Trochę upraszczając temat, o ile poprzednia dekada należała w większości do horroru azjatyckiego i jego amerykańskich klonów oraz krewnych (aczkolwiek The Ring Verbinskiego bije film Nakaty na głowę – fight me), o tyle śmiało poczyna sobie groza zakorzeniona w zachodzie. Sinister, Dom w głębi lasu, Autopsja Jane Doe, To, Ciche Miejsce – żeby wspomnieć tylko te, które na szybko przywodzę pamięcią. W horrorze dzieje się i to dzieje się dobrze, czego Dziedzictwo. Hereditary jest koronnym przykładem.
Od obejrzenia pierwszej zapowiedzi wyczekiwałem filmu Dziedzictwo. Hereditary z pewnymi obawami. Już o kilku świeżych produkcjach mówiło się, że są takimi-to-a-takimi arcydziełami kinematografii naszych czasów. Film debiutującego w pełnym metrażu Ariego Astera krytycy porównują do Egzorcysty. Nie całkiem niesłusznie, ale blisko mu też do Dziecka Rosemary. Historię dziecięcia pani Woodhouse znam z literackiego pierwowzoru (krótko – musicie książkę Levina przeczytać, bo jest bardzo dobra, ale także, dlatego że tak po prostu wypada), nie szaleję za filmem Friedkina, ale po obejrzeniu Dziedzictwa i zastanowieniu się nad nim, właśnie te dwa dzieła przychodzą mi na myśl najbardziej.
Film wita nas planszą z informacją o dacie pogrzebu matki głównej bohaterki.
Annie żyje z tworzenia makiet-miniatur. Zwiastun świetnie wykorzystuje ten motyw, sygnalizując ważny fundament całej historii. Gdzie pewne rzeczy są nam przeznaczone, bo ktoś albo coś o nich zdecydowało i nijak przed tym nie uciekniemy.
Rodzina Grahamów z pozoru wydaje się całkiem normalna, ale na tym ładnym obrazku jest kilka rys. Małżonkowie wyglądają na nieco oddalonych od siebie. Starszy dzieciak zagubiony, a młodsza latorośl… powiedzmy, że (o ile nie piszemy scenariusza filmu grozy) dziwna babcia, dziwne dziecko i ostre narzędzia to niefajne połączenie.
Sto dwadzieścia minut filmu wypełnia groza i makabra, nie tylko ta cielesna.
Toni Collette dostała rolę, którą aktorka z uboższym warsztatem mogłaby przeszarżować, ale jej Annie nie wykonuje żadnych zbędnych ruchów i nie ukazuje niepotrzebnych emocji. I dobrze, bo operator robi całkiem sporo zbliżeń jej twarzy. Film jest świetnie obsadzony i trudno uwierzyć, że małą dziwną dziewczynkę gra debiutująca Milly Shapiro. Mędrca szkiełko i oko ma aparycję niezawodnego Gabriela Byrne’a grającego męża Annie, ale Ari Aster bierze pod mikroskop głównie traumę matki rodziny. Połamana przez życie postać Toni Collette to najlepsze aktorstwo, jakie widziałem w horrorze od dłuższego czasu.
Film zdobi ciekawa ścieżka dźwiękowa. Jak wieść niesie, podczas pisania scenariusza Ari Aster słuchał nagrań saksofonisty Colina Stetsona. Skontaktował się z nim, poprosił o nagranie ścieżki dźwiękowej do filmu i reszta, jak to mówią, jest historią. Stetson nie atakuje naszych uszu wysokimi tonami, unika też głośnych dźwięków przy jump scares, których w filmie jest niewiele.
Dziedzictwo. Hereditary straszy znacznie ciekawiej i subtelniej.
Operator czasami sobie pogrywa z widzem, przeciągając tonące w półmroku ujęcia, na których nic nie ma… chyba. Długo nie pozwala rozładować gęstej jak wosk atmosfery. A jeśli odjąć wątki nadprzyrodzone, zostaje ciężki jak czarnobylska stopa słonia dramat rodzinny i wiwisekcja traumy.
Mógłbym o Dziedzictwie. Hereditary napisać drugie tyle, ale niebezpiecznie zbliżyłbym się do spoilerowania, a tego raczej nie lubicie. Dodam więc, że jakkolwiek był to chwilami bardzo nieprzyjemny seans, nie mogę się doczekać następnego. To jest nie tylko bardzo dobry horror, ale też bardzo dobry film.
Oglądaj film Hereditary w serwisie Chili >>
Podsumowanie recenzji filmu Dziedzictwo. Hereditary (2018)
Tytuł filmu: Dziedzictwo. Hereditary
Opis filmu: Dziedzictwo. Hereditary to horror wytwórni A24 z 2018 roku, w reżyserii Ariego Astera.
Data premiery: 2018-06-08
Reżyser: Ari Aster
Aktorzy: Toni Collette, Alex Wolff, Milly Shapiro, Ann Dowd, Gabriel Byrne
Gatunek: Horror
Werdykt
Po latach o takich filmach mówi się kultowe.