Evil – sezon 1 – recenzja serialu

Dariusz Filipek
Dariusz Filipek 18 wyświetleń
3 min czytania
Recenzja pierwszego sezonu serialu Evil (CBS)

Michelle i Robert Kingowie pomiędzy kolejnymi sezonami Sprawy idealnej odpoczęli od świata prawniczego i zabrali się za coś zupełnie nowego – opętania. Niestety oglądając serial Evil, szybko okazuje się, że o wiele lepiej idzie im opowiadanie o sądowych dramatach. Historie z dreszczykiem to nie ich świat.

Evil zapowiadał się świetnie. Już sam tytuł był marketingowym strzałem w dziesiątkę. Brzmi złowieszczo i działa na wyobraźnię, prawda? Jeszcze nieprzyjemniej w swej przyjemności robi się, kiedy wczytać się w opis serialu obiecujący opętania, socjopatów, religijne uniesienia i kościelnych świrów. W tym widowisku ludzie krwawią z oczu, mówią zapomnianymi językami, słyszą głosy, a dzieciaki nastają na życie innych dzieciaków. Każdy odcinek dostarcza nową sprawę, a w tle mamy wielkiego złego i dramaty bohaterów, które nierzadko są ważniejsze od prowadzonych dochodzeń.

Evil recenzja
Evil (CBS)

Evil to typowy procedural, ale zamiast spraw czysto kryminalnych, mamy takie, które najczęściej udają nadprzyrodzone.

Większość z nich da się wytłumaczyć zdroworozsądkowo czy naukowo. W centrum opowieści są Kristen Bouchard (w tej roli znana z Westworld Katja Herbers) oraz David Acosta (tutaj mamy gwiazdę serialu Luke Cage, czyli Mike’a Coltera). Ona to matka praktycznie samotnie wychowująca cztery córki, starająca się spłacić kredyt studencki pracą jako psycholog sądowy. On jest asesorem z problemami badającym sprawy prawdopodobnych opętań. David zatrudnia Kristen, by służyła profesjonalną radą w sprawach, które prowadzi. Między dwójką z odcinka na odcinek zaczyna rodzić się chemia, a w międzyczasie przeżywają liczne mniej lub bardziej diaboliczne przygody.

Evil serial
Evil (CBS)

Prowadzone przez nich sprawy są dosyć zróżnicowane, chociaż większość z nich dotyka praktycznie tego samego zagadnienia – jakiejś formy zbrodni. Mamy młodego chłopca, który zdradza psychopatyczne ciągoty. Jest nawiedzony inteligentny asystent w głośniku oraz zdradzająca równie nadnaturalne zacięcie rozszerzona rzeczywistość. Obserwujemy egzorcyzmy prowadzone na kobiecie, która jedną nogą jest już na „tamtym świecie”. I tak dalej, i tym podobne. Pojawiają się wyjątki jak młody, odrzucany przez kobiety mężczyzna kuszony do urządzenia krwawej masakry. Niektóre sprawy przewijają się przez kilka odcinków, innym poświęcono kilkadziesiąt minut.

Historie zaprezentowane w Evil bywają interesujące, ale zamykanie ich w krótkiej, niespełna 50-minutowej formule, niestety się nie sprawdza.

Ponadto nie odnajdziecie tutaj błyskotliwości Kingów, którzy w Żonie idealnej, Sprawie idealnej czy nawet w BrainDead tworzyli małe scenopisarskie cuda. Oglądając Evil, miałem wrażenie, że Egzorcysta spotkał Żonę idealną i nikomu to nie wyszło na zdrowie. Lekka forma i proceduralny pośpiech tutaj nie działają. Kilkanaście lat temu nie mógłbym doczekać się kolejnych odcinków takiego widowiska, ale dziś to na mnie nie robi wrażenia. Teraz potrzebuję czegoś więcej. Brakowało mi przestrzeni na opowiedzenie historii w pełni. Większość spraw to zaledwie chwytliwe tematy, które zasługiwały na wiele więcej.

Evil 2019
Evil (CBS)

Smutna prawda jest taka, że Kingowie niekoniecznie wiedzieli, co robią, pisząc ten serial. Dramaty bohaterów są nieco przesadzone, żarty nietrafione, a i bać się nie ma czego, bo formuła produkcji jest zbyt żwawa i serialowi brakuje klimatu. Ponadto aktorzy nie wstrzelili się zbyt interesująco w role. Są boleśnie poprawni. Również od strony realizacyjnej nie ma czego oczekiwać, bo ten serial przypomina dziesiątki innych, które kręci nie tylko stacja CBS, ale też Fox, ABC czy NBC.

Evil to niezbyt ambitny średniak. Poza interesującym tematem nie ma zbyt wiele do zaoferowania.

Co prawda serial ma kilka „momentów”, ale nie na tyle, bym z przyjemnością sięgnął po kolejny sezon, który już został zapowiedziany. Kingowie kolejny raz poruszają kwestie społeczne, ale już bez błyskotliwości znanej z ich poprzednich seriali. Budują napięcie, dokładają więcej i więcej ciężaru bohaterom, ale kompletnie mnie to nie kupiło. Nawet rozwikływanie zagadek, zasypywanie nas psychologicznymi ciekawostkami, nie zrobiło na mnie większego wrażenia. To wszystko było maksymalnie przeciętne, bezpieczne i niesatysfakcjonujące. Szkoda, bo przez to Evil jest kolejną produkcją dotykającą opętań niezbyt zajmująco i jednocześnie następną starającą się opowiedzieć coś interesującego o otaczającym nas świecie, ale robi to po łebkach, nierzadko wręcz naiwnie. Mnie to nie kupiło.

Evil sezon 1
Evil (CBS)

Jeśli lubicie lekkie i niezobowiązujące opowieści, to Evil może być dla Was. Jednak widzowie spragnieni pełnokrwistego horroru będą zawiedzeni. Niestety należę do tych drugich i wolałbym wrócić do pierwszego sezonu Egzorcysty, Outcast: Opętanie, Nawiedzonego domu na wzgórzu, Duchów z Enfield czy Remember Me (jest w czym wybierać) niż tracić około 10 godzin na tego przyjemnego, ale jednak przeciętniaka.

Podziel się artykułem
Śledź
Redaktor naczelny. Przez lata nieszczęśliwie związany z e-commerce. Ogląda, czyta, słucha, pisze, rysuje, ale nie zatańczy. Publikował na łamach serwisów różnych i różniastych.
Zostaw komentarz