Czarnobyl – sezon 1 – recenzja serialu katastroficznego HBO

Dariusz Filipek
10 min czytania
Recenzja serialu Czarnobyl (źródło: HBO; edycja: Popkulturyści)

Z ostatniej chwili

Kilka razy do roku coś uderzy w widza niczym grom z jasnego nieba i nie pozwoli mu długo o sobie zapomnieć. Czarnobyl zdecydowanie należy do tego typu widowisk. Serial wciąga od samego początku, zdumiewa co krok i rozkochuje aż po napisy końcowe – pomimo okropieństw, o których opowiada.

Czarnobyl wraca do tematu dramatu w elektrowni jądrowej na Ukrainie z 1986 roku. Jednej z największych katastrof przemysłowych w dziejach. Zawiedli ludzie, polityka i technologia, co finalnie odbiło się na zdrowiu oraz życiu dziesiątek tysięcy osób. Serial HBO odpowiada na pytania: jak do tego doszło, jak radzono sobie z zagrożeniem i jakie były konsekwencje katastrofy. I chociaż pięcioodcinkowa historia nieco naciąga pewne fakty pod potrzeby narracyjne, niektóre zdarzenia omija, inne podrysowuje, to genialnie i sensacyjnie obrazuje tamte dni.

Punktem wyjściowym Czarnobyla jest oczywiście katastrofa. Jednak odkrywamy ją nie tyle z ujęcia samego wydarzenia, ale oczami późniejszych ofiar i przede wszystkim z perspektywy Valery’ego Legasova. Genialnie i z oddaniem wcielił się w niego Jared Harris. Już na początku widzimy bohatera schorowanego, wieszającego się w swoim mieszkaniu kilka lat po katastrofie (serialowe samobójstwa to dla Harrisa nie pierwszyzna). Legasov był radzieckim chemikiem, zastępcą dyrektora Instytutu Energii Atomowej, który został oddelegowany do zbadania przyczyn, jeszcze wtedy, awarii w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Obserwujemy, jak ramię w ramię z Borisem Szczerbiną (w tej roli równie świetny Stellan Skarsgard), na tamten czas zastępca przewodniczącego Rady Ministrów ZSRR, starają się opanować skutki katastrofy i wraz z fikcyjną postacią, Ulaną Khomyuk, która odzwierciedla współpracujących z nimi naukowców, próbują dojść do tego, co faktycznie zawiodło 26 kwietnia.

czarnobyl serial hbo go
Czarnobyl (HBO)

W centrum Czarnobyla są ludzie, nie katastrofa sama w sobie. Ta z punktu widzenia naukowca, czy dokumentalisty, jest czymś zajmującym. Jednak podjęto decyzję, że to osoby z krwi i kości oraz ich dramaty, są o wiele bardziej pochłaniające.

I to właśnie one nadają fascynujący ton opowieści. Twórcy zadali sobie trud, by nie tyle oddać w pełni prawdę historyczną, a przede wszystkim nakreślić potworność tego, co się wtedy w Czarnobylu wydarzyło. Grają na emocjach z wirtuozerią rzadko spotykaną w serialach. Bodaj w przedostatnim odcinku obserwujemy wybijanie zwierząt. I jak ze spokojem oglądam wszelkie okropieństwa w filmach i serialach, to muszę przyznać, że gdybym oglądając stał, nie leżał, nogi by się pode mną ugięły. Z jednej strony mieliśmy biedne zwierzęta, które ginęły z winy i ręki człowieka. Z drugiej byli żołnierze, którzy ze skrywanym bólem eksterminowali psy pałętające się po okolicy. Zapewne grozy temu dodaje świadomość, iż większość z tych rzeczy wydarzyła się naprawdę. Takich pobocznych scen-zdarzeń, które tworzyły konsystencję serialu, było o wiele więcej.

