“Coyote” mógł być nowym, egzotyczniejszym “The Shield”, ale nim nie będzie. Chociaż Michael Chiklis kolejny raz jest świetnym serialowym funkcjonariuszem z problemami, to nawet on nie udźwignie produkcji przeciętnej.
“Coyote” zapowiadał się na jedną z pierwszych tegorocznych nowości, przynajmniej na papierze aspirującą do miana serialu, o którym wspomina się w zestawieniach rocznych. Dostaliśmy interesujący temat przewodni, twórców z doświadczeniem i zachęcające przedpremierowe porównania do “Breaking Bad”. Niestety to był dobry złego początek, którego nie przełamał podjęty tema, czyli palący problem, jakim jest nielegalna emigracja w Stanach Zjednoczonych, czy nieprzeciętnie solidny i charakterny aktor na pierwszym planie. Tym samym mamy tu do czynienia z jedną z pierwszych dużych serialowych wtop w 2021 roku.
⚡ PRZECZYTAJ: “Nauczycielka” – oceniamy serial opowiadający o romansie nauczycielki z licealistą
Zanim dojdziecie do ostatnich napisów końcowych, poznacie funkcjonariusza straży granicznej, Bena Clemensa, którego tylko z sobie znaną werwą sportretował Michael Chiklis.
Jego doświadczenie i instynkt sprawiają, że nawet na moment przed przejściem na emeryturę infiltruje, właściwie przez przypadek, podziemny tunel biegnący z Meksyku do Stanów Zjednoczonych. Jawi się niemal jako superbohater wśród amerykańskich pograniczników. Jeśli jesteście nielegalnym emigrantem, to zdecydowanie nie chcecie go spotkać na swojej drodze. Tacy funkcjonariusze śnią się kojotom po nocach.
Ben emeryt, rozwiedziony, nękany demonami przeszłości, nie będzie miał czasu na ucieczkę od tego świata. Chciałby skupić się na pomocy wdowie po jego partnerze czy naprawianiu więzi z córką, ale rzeczy się szybko skomplikują. Jego wizyta w Meksyku zamienia się w ucieczkę z Tijuany z dziewczyną gangstera, traktowaną przez swego lubego jako worek bokserski, chociaż jest z nim w zaawansowanej ciąży. Od zdarzenia do zdarzenia sprawy przybierają coraz bardziej nieciekawego obrotu i Ben staje po drugiej stronie barykady, aby ratować życie najbliższych.
⚡ PRZECZYTAJ: “WandaVision” już na Disney Plus. Pierwszy serial Marvel Studios jest olbrzymim hitem
Tutaj był olbrzymi potencjał. Niestety niewykorzystany.
Ten serial zawiódł mnie szczególnie. Miałem nadzieję, iż produkcja w jakiś interesujący sposób poruszy temat niezwykle ciekawy, nierzadko dramatyczny i wyjątkowo na czasie, czyli sprawę nielegalnej emigracji, z którą Stany Zjednoczone zaczęły walczyć wyjątkowo zaciekle podczas prezydentury Donalda Trumpa. Aczkolwiek z serialu niewiele wynika i najznamienitszym akcentem jest tu metalowe ogrodzenie nieprzyjemnie odgradzające Meksyk od bogatszych sąsiadów. Cała reszta to właściwie nic nowego, nic odmieniającego percepcję, ani nic na tyle zajmującego, aby jakoś szczególnie zagrać na emocjach widza.
Motyw nielegalnej emigracji to w tym przypadku właściwie banał poganiający banał. Bardzo szkoda, gdyż to nie tylko temat, który moglibyśmy przerabiać na poziomie stawania po jednej ze stron barykady, a właściwie granicy. To również rzecz, która mogła napędzać w spektakularny sposób akcję. I chociaż serial ma takie momenty, gdy twórcy próbowali nadać opowieści mocy, stawiając bohaterów w stanie niemałego zagrożenia, to te zapędy wyszły niezbyt zajmująco, a momentami wręcz drętwo.
