Akira Toriyama, twórca Dragon Balla, nigdy nie należał do nazbyt konsekwentnych osobistości. Liczba nieścisłości, jaka pojawiła się w czasie trwania całej oryginalnej (tylko!) mangi idzie w dziesiątki, jeżeli nie setki. Podobnie rzecz się ma z demonami – część istot, które były tak określane na początku, potem okazywały się czymś zupełnie innym.
Uporządkowanie tego demonicznego rozgardiaszu nie było łatwe, dlatego zdecydowałem się wszystkie demony z Dragon Balla podzielić na trzy grupy.
Demony na 666%
Dabura
- Siła: walczy na równi SSJ2
- Rasa: Demon
- Zły na: 666%
- Nawraca się: Tak
- Debiut: Dragon Ball Z – saga Buu
Jeżeli kogokolwiek możemy nazwać demonem to właśnie władcę Królestwa Demonów. Żyjący tysiące lat Dabura stał się prawą ręką Babidiego, gdy ten zaczarował go za pomocą potężnego zaklęcia. Jego ślina zamienia w kamień, co czyni go bardzo trudnym przeciwnikiem. Choć pod względem siły być może zbliżał się nawet do Perfect Cella, stosunkowo szybko został pokonany przez Majin Buu. Po śmierci nawrócił się, stając się od tego momentu jedynie postacią gagową.
Towa
- Siła: jest w stanie dotrzymać kroku SSJ3, a niekiedy nawet SSJ4
- Rasa: Demon
- Zła na: 666%
- Nawraca się: Nie
- Debiut: Dragon Ball: Xenoverse
Siostra Dabury dość szybko przewyższyła go siłą. Pomóc mogło jej w tym zacięcie naukowe – nie dość, że dysponowała naturalnym talentem w dziedzinie sztuk walki i wrodzoną demoniczną mocą, to jeszcze górowała nad starszym bratem inteligencją. Chociaż do tej pory pojawiała się tylko w grach, głównie serii Dragon Ball: Xenoverse cieszy się wśród fanów całkiem zasłużoną sławą najpotężniejszej demonicy.
Janemba
- Siła: prawdopodobnie niewiele brakuje mu do Super Saiyan God
- Rasa: Czyste zło
- Zły na: 666%
- Nawraca się: Nie
- Debiut: Dragon Ball Z: Fusion Reborn
Janemba to jeden z ulubionych filmowych antagonistów wśród fanów. Choć niespecjalnie inteligentny, dysponuje ogromną siłą. Pokonuje go, i to nie bez problemów, dopiero Gogeta. Chociaż narodził się w wyniku wstąpienia czystego zła w ciało nastoletniego ogra, jego demoniczność nie ulega wątpliwości. Nie jest to postać cechująca się jakąkolwiek głębią psychologiczną. Janembę doceniono za oryginalny design i ciekawe techniki walki (klonowanie, uderzenie iluzji, manipulowanie obrazem rzeczywistości).
Hildegarn
- Siła: jest w stanie pokonać SSJ3
- Rasa: Demon
- Zły na: 666%
- Nawraca się: Nie
- Debiut: Dragon Ball Z: Atak Smoka
Gigantyczny demon nie posiada w zasadzie żadnej osobowości. Mimo to, podobnie jak Janemba, jest doceniany głównie za nietypowy wygląd – trochę inny niż pozostałe projekty postaci. Osobiście widzę w nim skrzyżowanie Gigera (twórcy wyglądu ksenomorfa z Obcego) z… Kontrą, w którą zagrywaliśmy się Pegasusie. Ciężko oceniać jego umiejętności walki, ponieważ z oczywistych względów nie jest w stanie poruszać się tak szybko jak Goku czy Tapion, a jednak bije ich na głowę pod względem siły. Jedno nie ulega wątpliwości – jest stuprocentowym demonem!
