Candyman, Candyman, Candyman, Candyman, Candyman… – Nie wypowiadajcie tego słowa przed lustrem, bo zły pan przyjdzie i zrobi Wam wielką krzywdę. Znowu!
Filmowy Candyman straszył widzów pierwszy raz w 1992 roku i doczekał się dwóch sequeli. Jego upiorność powraca, ale tym razem nie będzie wybijał biedaków w Nowym Orleanie, a ponownie zabierze się za tętniące życiem i zbrodnią Chicago.
Reżyserką nowego filmu jest Nia DaCosta, która wcześniej nakręciła Little Woods i serial Top Boy. Ścisłą pieczę producencką nad widowiskiem trzymał Jordan Peele, który dał nam Uciekaj! i To my oraz przyłożył rękę do scenariusza. Ci twórcy zapowiadają kino bardzo czarne i miejmy nadzieję, że również bardzo straszne. Wiele wskazuje na to, że również niepozbawione wydźwięku społecznego, gdyż część narracji uderzy w projekty mieszkalne, w których lokowano głównie gorzej radzących sobie w życiu czarnoskórych mieszkańców Chicago.
Jednocześnie film ma pozostać czystej maści horrorem. W końcu to Tony Todd wcielający się w tytułowego potwora z lustra, był motorem napędowym serii. Był nieprzejednanie straszny i krańcowo zabójczy. Hak zamiast dłoni i rój pszczół, który mu towarzyszył, to znaki rozpoznawcze tego kultowego antagonisty kina grozy. Ciekawostką jest fakt, że Tony Todd wraca również w nowym Candymanie, chociaż widowisko jest raczej określane jako świeże podejście do mrożącego krew w żyłach tematu.
Mój Filmweb mówi mi, że cztery lata temu zrobiłem rewatch pierwszego Candymana i niezbyt mi przypadł do gustu, bo wystawiłem produkcji zaledwie 5/10, ale kompletnie mnie to nie zraża, bo sam pomysł na film jest zacny. Ponadto nazwiska DaCosta i Peele zobowiązują.
W filmie wystąpili także Yahya Abdul-Mateen II (Aquaman, Watchmen), Teyonah Parris (Imperium, Mad Men) i Colman Domingo (Selma, Lincoln). Światowa premiera nowego Candymana została ustalona na 12 czerwca 2020 roku.
2 komentarzy