⚡ PRZECZYTAJ: Które seriale były najlepsze w zeszłym roku. Sprawdź, co masz do nadrobienia
Showrunner z doświadczeniem, ale to nieszczególnie widać.
Za “Coyote” odpowiedzialny jest między innymi David Graziano, który przyjął na siebie ciężar bycia głównym twórcą widowiska. Scenarzysta ma na koncie lepsze i gorsze momenty, ale jednego odmówić mu nie można – doświadczenia. Z jednej strony brał udział w pisaniu beznadziejnych seriali – “Terra Nova” czy “What/If”. Z drugiej zaliczył także kilka chlubniejszych momentów, czego wyrazem niech będzie pisanie serialowego “Jacka Ryana” czy “Amerykańskich bogów”.
Spodziewałem się po nim czegoś więcej niż produkcji, która jest lichym obrazem meksykańskiej gangsterki i opowiastką o nielegalnym przekraczaniu granicy, skierowanym dla opornych. Ponadto zachowanie głównego bohatera chwilami woła o pomstę do nieba. Raz jest niesamowitym Benem, a innym razem Benem idiotą błądzącym we mgle niczym małe dziecko.
“Coyote” początkowo miał pojawić się w stacji Paramount Network. Decyzja została zmieniona i zamiast 10-odcinkowego sezonu w telewizji, dostaliśmy 6-odcinkową produkcję, która trafiła do serwisu CBS All Access. I tę zmianę, niestety, da się nieprzyjemnie odczuć. Coś tu niefajnie pozmieniano i wyszło, jak wyszło. W tym wszystkim najgorszym elementem jest finał serialu. Szósty odcinek to obraz, który chciałem jak najszybciej wyrzucić z pamięci, żeby nie ruminować, iż poświęciłem kilka godzin na skrajnie niesatysfakcjonującą historyjkę.
⚡ PRZECZYTAJ: “Przyjaciele” zniknęli z Netflixa. Podpowiadamy, gdzie obejrzeć teraz serial
“Coyote” przypomina trochę nieudaną randkę.
Idziecie na nią z nadzieją na coś naprawdę fajnego, bo wszystko wydaje się być na miejscu. W trakcie okazuje się, że druga osoba nie bardzo Wam pasuje. Jednak jeszcze macie krztę tej nadziei na znośne zbliżenie, ale ostatecznie okazuje się, że kobieta, z którą się umówiliście, jest transwestytą. Nie umniejszając atrakcyjności transwestytom, którzy mogą niektórych kręcić, spodziewaliście się czegoś zupełnie innego.
Szkoda, bo zdjęcia były miłe dla oka, Michael Chiklis zwyczajowo odwalił kawał dobrej roboty, serial miewał przebłyski, a sam pomysł miał potencjał. Zabrakło zajmującej i emocjonującej fabuły. Zastąpiono ją kryminalnymi wiórami osadzonymi w ładnych dla oka warunkach przyrodniczych.
Oglądaj serial “Coyote” w serwisie CBS All Access ▶
⚡ Chcielibyście uzyskać dostęp do CBS All Access w Polsce? Potrzebujecie usługę VPN, która zmienia naszą wirtualną geolokalizację. Polecamy NordVPN, z którego skorzystacie już za 3,15 euro miesięcznie. Pozwala na oglądanie serwisów ze wszystkich stron świata (daje dostęp m.in. do międzynarodowych wersji Netflixa, Disney Plus czy HBO Max). Z NordVPN możecie korzystać zarówno na komputerach, jak i smartfonach, przystawkach multimedialnych, telewizorach czy tabletach. Usługa działa zarówno na Androidzie, Windowsie, Linuksie, jak i na urządzeniach Apple. Dodatkowo zabezpieczycie swoją anonimowość w sieci.
Recenzja serialu "Coyote" - sezon 1 (CBS All Access)
Werdykt
Zabrakło zajmującej i emocjonującej fabuły. Zastąpiono ją kryminalnymi wiórami osadzonymi w ładnych dla oka warunkach przyrodniczych.