Amazon Prime Video i Władca Pierścieni to zagrożenie dla Netflixa i HBO

Dariusz Filipek
5 min czytania
Przygotujcie się na zupełnie nowy wymiar streamingu. Amazon Prime Video i Władca Pierścieni to największe wydarzenie od czasu powstania Netflixa | Lucas Graciano; Amazon; edycja: Popkulturysci.pl

Z ostatniej chwili

Amazon zmienia reguły gry, bo seriale serialami, a filmy filmami, ale są takie marki jak Władca Pierścieni. To już nie tylko jedna z najznakomitszych literackich sag fantasy, ale również jedna z najmocniejszych filmowych franczyz oraz licencyjny i merchandisingowy gigant, który przynosi krocie.

Mógłbym się rozpisywać o tym, jak to świetnie, że Amazon będzie tworzył wspaniałe uniwersum opierające się na twórczości J.R.R. Tolkiena. Mógłbym się rozpływać nad tym, że jest szansa na niezliczone spin-offy. Jednak na te wszystkie rzeczy jeszcze przyjdzie czas. Na razie chodzi przede wszystkim o biznes poparty niemałymi pieniędzmi.

Amazon Prime Video wysoko podnosi poprzeczkę konkurencji. Tworząc serial Władca Pierścieni zjedna sobie miliony widzów na lata.

Samo nabycie praw do serialowej adaptacji opiewa na astronomiczną kwotę 250 mln dolarów. Najprawdopodobniej blisko drugie tyle przyjdzie wydać na produkcję pierwszego sezonu. Już teraz Gra o tron przy Władcy Pierścieni jawi się najwyżej niczym Dawid przy Goliacie.

Do głowy przychodzi mi zaledwie kilka marek, które mogą równać się na rynku popkulturowym z Władcą Pierścieni. Są to produkcje Marvela i DC, Harry Potter, Piraci z Karaibów, Gwiezdne wojny, topowe animacje – szczególnie te od Pixara oraz Avatar, a później długo, długo nic.

Amazon Prime Video potrzebował takiego hitu. Bo chociaż już dziś usługa firmy Jeffa Bezosa to poważny gracz, to do tej pory nie znalazł produkcji, która zdefiniowałaby ów streaming na rynku. Netflix ma House of Cards, Narcos, Stranger Things, Daredevila i wiele innych hitów oraz sporo potencjalnych koni pociągowych. Podobnie HBO. Amazon od lat sili się, by dotrzymać kroku konkurencji. W końcu stamtąd pochodzą takie widowiska jak najdroższy program rozrywkowy w historii, czyli The Grand Tour oraz seriale pokroju TransparentThe Man in the High Castle, BoschMozart in the Jungle. Te produkcje pokochali i widzowie i krytycy, ale mimo wszystko nie potrafiły osiągnąć statusu supergwiazd. Władca Pierścieni zrobił to na długo przed premierą.

serial władca pierścieni amazon prime video
Do chmury tagów wyszukiwań Google już niedługo dołączy Amazon Prime Video, gdyż o serialowej wersji Władcy Pierścieni będzie mówiło się wiele.

Amazon Prime Video to TEN streaming, który ma TEGO Władcę Pierścieni. Serial, który będzie monolitem jednoczącym widzów.

Samo ogłoszenie zakupu praw spowodowało, że już dziś Amazon Prime Video przestaje być widziany wyłącznie jako odnoga Amazon Prime. Zaczyna jawić się jako niezwykle ciekawy, osobny byt, wreszcie grzejący umysły i to nie mniej niż Netflix i HBO. Wyobraźcie sobie wiadomość, że przygody najpopularniejszej grupy superbohaterów Marvela będziemy od teraz obserwować nie na ekranach kin, ale na telewizorach w domowym zaciszu. Tak, to ta skala.

Amazon wyczuł pismo nosem. Kontenerami wypchanymi dolarami kupił sobie potencjalnych widzów przed kolejnym etapem ewolucji streamingowej, którą będzie zagęszczanie usług i już nie takie powolne, a relatywnie mocne osłabianie znaczenia klasycznej telewizji.

To była ostatnia chwila na taki ruch. Amazon ciągle jest za Netflixem i HBO. Za niespełna dwa lata uderzy SVOD Disneya. Ponadto wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, iż do gry włączy się Apple. Mniejsze podmioty oraz powoli gotujący się do walki giganci pokroju Facebooka (Facebook Watch) oraz Alphabetu (YouTube Red) również nie mogą zostać zignorowani. A jest to gra warta świeczki. Idzie w niej o setki milionów, a w teorii miliardy widzów, którzy jeszcze tego nie zrobili, ale prędzej czy później zaczną porzucać telewizję na rzecz strumieniowania treści.

Amazon ma jednak jeszcze dużo do zrobienia. Przede wszystkim międzynarodowa ekspansja nie do końca się udała. W Polsce mocno narzekamy na lokalną ofertę i brak tłumaczeń do większości pozycji. Brakuje również tego, z czego Amazon słynie, czyli klasycznego VOD i dostępu do zewnętrznych usług. W Stanach Zjednoczonych widzowie mogą korzystać przy pomocy tej platformy z kilkudziesięciu innych streamingów (od HBO, poprzez Starz, a na Showtime kończąc) oraz kupować i wypożyczać filmy, seriale i programy niedostępne z poziomu SVOD.

Wszystko jest kwestią czasu. Ciekawie będzie obserwować zamiany na rynku, bo te będą niesamowite. A jeszcze ciekawiej będzie oglądać te wszystkie widowiska, które dla nas szykują. Bo będzie tego jeszcze więcej. Dużo więcej.

Źródło: Deadline

Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami – dołącz do nas w mediach społecznościowych!

Jeśli chcecie być na bieżąco, śledźcie nas na Threads, Facebooku, Twitterze, Linkedin, Reddicie i Instagramie. Zachęcamy również do subskrypcji naszego kanału RSS na Feedly lub Google News. W razie pytań lub sugestii piszcie do nas na [email protected]. Dołączcie do naszej społeczności i bądźcie zawsze na czasie z najnowszymi trendami i wydarzeniami! Nie zapomnijcie wpaść na nasz YouTube.

Podziel się artykułem
Zostaw komentarz