Czarna Wdowa jest określana jako superbohaterski thriller szpiegowski wypełniony po brzegi akcją, co na myśl przynosi Kapitana Amerykę: Zimowy Żołnierz, również uderzającego w nieco bondowski ton.
Akcja Czarnej Wdowy ma rozgrywać się po wydarzeniach znanych z Kapitana Ameryki: Wojna bohaterów. Jednak pojawienie się odmłodzonego Williama Hurta, który wciela się od lat w generała Rossa, wskazuje, że przynajmniej na chwilę cofniemy się do głębokiej przeszłości głównej bohaterki.
Prawdopodobnie nie będzie to jedyny bohater filmów Marvela, którego zobaczymy w nadchodzącej superprodukcji, gdyż rzekomo ma się również pojawić Robert Downey Jr. jako Tony Stark. O wiele pewniejszy jest występ Samuela L. Jacksona portretującego kolejny raz Nicka Fury’ego.
Rolę Natashy Romanoff powtórzy Scarlett Johansson, która pierwszy raz wcieliła się w tytułową bohaterkę w filmie Iron Man 2. Przyjemność obsadzenia aktorki w kolejnym filmie miała kosztować 15 milionów dolarów, chociaż prezes studia Kevin Feige odżegnuje się od tej informacji.
U jej boku zobaczymy innych szpiegów jej radzieckiej mości – Florence Pugh jako Yelenę oraz Rachel Weisz jako Melinę.
David Harbour wcielił się w Aleksieja Szostakowa, który znany jest również jako Red Guardian, a my doskonale wiemy, że to tak naprawdę zakamuflowany Jim Hopper!
Największym zagrożeniem dla bohaterów będzie najpewniej Taskmaster.
Pozdrowienia z Rosji
Za kamerą Czarnej Wdowy stanęła Cate Shortland – reżyserka filmów Lore z 2012 roku oraz Syndromu berlińskiego i jednocześnie pierwsza kobieta reżyserująca film dla Marvel Studios. Za scenariusz odpowiedzialni są Ned Benson oraz Jac Schaeffr (również twórczyni serialu WandaVision dla Disney+).
Film ruszy do kin niesiony niesamowitą passą Marvela, który wypuszcza hit za hitem i wiele wskazuje na to, że ta dobrze naoliwiona maszyna ani myśli się zatrzymać. Jak będzie tym razem, przekonamy się już 1 maja, kiedy widowisko będzie miało premierę. Ze zwiastuna na razie dowiedzieliśmy się, że rosyjscy szpiedzy porozumiewają się ze sobą po angielsku, niektórzy nie radzą sobie przy tym z wyzbyciem się macierzystego akcentu.