Chociaż Disney ciągle zmaga się z problemami związanymi z pandemią, która nadwyrężyła niektóre skrzydła firmy, to po zamknięciu kolejnego kwartału giełda umiarkowanie, ale jednak pozytywnie odpowiedziała na ostatni raport finansowy.
Disney ogłosił, że liczba subskrybentów Disney+ na początku 2022 roku osiągnęła 129,8 milionów. To o 11,8 milionów więcej, aniżeli na koniec poprzedniego kwartału. Spodziewano się, że będzie to 125,4 milionów, ale rozwój usługi jest dynamiczniejszy od tego, czego spodziewali się analitycy.
Liczby robią się jeszcze ciekawsze, kiedy uwzględnić pozostałe dwa serwisy należące do Disneya — ESPN+ oraz Hulu. Po dodaniu ich wyników do liczby subskrybentów Disney+ okazuje się, że Disney ma w sumie 196,4 milionów użytkowników w obrębie swoich flagowych serwisów strumieniujących treści wideo.
“C’mon C’mon”
“Cmon C’mon” to obraz tego jak bardzo na etapie dorastania zapominamy o tym, jak powinniśmy postrzegać świat. Czytaj więcej o “C’mon C’mon” ▶
Trzeba pamiętać, iż 33% udziału w Hulu wciąż posiada Comcast, który ma być wykupiony przez Disney w najbliższych latach. Z kolei ESPN jest w 80% w rękach Disneya i od kilku lat mówi się, że firma może pozbyć się sportowej spółki medialnej ze swojego portfolio.
Zaraz po ogłoszeniu raportu akcje Disneya poszły w górę o 7%. Stało się to pomimo niezadowalających wyników filmów Disneya w kinach i problemów z parkami rozrywki, które mają się finansowo o wiele lepiej niż rok temu, ale wysokie ceny za usługi nie spodobały się konsumentom.
Netflix kontra Disney
Disney sukcesywnie zmniejsza dystans do Netflixa, kiedy myślimy o liczbie subskrybentów. Ostatnio firma ogłosiła, iż największy subskrypcyjny serwis strumieniujący ma ich 221,8 milionów. Między Disney+ a Netflixem różnica wynosi obecnie 92 miliony, co można uznać za niemało. Jednak pomiędzy trzema serwisami Disneya a Netflixem to już tylko 25,4 milionów. Można nieśmiało zakładać, iż za rok to Disney będzie firmą, która zgromadzi najwięcej subskrybentów w segmencie strumieniowania treści wideo.
Chloe Cherry — gwiazda porno i “Euforii”
Chloe Cherry zachwyciła widzów w “Euforii” rolą Faye, ale mimo pierwszych kroków w tradycyjnym aktorstwie, nie rezygnuje z udziału w filmach dla dorosłych. Czytaj więcej o Chloe Cherry ▶
Należy pamiętać, że między Netflixem a Disneyem jest jedna znacząca różnica. Subskrypcja subskrypcji jest nierówna. Średnia cena za dostęp do Disney+, Hulu czy ESPN+ jest niższa, aniżeli w przypadku konkurenta.
Netflix wpadł we własną pułapkę
Największym problemem Netflixa jest to, że serwis powoli, aczkolwiek systematycznie traci treści od niegdysiejszych partnerów, którzy postanowili uruchomić własne usługi strumieniujące. Pokutuje również pułapka, w jaką wpadła firma, zezwalając na produkcję wielu widowisk oryginalnych bez wystarczająco daleko idącej kontroli jakości. To skutkuje przepalaniem pieniędzy na widowiska słabe i takie, których nikt nie ogląda. Relatywnie młoda firma wybrała ucieczkę do przodu, co na początku się sprawdziło, kiedy konkurencja przesypiała okazję, a obecnie ta strategia jest jej kulą u nogi, gdy starzy gracze sięgają po największe armaty i talenty, starając się przy tym nie zachwiać stosunkiem liczby produkcji kosztem ich jakości.
Disney+ rozszerza działalność o Polskę i wiele innych państw
Disney+ ma pojawić się w Polsce latem 2022 roku. Będzie to ciąg dalszy światowej ekspansji serwisu. Usługa pojawi się w czasie, gdy na naszym rynku aktywnie działa nie tylko Netflix, ale również Prime Video, Viaplay, Player, Apple TV+ czy Canal+. Ponadto w marcu w naszym kraju HBO GO zostanie zastąpione przez HBO Max. Czekamy również na start serwisu SkyShowtime, który połączy biblioteki podmiotów należących do Comcastu i ViacomCBS.