Trochę demony… a trochę nie
Piccolo Daimao
- Siła: bez trudu pokonuje Muten Roshiego i Tiena
- Rasa: Demon
- Zły na: 200%
- Nawraca się: Nie
- Debiut: Dragon Ball
Tej postaci nikomu przedstawiać nie trzeba. Piccolo był pierwszym prawdziwie groźnym przeciwnikiem w Dragon Ballu. Tao Pai Pai wprawdzie prawie zabił Goku, ale nie zamierzał panować nad całym światem. Piccolo Daimao tak. Był też jednoznacznie zły. Dlaczego więc trochę demonem nie jest? Otóż Toriyama najpierw określił go jako demona, potem dołożył historię Kamiego, twierdząc, że jest jednocześnie mroczną połową boskiego superkosmity i demonem, na końcu zaś uznał, że zalicza się do grupy Meganameczan. Czy powinniśmy zatem przyjąć, że jest jednocześnie bogiem, kosmitą i demonem? Chyba trzeba spytać o to samego Toriyamę (choć śmiem wątpić, by kiedykolwiek zaprzątał sobie tym głowę).
Majin Buu
- Siła: przegrywa z SSJ3
- Rasa: Majin
- Zły na: 80%
- Nawraca się: Tak
- Debiut: Dragon Ball Z – saga Buu
Choć jest na początku często określany jako demon, nie jest nim przecież w 100% – składa się bowiem na niego zarówno część demoniczna, jak i boska. Grand Supreme Kaio, który był ukryty gdzieś w jego podświadomości, sprawiał zresztą, że Majin Buu wbrew znaczeniu własnego przydomka nie był tak okrutny, jak chciałby tego Babidi. Można się oczywiście spierać, ile piekielnej natury było w poszczególnych jego formach, ale ostatecznie zaklasyfikowałbym postać, którą znamy jako gruby Buu na półdemona.
King Yemma
- Siła: jest w stanie z łatwością powstrzymać Raditza
- Rasa: Ogr
- Zły na: 5%
- Nawraca się: Nie ma po co
- Debiut: Dragon Ball Z
Wielki Sędzia to postać bez wątpienia pozytywna. Choć jak na ogra niezwykle potężny, zajmuje się głównie robotą papierkową. Czerwonoskóry biurokrata potrafi się zdenerwować, ale z natury jest dobroduszną istotą – w późniejszym etapie znajomości z Goku chętnie mu pomaga. Dlaczego więc umieściłem go w tym zestawieniu? Otóż sama jego rasa ma wiele cech utożsamianych w świecie Dragon Balla z demonami – rogi, czerwony lub niebieski kolor skóry, czasem ogon czy pazury. Zajmują się oni (a w sumie nawet „Oni”, bo właśnie tak brzmi w oryginale nazwa ich rasy) obsługą interesantów w zaświatach (choć częściej widzimy ich w piekle niż w niebie).
Bio-Broly
- Siła: prowadzi wyrównaną walkę z Gotrunksem
- Rasa: Cholera wie
- Zły na: Kakarottooooo
- Nawraca się: kiedy Toriyama retconuje postać
- Debiut: Dragon Ball Z: Bio-Broly
Broly szybko stał się tak popularną postacią, że naprędce skręcono nie tylko sequel kinówki, ale też finał całej trylogii. O ile druga część trzymała jeszcze jakiś poziom, o trzeciej lepiej zapomnieć. I to nie tylko z powodu przypominającego tańszą wersję potwora z bagien wyglądu Broliego. Ten film nie miał w zasadzie żadnych zalet. Może poza jedną – dzięki niemu mogłem umieścić Broliego w tym zestawieniu. W końcu po śmierci stał się w jakimś sensie demonem (i tak też wyglądał).
Akira, wtf?!
Ox King
- Siła: w pewnym momencie niewiele ustępował siłą samemu Muten Roshiemu
- Rasa: człowiek
- Zły na: 0%
- Nawraca się: Nie musi
- Debiut: Dragon Ball
Ojciec Chi-Chi był również na początku nazywany Królem Demonów. Dlaczego? Nie mam zielonego pojęcia. Szczerze mówiąc wątpię, by wiedział to również Akira Toriyama.