Widowisko dosyć szeroko nakreśla ogrom katastrofy, kierując się nierzadko w nieoczywiste rejony. Jednak zachowuje tempo opowieści i pobocznymi wątkami nie nudzi, a nadaje ton, unikalność, po prostu jakość historii. Co jest dosyć zaskakujące. Za scenariuszem stoi przede wszystkim Craig Mazin, który po kontynuacjach Strasznego filmu czy Kaca Vegas, wreszcie napisał coś, co pokazuje, że nie jest wyłącznie scenarzystą kina łatwego, głupiutkiego i przyjemnego.

czarnobyl serial
Czarnobyl (HBO)

Czarnobyl to także znakomitość w każdym calu. Nie ma tutaj miejsca na błędy. Serial dopięto na ostatni guzik.

Aktorsko nawet trzeci plan jest ujmujący. Słowa wypowiadane przez Legasova, nawet te specyficzne, naukowe, chłonąłem jak gąbka. Nie ma tutaj miejsca na przesadę, brylowanie, jest wyłącznie oddanie siebie opowieści i solidna gra. Reżyser serialu, Johan Renck, doskonale wiedział, jak zapanować jednocześnie nad aktorami i zajmująco przenosić scenariusz na taśmę filmową. Doświadczenie wyciągnięte z kręcenia The Walking Dead, Breaking Bad czy Halt and Catch Fire, nie poszło w las.

Duża jest w tym też rola dialogów, które tak utkano, że unikały przedobrzeń i ucieczek w niepotrzebne rejony. Są konkretne, mocne, zapadające w pamięć. Doszlifowane, ale jednocześnie niesprawiające wrażenia sztucznych. Chociaż momentami były leciutko pompatyczne, ale zostały tak zagrane, iż ich ton wydawał się naturalny i akuratny. A scena końcowa z przesłuchań przed komisją, to już krańcowy pokaz brawury i wirtuozerii Harrisa. W parze ze Skarsgardem stworzył duet niemal idealny. Rodząca się między nimi przyjaźń, bardzo trudna, początkowo szorstka, a ostatecznie wyjątkowo serdeczna w męskim wydaniu to coś, czego dawno na ekranie nie widziałem.

Czarnobyl HBO
Czarnobyl (HBO)

Serial spotkał się z pewną kontrowersją wśród widzów, gdyż posługujący się językiem angielskim aktorzy, grają po prostu po angielsku. Nie silą się na sztuczny ukraiński, białoruski czy rosyjski akcent. Początkowo trochę się to gryzło z miejscem akcji, ale momentalnie doszedłem do tego, że należy się pogodzić z zastosowaną konwencją, która była mniejszym złem. W zamian dostałem świetnych aktorów, którzy bez niepotrzebnego nadęcia i kombinacji, tworzyli swoją grą opowieść tak, jak tylko potrafili najlepiej.

Ponadto Czarnobyl wygląda obłędnie, pomimo całej tej przygnębiającej radioaktywnej otoczki.

Zdjęcia są zdumiewające. I mowa tu nie tylko o ich depresyjnej barwie, świetnym prowadzeniu kamery, ale również tym, co odzwierciedlają. Idealnie dobrane plenery i scenografia, sprawiły, iż serial kręcony w dzisiejszych czasach na Litwie i Ukrainie, bezbłędnie – okiem laika – oddaje tamte czasy. Obraz jest tak sugestywny, że niemal czułem zapach tamtych schodzonych gumolitów czy firanek ciężkich od odoru dymu papierosowego. Ponadto radziecka urbanistyka, wciąż żywa również u nas, została uchwycona bezbłędnie. Dzisiejsze osiedla-widma, przed katastrofą wypełnione ludźmi, jawią się w serialu dokładnie tym, czym były wtedy. Topornymi betonowymi puszkami, które funkcjonowały jako przechowalnie dla siły roboczej. Jakkolwiek dla ich mieszkańców to był wtedy raj. Podobnie się ma rzecz z przedstawieniem reaktora i jego otoczenia oraz samych wnętrz elektrowni jądrowej.

