Przychody sieci kinowej AMC Theatres spadły o 90% z powodu pandemii koronawirusa. Nawet po częściowym otwarciu kin do kas biletowych wpływają relatywnie śmieszne pieniądze.
Pandemia koronawirusa wpłynęła na rynek kinowy z mocą, którą nie oddziaływały na branżę wojny, piractwo czy powstawanie nowych form dystrybucji filmowej. Istnieje prawdopodobieństwo, że największy światowy potentat kinowy, sieć AMC Theatres, ucierpi z powodu wirusa najbardziej.
Pierwszą wielką ofiarą wirusa była w tym roku sieć kinowa Regal, która zamknęła swoje obiekty do końca 2020 roku, gdyż dystrybutorzy filmowi zaczęli omijać kina szerokim łukiem. Część największych premier przerzucono na serwisy strumieniujące, a część wstrzymano do przyszłego roku. Każdy dzień, kiedy trzeba zapewnić obsługę kinom, a widzów na seanse przychodzi niewielu, to dzień piętrzących się strat.
Sieć AMC Theatres podjęła odważną decyzję, aby zostawić swoje kina otwarte. Liczono na cud, a być może również na to, że klienci Regal wybiorą kina AMC. To mogłoby nieco podreperować budżet, gdyż kina w Los Angeles i Nowym Jorku, które stanowią olbrzymią część wpływów, są nadal zamknięte.
Nie widać nawet światełka w tunelu
We wrześniu podjęto decyzję, iż AMC Theatres otworzy swoje kina, chociaż tylko od 20% do 40% miejsc w salach kinowych można wypełnić widzami. Problematyczne jest to, że nie ma czego grać. Do kin nie weszło mnóstwo gorąco oczekiwanych filmów. Premiery filmów “Czarna Wdowa”, “Diuna”, “Godzilla vs. Kong”, “Eternals”, “Halloween Kills”, “Morbius”, “Nie czas umierać” czy “Venom: Let There Be Carnage” zostały przesunięte na przyszły rok.
Eksperci ostrzegają, że kina, niezależnie od wysiłków zmierzających do zapewnienia bezpieczeństwa, nie będą tak naprawdę bezpieczne jeszcze długo. Według specjalistów zmniejszanie widowni i odkażanie sal to daremne wysiłki, które dają mizerne efekty. Sytuacja poprawi się dopiero rok po wyprodukowaniu i rozprowadzeniu szczepionki na koronawirusa.
3,5 miliardowa strata
Realistycznie rzecz biorąc, tak długi czas zabiłby prawie każdą sieć kinową. AMC Theatres już ogłosiło, że do końca roku firmie mogą się skończyć pieniądze, jeśli sytuacja się nie zmieni.
Z raportu na trzeci kwartał 2020 roku płyną ponure informacje. Nad siecią zebrały się czarne chmury, gdyż jej przychód wyniósł 119,5 milionów dolarów, co jest niesłychanym spadkiem rok do roku. W tym okresie w 2019 roku przychód AMC Theatres przekroczył miliard dolarów. Dodajmy do tego, że sieć w ostatnich latach wydała mnóstwo pieniędzy na modernizację swoich kin, a pełen obraz sytuacji robi się wyjątkowo nieprzyjemny.
Ponadto dowiedzieliśmy się, że kwartalna strata sieci to około 900 milionów dolarów, a roczna przekroczy 3,5 miliardy dolarów.
To było do przewidzenia
Niedawno dowiedziałem się, że najstarsze kino studyjne w Rzeszowie nie ma się najlepiej i dało możliwość zakupu voucherów wspierających dalsze działanie kina Zorza. Co jest wyjątkowo smutnym znakiem czasów.
Najstarsze rzeszowskie kino Zorza, nazywane dziś z niewiadomego mi powodu, studyjnym, walczy o przetrwanie. Przewidziałem pół roku temu, że tak to się skończy. Jeśli kina przetrwają, to będą to głównie sieciówki. Wirus wykańcza małych, streaming zyskuje. https://t.co/4xk0L1dKs2
— Dariusz Filipek (@dariusz_filipek) October 19, 2020
Sytuację kin przewidziałem trzy miesiące temu w artykule “Śmierć często przychodzi niepostrzeżenie, ale często ją wabimy, czyli rzecz o powolnym schodzeniu kin”. Napisałem wtedy: “Wszystkie kina nie upadną, ale marginalizacja jest praktycznie pewna. Te, które zostaną na rynku, będą przynosiły mniej pieniędzy. Bo co z tego, że kina się obecnie coraz szerzej otwierają na widzów, skoro niewiele mają do grania, a dystrybutorzy coraz chętniej sięgają po bezpieczne pieniądze od serwisów streamingowych. Z kinami obecnie jest tak, jakby iść do restauracji, która serwuje jedynie przystawki lub niezbyt świeże dania. Jak długo tak można?”.
Było to praktycznie przedłużenie jeszcze starszego tekstu – “Patrzcie tu! Hollywood podcina sobie żyły przesuwając kolejne filmy”, gdzie zaznaczyłem: “Wytwórnie filmowe tańczą, jak im koronawirus zagra, a kina pogrążają się w długach. Przesunięto daty premier kolejnych superprodukcji, więc nie pozostało nam nic innego, tylko zbierać materiały do książek, które opowiedzą o tym, jak kina zostały wybebeszone i wykrwawione w 2020 roku”.
I właściwie nie ma wiele do dodania poza odniesieniem się do jeszcze jednego wpisu, tym razem sprzed pół roku, kiedy stwierdziłem, iż ta sytuacja nie będzie całkowitą klęską dla szeroko pojętego przemysłu filmowego, gdyż zyskają na niej media strumieniujące (szczególnie Netflix) oraz branża technologiczna. Więcej o tym przeczytacie we wpisie “Kino w domu, czyli nowy krajobraz po koronawirusie”.
Źródło: SR