Mr. Satan
- Siła: może pokonać swojego najlepszego przyjaciela, zięcia, córkę, roczną wnuczkę… jest najsłabszy z całej rodziny, choć wciąż zalicza się do najsilniejszych Ziemian
- Rasa: Człowiek
- Irytujący na: 100%
- Nawraca się: Nie musi
- Debiut: Dragon Ball Z
Satana każdy zna. Nie wiemy jednak, dlaczego jest nazywany Satanem. Toriyama chyba po prostu lubi demony. Szkoda, że trochę mniej swoich fanów, których przez połowę Cell sagi irytuje męczącymi gagami z postacią, którą Yamcha pokonuje jedną ręką z zamkniętymi oczami. Dopiero w Dragon Ball GT Satan staje się znośny.
Android 21
- Siła: prawdopodobnie po odpowiednim treningu mogłaby mierzyć się z SSJ Blue
- Rasa: Człowiek/Android/Majin
- Zła na: 50%
- Nawraca się: Co chwilę
- Debiut: Dragon Ball FighterZ
W jakimś sensie jest jednocześnie cyborgiem, człowiekiem, Majinem, Saiyanką i Nameczanką. Ciężko jednak nazywać ją demonem – demoniczna jest co najwyżej jej natura. Chociaż to jedna z ciekawszych i silniejszych postaci pojawiających się w grach z franczyzy Dragon Ball, ciężko oprzeć się wrażeniu, że twórcy chcieli umieścić w niej cechy wszystkich, absolutnie wszystkich dotychczasowych antagonistów. Dlatego mimo, że z chęcią zobaczyłbym Android 21 w anime, mam nadzieję, że nikomu nie przyjdzie do głowy nazywać ją demonem.
Freeza
- Siła: prowadzi wyrównaną walkę z SSJ Blue
- Rasa: …Freeza race
- Zły na: 99%
- Nawraca się: Na chwilę w czasie Turnieju Mocy
- Debiut: Dragon Ball Z
Najbardziej znany przeciwnik Goku i Vegety. Uznawany za jednego z najlepiej napisanych i najbardziej lubianych złoczyńców w historii anime. Ciężko się z tym nie zgodzić – w całym Dragon Ballu nie pojawia się postać jednocześnie tak bezwzględna i… zblazowana. Bo Freeza uwielbia przemoc, ale też bardzo szybko się nią nudzi. Jest trochę rozkapryszonym dzieckiem, co zresztą potwierdza pokazana później relacja z King Coldem. Jednak z pewnością nie jest demonem – zamieszanie związane z jego pochodzeniem tym razem wzięło się prawdopodobnie nie z niedopatrzenia Toriyamy, a fanowskiej nazwy jego rasy – Demonów Lodu.
Poza tym warto wspomnieć również o Devilmanie – zwycięzcy Turnieju Sztuk Walki, Mechikaburze, Demigrze, Draculi czy dzieciach Króla Piccolo – Tamburinie, Cymbale i Piano. Demoniczny wygląd posiadają też Gargulec Jr. czy Pilaf, ale brak jednoznacznych informacji na temat ich demonicznej natury.
Akira Toriyama naprawdę lubi demony – tak naprawdę większość antagonistów była w pewnym momencie w ten sposób określana. Nie zdziwiłbym się więc, gdyby w końcu wrócił do tematu, tym razem czyniąc głównym przeciwnikiem Goku i spółki kogoś pokroju Dabury czy Towy. Może będą to ich odpowiednicy z szóstego wszechświata? A może kolejny raz okaże się, że świat Dragon Balla jest większy niż myśleliśmy i w kontynuacji serii Draogn Ball Super poznamy na przykład demonicznych odpowiedników aniołów? W sumie nie miałbym nic przeciwko. Tak czy inaczej stawiam woreczek senzu, że o demonach w Dragon Ballu jeszcze nieraz usłyszymy!