https://www.youtube.com/watch?v=oTKAuG4zvxk
Detektyw wrócił do korzeni, serwując nam przygnębiające śledztwo w sprawie morderstwa jednego i poszukiwania drugiego dziecka. Tradycyjnie śledczy są wyczerpani, zrezygnowani, a brutalny świat wokół nich jest przytłaczający niczym Miecz Damoklesa.
Po drugim sezonie Detektywa, na którego wylano wiadro pomyj, zakładałem, że kolejnego nie będzie. Jednak był to czas, kiedy jeszcze głupio i naiwnie wierzyłem w niektóre donosy serwisów, dziś traktowanych przeze mnie jako fake-newsowy ściek. Tym samym kryminalna antologia Nica Pizzolatto wróciła, a ja będąc umiarkowanym fanem pierwszej, jak i drugiej odsłony widowiska HBO, z rezerwą podszedłem do trzeciej.
Dwójka nowych bohaterów próbuje rozwiązać śledztwo zaginionej dziesięcioletniej dziewczynki i zabójstwa jej dwunastoletniego brata. Głównym bohaterem nowego Detektywa jest Wayne Hays, weteran wojenny, w którego wcielił się nagrodzony dwukrotnie Oscarem Mahershala Ali. Stephen Dorff zagrał jego serialowego partnera, Rolanda Westa. Oboje są bardzo prawdziwi w swoich rolach. Historia ich śledztwa rozgrywa się na trzech płaszczyznach czasowych w malowniczym, ale surowym hrabstwie Ozark. Obserwujemy ich zaraz po zaginięciu rodzeństwa, a także lata później, kiedy śledztwo ciągle nie zostało rozwiązane i u schyłku życia Haysa, kiedy już owdowiały cierpi przez postępującego alzheimera. Jednak nawet ostatkiem sił próbuje rozwiązać sprawę.
Niezależnie od czasów, w które zostajemy wrzuceni, widzimy jak para detektywów błądzi po omacku, chwytając się kolejnych podejrzanych.
Niemal każdorazowo tropy prowadzą donikąd. Przy okazji wiele czasu poświęcono na ukazanie, jak degradujący wpływ na życie bohaterów ma śledztwo. Nie tylko zaprowadza ich w rejony, w których nie chcieliby świadomie się znaleźć, ale sama zagadka rujnuje ich relacje z otoczeniem, a także życie zawodowe. Sprawa również odciska piętno na podejrzanych.
Policyjni partnerzy nieporadnie szukają rozwiązania, początkowo nie wiedząc, że prowadzą śledztwo życia. Pizzolatto chciał oddać realia prawdziwego dochodzenia z manierą dokumentalisty. Co rozciągnięte na osiem odcinków bywa tak mocno trafione, jak i nużące. Śledztwo domyka się w ostatniej chwili i nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że przez poprzednie siedem odcinków musiałem obserwować nieporadne i niespieszne próby dotarcia do prawdy.
Chociaż historia jest, już jej prowadzenie nie jest zaletą widowiska. Zbyt mocno skupiono się na otoczce i wielowymiarowości opowieści, za mało na samej opowieści. Jakkolwiek rozumiem, dlaczego postawiono na takie, a nie inne rozwiązanie pewnych rzeczy. Dzięki temu serial objawia nam swoje drugie dno. Pokazuje, że niektóre śledztwa są ciężkie do rozwiązania, kiedy ich waga przytłacza praktycznie wszystkich w nie uwikłanych. Tragedia nie jest ciężarem wyłącznie dla ofiar. Ofiarami są wszyscy dookoła niej. Jednak to można było wyłuszczyć trochę inaczej lub w trochę krótszym sezonie, pomijając wiele ślepych uliczek, w które twórcy pakują widza.
Jeśli ktoś z Was chce obejrzeć trzeci sezon Detektywa, bo kocha pierwszy i dowiedział się, iż te odsłony się łączą, niestety muszę takiego kogoś rozczarować.
Sprowadza się to praktycznie do jednej sceny, w której widzimy bohaterów pierwszego Detektywa na tablicy i rzecz zamyka się w skąpej liczbie linii dialogowych. Nieledwie rozbawił mnie przydługi tekst w jednym z serwisów, rozpływający się na zbyt wiele akapitów o tym, że sezony Detektywa rozgrywają się w tym samym uniwersum (tak, dobrze przeczytaliście – uniwersum! – ale to nie moje słowa).
Sezony jednak łączy coś zupełnie innego. Klimat opowiadanej historii. Przede wszystkim bezlitosna otoczka. Świetna gra aktorska. Bardzo dobre zdjęcia. Realizacyjnie jest to po prostu HBO w najlepszym wydaniu.
Pomimo że trzeci sezon Detektywa miał najniższą oglądalność z trzech dotychczas wyprodukowanych odsłon, Pizzolatto przygotowuje scenariusz do czwartej. Tymczasem do obejrzenia trzeciego zapraszam przede wszystkim tych, którym do gustu przypadła pierwsza seria. Nie znajdziecie tu co prawda ton rzeczy, sprawiających, że był on tak popularny, czyli całego tego wertowania sieci, by wyszukać ukrytych smaczków, ale to ciągle solidny kryminał, który niestety momentami nieprzyjemnie wodzi widza za nos. Mogło być lepiej, ale i tak jest nieźle.
Trzeci sezon serialu Detektyw na HBO ▶
Recenzja serialu Detektyw (True Detective) (sezon 3) (HBO)
Werdykt
Mogło być lepiej, ale i tak jest nieźle.