Disney zjada Foxa, a Fox zjada Disneya. Wysoka cena łączenia niepołączalnego

Dariusz Filipek
Dariusz Filipek 34 wyświetleń
7 min czytania
Rupert Murdoch, Donald Trump i Bob Iger (źródła: różne; edycja: Popkulturyści)

Kiedy pierwszy raz przeczytałem, że The Walt Disney Company próbował połknąć 21st Century Fox, stwierdziłem, iż to się raczej nie wydarzy. Że na rozmowach się zakończy. Jednak z każdym kolejnym doniesieniem rzecz zaczynała robić się coraz wyraźniejsza, a przez to realniejsza. Jakkolwiek wiemy dziś, że niełatwo było Bobowi Igerowi złapać tego lisa za ogon. Nie obyło się bez sporych strat – głównie po stronie Disneya.

Fani X-Men czy Fantastycznej Czwórki się cieszą, a ja cieszę się z nimi. W końcu te dwie marki wylądują w domu, w którym rozsiadło się już jakiś czas temu Marvel Entertainment. Jednak nie wszyscy mają pojęcie, na jakie kompromisy musiał iść Bob Iger, by do tego doszło. Nie obyło się bez znaczących i bolesnych strat. W końcu to była wojna Dawida z Goliatem – a tak naprawdę Disneya z Comcastem. Ku uciesze zwolenników happy endów wygrał Dawid, ale przypłacił to niemałą ceną.

Disney kontra Comcast. Fox coraz droższy.

Fox był jak panna na wydaniu, o którą Comcast z Disneyem tłukli się niczym Tyson z Holyfieldem. Na szczęście nikt nikomu ucha nie odgryzł. Jednak, kiedy okazało się, że nie tylko Disney ma ochotę na aktywa 21st Century Fox, było wiadomo, iż nieskończony apetyt Comcastu może nieźle namieszać w tej sprawie. Jednak pewnie mało kto się spodziewał, iż rzeczy potoczą się tak niefortunnie, jak się potoczyły.

Disney wyszedł z pieniędzmi, które można uznać za stosunkowo niewielki wydatek, kiedy popatrzeć na to, co można było zyskać. Połączenie The Walt Disney Company z 21st Century Fox miało kosztować firmę Igera 52,4 miliardy dolarów, a znacząca część tej sumy miała zostać wypłacona w akcjach. Jednak dłuższej historii krótsza wersja jest taka, że po tym, jak do negocjacji wkroczył Comcast, wzrosła kwota przejęcia, do astronomicznych 71,3 miliardów (19,8 miliardów w gotówce). 18,9 miliardów robi różnicę, nawet w świecie tak wielkich pieniędzy.

Straty do przełknięcia.

Wiedzieliśmy od początku, że Disney nie będzie mógł przejąć telewizyjnej stacji naziemnej Fox. To kwestia dosyć oczywista, bo podyktowana przez prawo antymonopolowe w Stanach Zjednoczonych. Jedno przedsiębiorstwo nie może posiadać dwóch stacji naziemnych. Disney ma ABC.

Disney nie przejął, a być może nie chciał przejąć Fox News. Tuby propagandowej amerykańskiej prawicy. I to było w miarę oczywiste z wizerunkowego, a być może także politycznego punktu widzenia. Tym samym Republikanie zostali nieco uspokojeni tym, że Disney nie pozbawi ich swojej najmocniejszej medialnej piaskownicy. Rzecz dotyczy również biznesowej odnogi Fox News Group – Fox Business.

Nie ryzykowano starcia z osobami, dla których przejęcie mogło być solą w oku i zrezygnowano z włączenia do struktur Disneya niektórych stacji telewizyjnych (w tym MyNetworkTV). Disney nie przejął także grupy kanałów sportowych z rodziny Fox Sports Media Group. Firma chciała dostać sportowe kanały regionalne, które świetnie uzupełniłyby licencjami ofertę w ramach ESPN, ale tutaj pojawiły się pierwsze schody. Warunkiem połączenia było odsprzedanie tych kanałów.

Mięso armatnie.

Połączenie aktywów 21st Century Fox z The Walt Disney Company nie obyło się bez międzynarodowych problemów. Firma od lat buduje swoją pozycję na świecie i ta została nieco nadwyrężona przez lokalnych regulatorów.