Chwali się również drobiazgowość, kiedy przynoszę na myśl pracę speców od efektów specjalnych. Pomimo ograniczonych środków w nieco ponad pięciogodzinnym serialu rzadko spotykałem się z momentami, w których dochodziło do mnie, iż któraś ze scen to wyłącznie praca magików od CGI. A gdy ich pracy nie widzę, wtedy cenię ją najbardziej. Technika została wykorzystana w Czarnobylu roztropnie, akuratnie i zgrabnie. Chociaż nie ma tu mowy o szalonej kinowej skali, to też nie potrafię się do czegokolwiek przyczepić.

Czarnobyl HBO GO
Czarnobyl (HBO)

Czarnobyl opowiada o zwykłych ludziach wplątanych w przerażające wydarzenia. Te nie miałyby miejsca, gdyby nie chciwość, głupota i ślepa wiara w otumaniający społeczeństwo system, który zjadał własny ogon.

Serial obnaża nie tylko idiotyzm osób, które doprowadziły do katastrofy. Nie mówi wyłącznie o zakłamaniu i niewrażliwości oraz braku długoterminowego myślenia polityków w Związku Radzieckim. To przede wszystkim historia o poświęceniu w dobie tragedii. Ale również o trudnych decyzjach ludzi nierzadko pozostawionych na łaskę losu. Wystawionych naprzeciw kolosalnym problemom i oddającym życie za innych. Co już samo w sobie jest w jakiś sposób piękne. To także rzecz o dramacie ewakuowanych mieszkańców. Serial pokazuje jak bezbronni i uprzedmiotowieni jesteśmy w obliczu takich zdarzeń.

Nie obyło się bez ukazania przyrody umierającej w potwornym promieniowaniu. I ten obraz jest na tyle makabryczny, że zapewne wielu z Was inaczej spojrzy po seansie na świat, który nas otacza. W tym serialu zmieściło się tak wiele, a mimo to nie rozjechał się w szwach fabularnych – brawo!

Serial Czarnobyl recenzja
Czarnobyl (HBO)

Czarnobyl to historyczny dreszczowiec lawirujący wokół prawdziwych wydarzeń. Faktycznie przyprawił mnie o ciarki, smutek i co rusz wywoływał nastrój niepokoju.

To również produkcja, po której obejrzeniu chce się sięgnąć głębiej do tamtej historii. Teraz chcę więcej dowidzieć się o prawdziwym Legasovie i Szczerbinie. Widowisko sprawia, iż temat odżywa. Pokazuje, jak z jednej strony destrukcyjnym jesteśmy gatunkiem, a z drugiej, jak krańcowo oddani naprawie naszych błędów potrafimy być w dobie tragedii. Jest to serial, który przez długi czas nie wyjdzie mi z głowy. Muszę przyznać, że już wertuję dokumenty, nagrania i szukam innych spojrzeń na tę katastrofę, która wydarzyła się, gdy miałem niespełna dwa lata.

Czarnobyl recenzja
Czarnobyl (HBO)

Nad Czarnobylem mógłbym się rozpływać godzinami. Jednak na dobrą sprawę chcę Was wyłącznie zachęcić do włączenia tego porażającego, ale i przedobrze zrealizowanego widowiska. Nie tyle dobrego, bo opowiada o czymś ważnym. Dobrego, bo opowiada dobrze o wielu ważnych sprawach. Nie tylko o katastrofie samej w sobie.

Serial Czarnobyl na HBO ▶

Recenzja serialu Czarnobyl (Chernobyl) (sezon 1) (HBO)
9/10

Werdykt

Na tę chwilę Czarnobyl to najlepszy serial 2019 roku.

Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami – dołącz do nas w mediach społecznościowych!

Jeśli chcecie być na bieżąco, śledźcie nas na Threads, Facebooku, Twitterze, Linkedin, Reddicie i Instagramie. Zachęcamy również do subskrypcji naszego kanału RSS na Feedly lub Google News. W razie pytań lub sugestii piszcie do nas na [email protected]. Dołączcie do naszej społeczności i bądźcie zawsze na czasie z najnowszymi trendami i wydarzeniami! Nie zapomnijcie wpaść na nasz YouTube.

Podziel się artykułem
3 komentarze