To musiało się wydarzyć, bo chociaż do tej pory Bob Iger godził zasiadanie w radzie nadzorczej Apple i bycie prezesem Disneya, to od listopada konflikt interesów między firmami stał się aż nadto wyraźny.
Do tej pory firmy Apple i Disney nie wchodziły sobie w paradę, ale od listopada to się zmieni. Dlatego Bob Iger, który obecnie pełni rolę przewodniczącego rady nadzorczej i jednocześnie prezesa The Walt Disney Company, postanowił zrezygnować z zasiadania w radzie nadzorczej Apple.
Wszystko przez to, że 1 listopada startuje serwis streamingowy Apple TV Plus, a 12 listopada będzie miała miejsce oficjalna premiera Disney Plus. Usługi te będą działały w tym samym segmencie rynkowym, więc Bob Iger zrezygnował z funkcji decyzyjnych w jednej z firm. Padło oczywiście na Apple, gdzie ma o wiele mniejszą decyzyjność i pole do działania.
Informacja o tym, że Bob Iger zrezygnował z funkcji członka rady nadzorczej, wypłynęła w dokumentach firmy z 13 września. Prezes Disneya odszedł z Apple już 10 września.
Kim jest Bob Iger?
Kadencja Boba Igera jako prezesa jest uznawana za jeden z najlepszych okresów w historii firmy. Po objęciu stanowiska zreformował i zrestrukturyzował korporację, która miała na początku bieżącego wieku spore problemy. Od początku próbował dostosować oblicze Disneya do nowych czasów. To dzięki niemu Disney nie jest już tak bardzo kojarzony z Myszką Miki, a bardziej z przejętymi markami – Pixar, Marvel Entertainment czy Lucasfilm. Ponadto za jego kadencji powstały nowe parki rozrywki, interesy firmy skierował mocno ku Azji oraz z sukcesem zabiegał o przejęcie licznych aktywów 21st Century Fox. Pokierował także firmę w kierunku streamingu, tworząc Disney Plus.
Chciał być panem pogodynką, a został królem w domu Myszki Miki
Z Disneyem związany jest od dekad, ale karierę rozpoczął w 1972 roku jako prowadzący w studenckiej telewizji program Campus Probe. W 1974 roku zaczął pracę w ABC, gdzie piął się do góry, a od 1989 zaczął pełnić najwyższe stanowiska w firmie. Gdy w 1996 roku Disney przejął ABC, Bob Iger pozostał prezesem spółki do 1999 roku. Od 2000 roku zaczął pełnić ważne funkcje w Disneyu, a w 2005 roku został prezesem firmy, którą wcześniej zarządzał Michael Eisner.
Zwiększył wartość Disneya ponad pięciokrotnie
W ciągu trzynastu lat od objęcia fotela prezesa zwiększył wartość rynkową firmy z 48,4 miliardów dolarów do 257 miliardów. Sam zarobił w 2018 roku 65,6 milionów dolarów, czyli 1424 razy więcej niż średnia pensja pracownika Disneya. Jednocześnie zwiększył płacę minimalną w firmie do 15 dolarów za godzinę i od niedawna przedsiębiorstwo wydaje 150 milionów dolarów rocznie na bezpłatną edukację wyższą dla pracowników firmy.
Od prezesa korporacji do prezydenta kraju
Na prośbę zarządu wielokrotnie przedłużał swoją kadencję prezesowską. Jego obecny kontrakt zakłada, że będzie prezesem do 2021 roku. Wcześniej wiązał dalszą karierę z prowadzeniem biznesu sportowego. Jednak wielu mówi, iż tak naprawdę ma ambicje polityczne i marzy mu się zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych. Podejrzewa się, iż przejęcie aktywów 21st Century Fox przeszło tak gładko, gdyż nie zdecydował się kandydować i stanąć w wyborach oko w oko z Donaldem Trumpem. W ostatnich wyborach prezydenckich wspierał Hillary Clinton, ale w 2016 roku zrezygnował z członkostwa w partii Demokratycznej i jest obecnie niezrzeszony.