Niestety Disney w Europie musiał pogodzić się z twardą decyzją Komisji Europejskiej. Uwarunkowała połączenie firm na Starym Kontynencie tym, że Disney odsprzeda udziały w mediach, które kontroluje wraz z Hearstem, czyli w kanałach History, H2, Crime & Investigation, Blaze, oraz Lifetime. Tym samym Disney musi odciąć się w Wielkiej Brytanii od siostrzanych kanałów wchodzących w skład międzynarodowego konsorcjum A+E Networks. To zapewne boli, bo te kanały są mocno powiązane z główną dywizją.

Poza kilkoma pomniejszymi przypadkami kanałów sportowych, które nie są zlokalizowane w Stanach Zjednoczonych wynikła komplikacja w Meksyku. Poszło nie o sport, a o filmy. Disney musiał odsprzedać Sony udziały we wspólnym przedsięwzięciu dystrybucyjnym.

Comcast rozpycha się w Europie, a Disney traci jeszcze więcej.

Na dobranoc Comcast dołożył Disneyowi z grubej rury i przejął Sky plc, które niedawno zostało przekształcone na Sky Limited. Tym samym firma zarządzana przez Boba Igera musiała obejść się smakiem, kiedy chodzi o jedną z najważniejszych rzeczy w portfolio 21st Century Fox.

Lata temu szef wszystkich szefów w Foxie, czyli Rupert Murdoch zobowiązał się, że odkupi resztę udziałów w Sky plc, w którym jego firma miała 39,14%. Fox i Disney brali czynny udział w rozbitej na trzy rundy aukcyjnej bitwie o przejęcie reszty udziałów w firmie, ale Comcast przelicytował konkurencję. To kosztowało właściciela NBCUniversal 39 miliardów dolarów. 21st Century Fox zobligowano do odsprzedania udziałów.

To jasno pokazuje, jak wartościowa firma czmychnęła Disneyowi sprzed nosa. I to na pewno nieco podcięło skrzydła Bobowi Igerowi, który bardzo często Sky określał – obok Hulu – perłą w koronie Foxa. Co wcale nie dziwi. Firma jest olbrzymia i ma niemal 23 miliony płacących użytkowników w Europie. Ponadto posiada multum stacji, świetne licencje, mocne struktury we Włoszech, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Niemczech, Hiszpanii oraz Szwajcarii. Posiada także spółki poza Europą.

A jeśli to Wam niewiele mówi, to już tytuły pokroju Gomorry czy Fortitude zapewne lepiej przemawiają do wyobraźni. Sky poza działaniem na szeroko pojętym rynku mediów, byciem dostawcą usług i technologii, ma spore biblioteki, które były oczkiem w głowie Disneya.

Murdochowie wygrali podwójnie. Disney to już ich trzecie imperium medialne i być może kolejna firma rodzinna.

Magnat medialny i jego rodzina nie tylko zyskali sporo gotówki, zatrzymali jedne z najważniejszych stacji ze swojego portfolio (Fox, kanały z rodziny Fox News oraz stacje sportowe i pomniejsze działalności, które są częściami nowo utworzonej firmy Fox Corporation), ale również stali się znaczącymi udziałowcami w The Walt Disney Company.

Miesiące wstecz zakładałem, że w grę weszła jeszcze jedna rzecz. Stanowisko prezesa The Walt Disney Company dla jednego z dzieci Murdocha. Wiadomo nie od dziś, że Bob Iger od dawna chce odejść z firmy i zająć się biznesem sportowym, a może nawet wielką polityką, ale jako świetny prezes wielokrotnie odkładał rezygnację. To on praktycznie odbudował potęgę firmy. Większość jego decyzji była więcej niż trafiona. Z powodzeniem rozsiadł się w podwójnej roli prezesa i szefa rady nadzorczej, więc praktycznie króla w domu Myszki Miki. Udziałowcy widzieliby go na tych stanowiskach do końca świata i jeszcze jeden dzień dłużej.

Z kolei Rupert Murdoch to biznesmen starej daty, który stawia na rodzinę. Tym samym rodzi się pytanie, czy nie chciał stanowiska prezesa Disneya dla jednego z potomków, kiedy Iger ostatecznie stwierdzi, że odchodzi.

Lachlan Murdoch, syn Ruperta, jest prezesem Fox Corporation. Jego siostra Prudence Murdoch działa w zarządach News Corporation, kolejnego giganta Murdochów. Elisabeth Murdoch uznano kilka lat temu piątą najbardziej wpływową kobietą w Wielkiej Brytanii i również aktywnie działa w mediach. James Murdoch jest przewodniczącym podzielonego właśnie 21st Century Fox, więc pełnił do tej pory najważniejszą funkcję, ale jego przyszłość jest nieco niejasna. Tym samym można się spodziewać, iż to on przejmie stery po Igerze. W końcu miał pod sobą firmę niemal równie prężną, jest wizjonerem i pasjonują go nowe technologie. Chociaż niektórzy widzieliby go prędzej jako następcę Muska, gdyż bardzo blisko współpracuje z Teslą.

