CDA Premium uzupełniło ofertę o kilka istotnych nowości. W październiku katalog streamingu przekroczył 3600 pozycji. Czy to wystarczy, żeby zawalczyć z Neflixem, HBO GO, Showmaxem, a nawet ze średniakami pokroju VOD.pl, Player.pl i Ipli?
Oto co nowego mogą zobaczyć abonenci usługi w październiku:
- Powrót (2015) – doskonały australijski dramat przedstawiający historię zagmatwanych losów dwóch rodzin oraz ich sekretów z przeszłości. W roli głównej świetny Geoffrey Rush.
- Strangerland (2015) – mroczny thriller i zarazem dramat z niezawodną Nicole Kidman w roli głównej.
- Już za tobą tęsknię (2015) – film o przyjaźni dwóch kobiet, gdzie dramat przeplata się z humorem. Jak na brytyjską produkcję przystało opowiedziany z dużym dystansem.
- Zagubieni w słońcu (2015) – dobre sensacyjne kino drogi.
- Demon (2015) – bardzo chwalony i często oglądany polski thriller. Ostatni film reżysera Marcina Wrony.
- Panie Dulskie (2015) – kolejna bardzo dobra polska produkcja, z Mają Ostaszewską, Krystyną Jandą i Katarzyną Figurą w rolach głównych.
- Hazardzista (2013) – nagradzany na festiwalach litewsko-łotewski thriller. Kawał dobrego mocnego kina europejskiego.
- Wściekłość (2010) – japoński film akcji i portret japońskiej mafii bez znieczulenia.
- Ride (2014) – lekkie kino familijne w komediowym sosie.
- Kraina oświeconych (2016) – film dokumentalny – przejmująca i porywająca epopeja o targanym wojnami i konfliktami Afganistanie.
- Obcy w raju (2016) – fabularyzowany dokument i kolejna warta zobaczenia pozycja.
- Perłowy guzik (2015) – poetycki dokument w reżyserii Patricio Guzmána to jednocześnie fantastycznie opowiedziana trudna historia Chile.
- Listy do M część 2. (2015) – w rolach głównych Maciej Stuhr, Roma Gąsiorowska, Piotr Adamczyk, Agnieszka Dygant.
– Czytam w informacji prasowej.
Spoglądając na całą ofertę filmowo-serialową, wygląda ona dosyć bogato. Jednak październikowa aktualizacja wielkiego szału nie robi. I chociaż kinomani znajdą w niej kilka perełek, to konkurencja dosłownie miażdży CDA Premium nowościami.
Usługa wyróżnia się przede wszystkim znośną ceną. 19,99 zł miesięcznie to niewygórowana kwota, jak na 3600 produkcji. Jednak przeciętnemu Kowalskiemu nie robi to różnicy, gdyż pirackie filmy wciąż hulają na CDA i taki widz raczej nie będzie miał potrzeby, by sięgnąć po rozwiązanie płatne, gdyż jest przyzwyczajany przez usługodawcę do nieodpłatnego oglądania. Jeśli czegoś nie znajdzie, wtedy najpewniej ucieknie w inne pirackie włości lub wybierze pewniaka pokroju Netflixa.
CDA Premium wyrządziłoby sobie przysługę na pięć sposobów.
Przede wszystkim odcinając się całkowicie od marki CDA, która – czy tego chcą, czy nie – kojarzy się jednoznacznie i to się nie zmieni. Nie bez powodu NaEkranie – wywodzące się od Grupy Hatak – swego czasu zmieniło nazwę, by nie kojarzyć się z grupą przygotowującą napisy do pirackich filmów i seriali.
Brakuje produkcji oryginalnych, które przyciągają widzów najmocniej. Czego dowodem niech będzie fakt, iż najchętniej oglądane produkcje na Netflixie to widowiska przygotowane na wyłączność.
Trzecia rzecz to nowości. Uwielbiamy śledzić seriale w dniu premiery. Im mocniejsze tytuły, tym lepiej. Dlatego Showmax zainwestował ostatnio w seriale Marvela z ABC, Freeform i Hulu.
UI i UX, głupcze! Bardzo przepraszam osoby, które projektowały CDA Premium, ale w przypadku tego interfejsu, mamy do czynienia nie z 2017, a najwyżej 2007 rokiem. Nie tak powinno wyglądać nowoczesne SVOD. Konkurencja robi to lepiej, wygodniej i zwyczajnie ładniej.
Brak dedykowanych aplikacji, mocno deklasuje ten streaming. Zaniedbanie tej kwestii jest niewybaczalne. W końcu uwielbiamy wygodnie oglądać filmy i seriale na naszych urządzeniach.
Wbrew politycznej poprawności daję CDA Premium kredyt zaufania. Wierzę, iż to SVOD ma szansę, pod warunkiem, że ogarnie podstawowe kwestie, o których wspomniałem powyżej.
Tajemnicą poliszynela jest, że w serwisach branżowych panuje nagonka na ten streaming i jest on zazwyczaj niemile widziany. Czego doświadczyłem na własne oczy, pisząc w poprzednich redakcjach. I chociaż CDA ciągle jest ostoją piractwa, to powoli się zmienia. I chwała za to, że w ogóle jest chęć zmiany. Ostatecznie widzowie zyskują alternatywę. Czy się na nią skuszą, to zupełnie inna sprawa.