Disney poradzi sobie bez Marvela

Dariusz Filipek
6 min czytania
Avengers: Wojna bez granic i Toy Story 3 (źródło: Dinsey; edycja: Popkulturyści)

Z ostatniej chwili

Filmy Marvel Studios miały w tym roku rekordowe wpływy. Trzy produkcje studia (Avengers: Wojna bez granic, Czarna Pantera i Ant-Man i Osa) przyniosły na świecie aż 4,016 miliardy dolarów. Spodziewałem się, iż te trzy filmy zarobią w kinach ponad 3 miliardy, ale aż tak dobrego wyniku oczekiwało niewielu.

Niestety w przyszłym roku Walt Disney Studios nie będzie miał aż tak mocarnego wsparcia ze strony firmy kierowanej przez Kevina Feige. Co prawda kinach zadebiutują trzy filmy Marvel Studios, ale tylko dwa z nich będą przez firmę dystrybuowane (Avengers 4 oraz Kapitan Marvel), gdyż dystrybucją Spider-Mana: Far From Home zajmuje się Sony Pictures (właściwie to Columbia Pictures). Tym samym przychody będą liczone na rzecz Sony.

To bardzo ważne, by wyniki Disneya w kinach rok rocznie rosły. A nawet wtedy, kiedy to niemożliwe, przynajmniej mocno nie odstawały od dotychczasowych. Chodzi przede wszystkim o giełdę. Po tegorocznym sprawozdaniu finansowym w The Walt Disney Company zapewne wystrzeliły korki od szampanów, ponieważ akcje poszły w górę. To bardzo istotne, gdyż to przedsiębiorstwo się zmienia i ma przed sobą wielkie wyzwania – jak najbardziej bezbolesne wchłonięcie aktywów 21st Century Fox oraz udany start platformy streamingowej Disney Plus.

Z odsieczą przyjdzie Pixar i Walt Disney Pictures.

Filmy Marvela zapewne przyniosą niespełna 3 miliardy dolarów. Co i tak będzie świetnym wynikiem, jak na jedno studio. W Disneyu to wiedzieli i nieźle się przygotowali, mając świadomość, że Marvel ma ograniczone możliwości produkcyjne. Dlatego dywersyfikują biznes i w 2019 roku bardziej niż w obecnym będą liczyły się inne studia filmowe.

Disney w ostatnich latach odkrył trend i z sukcesem produkuje aktorskie wersje hitowych animacji. W przyszłym roku dostaniemy aż trzy takie widowiska. Obejrzycie Dumbo Tima Burtona, Aladyna Guya Ritchiego oraz Króla Lwa od Jona Favreau. Naprawdę imponujące tytuły. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że każdy z tych filmów przekroczy lub przynajmniej zatrzyma się w okolicy miliarda dolarów wpływów.

Nie można zapominać o zbliżających się Gwiezdnych wojnach: część IX. Chociaż Han Solo zawiódł oczekiwania finansowe, ciężko spodziewać się tego po domknięciu nowej trylogii.

Jednak jednym z największych przyszłorocznych hitów Disneya będzie zapewne Toy Story 4. Animacja łącząca pokolenia i do różnych pokoleń przemawiająca. Przypomnę, że ostatnia część, która zawitała do kin w 2010 roku, zarobiła aż 1,067 miliard dolarów. Jeśli Pixar kolejny raz dostarczy widowisko na poziomie, można śmiało zakładać, iż ten wynik zostanie poprawiony.

Pamiętajcie również o tym, iż to niejedyna animacja Disneya na przyszły rok. Ze sequelem wraca również Kraina lodu. Pierwsza część przyniosła 1,276 miliard dolarów, stając się tym samym 13 najlepiej zarabiającym filmem w dziejach (przynajmniej do dziś).

Nie wszystko złoto, co Disney wyprodukuje.

Z drugiej strony wielką niewiadomą jest Artemis Fowl Kennetha Branagha. Na przykładzie tego filmu sprawdzimy, czy Disney wyciągnął nauczkę z takich porażek jak John Carter w 2012 roku, Jeździec znikąd w 2013, Kraina jutra w 2015 czy tegoroczna Pułapka czasu.

W przyszłym roku pojawi się również pełnometrażowy dokument Pingwiny. Zapowiada się bardzo ciekawie, ale wielkim hitem zapewne nie będzie.

Ponadto wielce prawdopodobne, że firma zacznie wypuszczać pod swoimi skrzydłami filmy 20th Century Fox. Wytwórnia filmowa 21st Century Fox ma na przyszły rok zaplanowane kilka nieco niepewnych widowisk, które mogą całkiem nieźle poradzić sobie przy kasach. Do disneyowskiego grona zapewne jeszcze nie zdoła się załapać bardzo przeze mnie wyczekiwana Alita: Battle Angel (premiera 14 lutego), ale nieco później obejrzymy dwie adaptacje komiksów Marvela: X-Men: Mroczna Phoenix oraz Nowych mutantów. Drugi film może coś zarobić, ale istnieje spore prawdopodobieństwo, że przepakowany budżet widowiska o starszych członkach X-Men będzie finansowym bólem głowy.

Pomimo kilku porażek, które są coroczną normą u każdego dystrybutora, ostatecznie Disney wyjdzie na swoje.

Na tę chwilę Disney ma 27% udział w rynku kinowym w Stanach Zjednoczonych w 2019 roku. I to przy zaledwie czterech filmach, które można uznać za wielkie hity. A właściwie przy trzech wielkich (Czarna Pantera, Avengers: Wojna bez granic oraz Iniemamocni 2) i jednym przyzwoitym sukcesie (Ant-Man i Osa). Prawdopodobnie w tym roku wpadnie jeszcze jeden hicior w okresie świątecznym.

I pomimo tego, że Marvel nie będzie miał tak mocnego uderzenia, wszystko wskazuje na to, że w 2019 roku Disney może przebić wynik z 2018. Wytwórnia filmowa Myszki Miki bardzo dobrze się przygotowała i widzę w jej portfolio przynajmniej osiem wielkich hitów. Sześć z nich ma spore predyspozycje, żeby przebić się przez magiczną granicę miliarda dolarów. Avengers 4 zapewne zbliży się do 2 miliardów. To ważne, ale The Walt Disney Company i bez tego filmu ma sporo do zaoferowania i zarobienia.

[interaction id=”5bec888cc141406213d13434″]

Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami – dołącz do nas w mediach społecznościowych!

Jeśli chcecie być na bieżąco, śledźcie nas na Threads, Facebooku, Twitterze, Linkedin, Reddicie i Instagramie. Zachęcamy również do subskrypcji naszego kanału RSS na Feedly lub Google News. W razie pytań lub sugestii piszcie do nas na [email protected]. Dołączcie do naszej społeczności i bądźcie zawsze na czasie z najnowszymi trendami i wydarzeniami! Nie zapomnijcie wpaść na nasz YouTube.

Zostaw komentarz