Polityczne tło.

Rodzina Murdochów jest znana ze wspierania w swoich mediach partii Republikańskiej. Bez ich wsparcia Donald Trump nie zostałby nawet prezydentem Białegostoku. Niepokoi nieco fakt, iż jako prezydent, a nawet przed wyborami był wielkim przeciwnikiem przejęcia Time Warnera (teraz WarnerMedia) przez AT&T. Dla odmiany, w opisywanym przypadku gratulował stronom. Dla kontekstu nakreślę, że jest mocno krytykowany przez dziennikarzy stacji CNN należącej do WarnerMedia. Przy tym wszystkim twierdził nawet, że przejęcie Foxa przez Disneya będzie dobre dla amerykańskich miejsc pracy. Na marginesie dodam, że był daleki od prawdy, gdyż szacuje się, iż w związku z połączeniem firm, pracę straci więcej niż 4000 osób.

Miejmy nadzieję, że Disney nie stanie się w jakieś części tubą propagandową Trumpa i jego partii. Bo to, że Fox Corporation i News Corporation pozostaną na prawo tak bardzo, jak się tylko da, nie pozostaje pytaniem, a faktem.

Inna rzecz, że to mogła być próba odwiedzenia Igera od prezydentury. Starcie między jednym z najlepszych i najsympatyczniejszych aktywnie działających CEO a facetem wypowiadającym się jak chory psychicznie, nie pozostawia złudzeń co do tego, kto wygrałby ten bój.

Zupełnie nowy Disney.

Bob Iger zapewne nie chciał takiego domknięcia spraw, ale w tych warunkach nie dało się tego rozegrać inaczej. Straty były wpisane w grę. Jedno jest pewne. Po tym, czego dokonał, Disney nie będzie już taką samą firmą.

Jednak nie było wyjścia. Jeśli Disney ma pozostać liderem, musi się mocno starać. Z jednej strony konkuruje z megakorporacjami pokroju Comcastu i AT&T, gdzie segment mediów i rozrywki to tylko część tortu. Z drugiej strony ma Netflixa, którego kiedyś chciał przejąć. To z nim najbardziej chce konkurować, swoją usługą Disney Plus, ESPN Plus oraz Hulu. Jednak Disney potrzebuje olbrzymiej bazy treści, by walczyć z Netflixem, wydającym rok rocznie grube miliardy na produkcje. Z trzeciej strony jest konkurencja technologicznych gigantów – Amazonu z Prime Video i Apple, które w tym roku wystartuje z własną usługą. Tym samym Disney musiał być wielki bez względu na cenę, problemy i politykę.

Czas megakorporacji.

The Walt Disney Company 20 marca stał się firmą większą. Przedsiębiorstwo przejęło nie tylko spółki na całym świecie, nie tylko zdobyło wartościowe zasoby ludzkie, marki i licencje. Disney stał się lepszą wersją samego siebie. Stacje z rodziny FX, 60% udziałów w Hulu, biznes filmowy 20th Century Fox, National Geographic i wiele innych kanałów i firm, o których pisałem wielokrotnie i nie ma sensu tego powtarzać – to wszystko tylko środki do celu.

Celem jest możność konkurencji w nowych warunkach, czyli branży, w której nie ma miejsca na słabości i małości. I to stawia pytanie, czy to już czas na Sony, CBS Corporation, Lionsgate i innych – wystarczająco wielkich, żeby wzbudzać apetyt większych, ale za małych, by z nimi konkurować.

Źródła: Disney, Europa.eu, CNBC 1,2, Wikipedia, THR, SlashFilm

[interaction id=”5c9300330e019fb61d6b75b4″]

Chcesz więcej wiedzieć o największym przeciwniku Disneya w walce o aktywa Foxa? Przeczytaj: NBCUniversal kontra Netflix – to wojna, na którą Comcast musi pójść >>

Podziel się artykułem
Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Snaggletooth the Warpig
Snaggletooth the Warpig
4 lat temu

Ciekawy (tak sądzę) suplement do tekstu:
https://www.youtube.com/watch?v=fDF-S68kx5o

1
0
Would love your thoughts, please comment.x