Kinowa strategia Disneya jest prosta: produkować kontynuacje znanych i lubianych widowisk, kolejne filmy Marvela i reinterpretacje klasyków, Gwiezdne wojny oraz nowe animacje.
Disney pokazuje wynikami z pierwszej połowy 2019 roku, że ten pomysł na biznes sprawdza się znakomicie. Box office pęcznieje od kolejnych genialnych wyników Disneya i korzystają na tym wszyscy – firma prowadzona przez Boba Igera, kiniarze i widzowie.
Ci ostatni mogą nieco ponarzekać na fakt, iż ta strategia w swej prostocie jest genialna, ale jednocześnie nudna i odtwórcza. Przyznaję im rację, ale najwidoczniej takie to studio ma być. Ryzyko zostawia Universalowi, a bardziej artystyczne blockbustery Warner Bros.
Znacie? Lubicie? To zagramy Wam to jeszcze raz! Na tę nutę Disney gra od lat.
Ostatecznym i najbardziej demokratycznym narzędziem mierzącym sukces studia jest głos oddany przez portfel widza. Dlatego nie mogę firmy ganić za zachowawczość, bo filmy to wielkie pieniądze. Nikt nie chce produkować rzeczy, na których się traci. Najwidoczniej widzowie kochają te widowiska na tyle, że są w stanie wybaczyć Disneyowi, że sprzedaje nam podobne filmy w nieco innych opakowaniach. Idziemy na nie również wtedy, kiedy krytycy niekoniecznie nam je polecają. A kiedy wilk jest syty i owca cała, to uważam, że z biznesowego i rozrywkowego punktu widzenia norma została wyrobiona. W tym przypadku w więcej niż 100%. Artystycznie jest różnie.
Z filmów Disneya jesteśmy zadowoleni, bo na nie wracamy. Po pierwszej połowie 2019 roku firma miała 36% udział w rynku kinowym w Stanach Zjednoczonych.
Ponadto Disney miał w pierwszym półroczu 4 najlepiej zarabiające filmy. Udało się to osiągnąć przy zaledwie 6 nowościach (w tym jednym filmie dokumentalnym), które Disney wypuścił w tym roku. Wynik uzupełniają przychody z 3 filmów zeszłorocznych.
36% udziału w rynku amerykańskim przekłada się na 2,025 miliardy dolarów wpływów do kas biletowych z tytułu biletów sprzedanych w Stanach Zjednoczonych. Na drugim miejscu znalazła się wytwórnia Warner Bros. z 15,3% udziałem i 9 filmami wypuszczonymi w tym roku, których wynik podbija 14 pozycji z 2018 roku. Dalej jest Universal z 14,1%, Lionsgate z 6,8%, Sony z 5,8%, Paramount z 5,3%, a na 7. miejscu znalazło się nabyte w tym roku przez Disneya studio 20th Century Fox z 4,2%. Tym samym firma miała udział równy Warner Bros., Universalowi i Lionsgate bez 0,2%.
Ten wynik Disneya nie jest przypadkowy. Wytwórnia realizuje rok do roku obraną strategię i świetnie na tym wychodzi.
Żeby nie być gołosłownym dodam, iż w zeszłym roku w analogicznym okresie firma wygenerowała w box office przychód, który wyniósł 2,241 miliardy dolarów. Tym samym spadek rok do roku wyniósł 216 milionów dolarów, co jednak nie zmienia tego, że tegoroczne przychody są nadal świetne.
Największą gwiazdą Disneya są oczywiście filmy Marvela. Okazuje się, że zakup w 2009 roku Marvel Entertainment za 4 miliardy dolarów, to była najlepsza inwestycja firmy w dziejach. Najmocniejszą pozycją w pierwszym półroczu jest superhit Avengers: Koniec gry z 847 milionami dolarów przychodu w Stanach Zjednoczonych. Na świecie film dzieli od najlepiej zarabiającego w dziejach kina Avatara zaledwie 15 milionów dolarów.
Drugie miejsce zajmuje inny film Marvela, czyli Kapitan Marvel z 426 milionami dolarów. Trzeci jest Aladyn z 320 milionami dolarów. Czwarte miejsce zajmuje Toy Story 4, które ciągle zarabia i jeszcze sporo milionów ma przed sobą, a dziś ma ich już 306. Na piątej pozycji jest Spider-Man: Daleko od domu, który niedawno wszedł do kin. Chociaż nie jest dystrybuowany przez Disneya, a przez Sony, to studio Disneya Marvel Studios jest koproducentem widowiska.
Jedyną porażką firmy jest Dumbo, którego wyprodukowanie bez uwzględnienia kosztów promocji, kosztowało 170 milionów dolarów. Reinterpretacja znanej animacji przyniosła nieproporcjonalne do poniesionych kosztów 114 milionów dolarów w Stanach Zjednoczonych i 237 milionów dolarów na reszcie rynków.
Na świecie sytuacja wygląda dosyć podobnie. Z tą różnicą, że chińska Wędrująca Ziemia (film już możecie obejrzeć na Netfliksie) znajduje się na 4. a Toy Story na 5. miejscu. 5 filmów Disneya z 2019 roku (nie licząc dokumentalnych Pingwinów) zarobiło na świecie łącznie w pierwszej połowie 2019 roku 5,824 miliardów dolarów. Warner Bros. 1,003 miliard dolarów z 4 filmami, a Universal z 9 1,577 miliard dolarów.
Najlepsze jest jednak to, że te sukcesy to nie wszystko. Disney ma przed sobą jeszcze kilka hitów na ten rok.
Przed nami Król Lew, który być może będzie drugim najlepiej zarabiającym filmem studia w tym roku. Chyba że słabe recenzje wyhamują nieco widowisko. Później na ekranach kin pojawi się Czarownica 2 oraz Kraina lodu 2. Rok zamknie ostatnia część nowej trylogii Gwiezdnych wojen, czyli film, który musi rozbić bank. Ponadto przychody z nowych filmów wypuszczanych przez 20th Century Fox idą na konto firmy prowadzonej przez Boba Igera, chociaż w zestawieniach box office dystrybutorzy są ciągle rozdzieleni.
Okazuje się, że strategia Disneya się sprawdza. Nawet jeśli od czasu do czasu trafi się taki przestrzał jak Dumbo. Ostatecznie firma wychodzi rok do roku obronną ręką z kin.
2020 rok nie będzie tak dobry dla Disneya, chociaż ciężko będzie go również nazwać złym.
Przyszły rok nie zapowiada się aż tak hitowo, jak bieżący. Co prawda Disney ma w zanadrzu kilka interesujących animacji, kolejne aktorskie reinterpretacje niegdysiejszych hitów (Mulan i Małą Syrenkę) oraz dwa filmy Marvela (Czarną Wdowę i najprawdopodobniej The Eternals). Jednak tym ostatnim zapewne daleko będzie do wyników Avengers: Koniec gry i nie dostaniemy nowych Gwiezdnych wojen (chociaż wyniki trzeciej części nowej trylogii przypadną również na 2020 rok). Całość nieco podbiją filmy wyprodukowane przez 20th Century Fox, w których można upatrywać powiewu oryginalności.
Aczkolwiek po lekkiej zadyszce wytwórnia Disneya szykuje się na świetnie zapowiadający się 2021 i prawdopodobnie również 2022 rok. Wiele wskazuje na to, że dominacja tej wytwórni prędko się nie zakończy.