Osoby kupujące filmy na Amazonie, nie powinny zakładać, że są właścicielami treści ze swoich cyfrowych koszyków. Nie są.
Okazuje się, że zakup cyfrowych filmów i seriali na Amazonie może być całkowitą stratą pieniędzy. Ta nieprzyjemna sprawa dotyczy widzów z krajów, których można kupować na Amazonie filmy, czyli nie w Polsce. Jednak rzecz daje do myślenia. Przed zakupem w innych serwisach warto sprawdzić czy produkcja, którą nabyliście może niepostrzeżenie zniknąć z Waszej biblioteki.
Amazon: filmy, które kupiliście, mogą nie być wasze
Amazon został pozwany w kwietniu przez użytkownika, który stwierdził, iż firma potajemnie zastrzega sobie prawo do wycofywania treści ze sklepu Prime Video. Sprawa teoretycznie wygląda tak, że w jednej chwili macie w swojej bibliotece wybraną pozycję zakupioną na Amazonie, a następnego dnia nie macie do niej dostępu.
Firma złożyła w sądzie wniosek o oddalenie roszczenia, gdyż zakup filmu, serialu lub programu ma ograniczoną licencję. Widzowie, którzy kupują dane widowisko, godzą się na to, iż ich zakup pozwala na “oglądanie na żądanie przez nieokreślony czas”. To może być równie dobrze sto lat, co jeden dzień.
Rzecz nie dotyczy produkcji w modelu subskrypcyjnym oraz tych wypożyczanych. Siłą rzeczy w pierwszym przypadku mamy do czynienia z rotacją produkcji, a przy wypożyczaniu widz godzi się na okres, w którym będzie mógł odtwarzać opłacone widowisko.
Jest umowa, jest zgoda
Gigant odnotowuje, iż jest to określone w warunkach użytkowania. Amazon broni się, że w przypadku zakupów treści są najczęściej własnością stron trzecich, które mogą odwołać lub zmodyfikować licencję. Adwokat firmy odnotował, iż osoba fizyczna nie musi czytać umowy, którą zawiera z Amazonem. Warunki regulaminu są wiążące bez względu na jego znajomość.
“Dostępność zakupionych Treści cyfrowych. Zakupione Treści cyfrowe pozostaną na ogół dostępne dla użytkowników do pobrania lub odbioru strumieniowego w ramach Usługi, w zależności od przypadku, jednak dostęp do nich może zostać zablokowany z powodu ewentualnych ograniczeń licencyjnych nałożonych przez dostawców treści lub z innych powodów, zaś Amazon nie będzie ponosić wobec użytkowników odpowiedzialności, jeśli dostęp do Zakupionych treści cyfrowych zostanie zablokowany i niemożliwe będzie ich dalsze pobieranie lub ich dalszy odbiór strumieniowy.” – Dowiadujemy się z regulaminu.
Kiedy triumfy świętowały twarde nośniki, można było być pewnym, że nawet kupując krążki na Amazonie, nikt nie przyjdzie za jakiś czas do Waszych domów, by Wam je odebrać. Niestety w erze zakupów cyfrowych takie cyrki mogą się zdarzyć. Nie wiem jak Wy, ale ja od dziś zaczynam czytać te regulaminy.
Źródło: DTE