To może być koniec BBC w takim kształcie, w jakim znamy brytyjskiego nadawcę publicznego. Ogłoszono plan zniesienia abonamentu RTV.
CZYTAJ WIĘCEJ O:
BBC
Nadine Dorries, Sekretarz stanu ds. cyfryzacji, kultury, mediów i sportu, ogłosiła plan zniesienia abonamentu RTV i zamrożenia finansowania dla BBC. Uważa, że należy skończyć z czasami, kiedy starszym osobom groziły kary więzienia czy komornicy pukający do drzwi, gdyż nie było ich stać na zapłacenie 159 funtów w ramach abonamentu. Dodała, iż to czas na dyskusję o nowych sposobach finansowania, wspierania i dystrybuowania brytyjskich treści.

Finansowanie BBC jest od dawna w polu zainteresowań konserwatystów. Kwestia zniesienia abonamentu RTV była jednym z pierwszych postulatów obecnego premiera Wielkiej Brytanii, Borisa Johnsona.
Bieżącym planem Partii Konserwatywnej jest utrzymanie aktualnej stawki abonamentowej do 2024 roku. Dotychczas zwyczajem było korygowanie wysokości abonamentu RTV, uwzględniając inflację. Przez najbliższe dwa lata nie będzie to miało miejsca, gdyż stawka zostanie zamrożona. Następnie będzie ona nieznacznie rosła z każdym rokiem. Jednak w 2027 roku ma zostać całkowicie zniesiona.
Dla BBC będzie to wielki cios. Obecnie publiczny nadawca zwiększa budżety produkcyjne, aby mieć możliwość konkurowania z Netflixem, Disney+ czy Prime Video. Daily Mail doniosło, że konserwatyści biorą to pod uwagę. Jakkolwiek współpracownik sekretarz stwierdził, że uderzy to w popularne widowiska jak “Line of Duty”, ale dzięki temu BBC może nauczy się ograniczać marnotrawstwo, jak robi to każde inne przedsiębiorstwo.
Wielu publicystów uważa, iż obecny atak na BBC jest zasłoną dymną, która ma przykryć skandal z premierem Johnsonem w roli głównej.
Podobną sytuację mieliśmy jeszcze kilka tygodni temu w Polsce, kiedy rodzimi parlamentarzyści uchwalili później zawetowaną przez prezydenta ustawę Lex TVN. Był to moment, kiedy w kraju afera poganiała aferę.

Obserwatorzy sceny politycznej zauważają, że oświadczenie Dorries, zagorzałej obrończyni obecnego premiera, zostało złożone w chwili, w której wybuch skandal Partygate. Premier Johnson w momencie ogólnokrajowego lockdownu urządził suto zakrapianą imprezę z udziałem innych polityków.
Na tę chwilę nie podano alternatywy dla abonamentu RTV.
W grę wchodzi przerzucenie opłaty na dostawców szerokopasmowego internetu czy dostawców telewizji kablowej. Możliwy jest również scenariusz, w którym za dostęp do programów BBC będzie trzeba zapłacić, jak za dostęp do serwisów strumieniujących. Nadawca może także próbować zwiększyć dochody swojego komercyjnego oddziału, czyli BBC Studios.
Mówi się również, że nowy model finansowania ma w jakiś sposób odzwierciedlić rosnącą dominację serwisów strumieniujących działających w oparciu o model subskrypcyjny.
Obecnie abonament RTV przynosi BBC rokrocznie około 3,2 miliardy funtów.
Ostatnie duże cięcia w BBC miały miejsce w 2011 roku, kiedy trzeba było zredukować budżet o 20%. Firma stara się od lat wymyślić siebie na nowo, żeby konkurować o widza z takimi nadawcami jak Netflix.

Ze względu na inflację, która w Wielkiej Brytanii wynosi obecnie 5,1% i jednoczesnym niepodnoszeniu opłaty abonamentowej, BBC będzie musiało znaleźć w ciągu najbliższych sześciu lat oszczędności przekraczające 2 miliardy funtów. Jednak po całkowitym zniesieniu abonamentu firma będzie musiała poczynić jeszcze większe oszczędności lub zwiększyć dochody z innych źródeł. Najpewniej będzie trzeba zrobić zarówno jedno, jak i drugie.
Entuzjaści zmian twierdzą, że pokolenie 19-34 latków ogląda YouTube, Netflix i filmy na żądanie, a nie BBC i nie powinni płacić za coś, z czego i tak nie korzystają.
Przywódca Liberalnych Demokratów, Ed Davey, powiedział, że obcinanie finansowania ukochanego skarbu narodowego tylko dlatego, że niektórym politykom nie podobają się nagłówki w serwisie informacyjnym nadawanym o 18:00, nie jest odpowiednim zachowaniem demokratycznego rządu.
Prawicowi publicyści zacierają ręce i już wieszczą, że czasy państwowej telewizji bezpowrotnie mijają. Konserwatyści uważają, że BBC jest korporacją lewicowo nastawioną. Dlatego obecny prezes firmy, Tim Davie, chciał nieco zmiękczyć rząd poprzez zakazanie swoim pracownikom manifestowania sympatii politycznych nie tylko na antenie, ale również w mediach społecznościowych.