Clint Eastwood to świetny aktor, ale jeszcze lepszy reżyser. Gdybyście zapytali mnie, jakiego żyjącego twórcę filmowego cenię najbardziej, z lekkim wahaniem, ale najpewniej wskazałbym właśnie na niego. Tym bardziej cieszy, że The Mule nie tylko wyreżyserował, ale również zagrał w filmie główną rolę.
Do dziś pamiętam jakie niesamowite wrażenie zrobiła na mnie jego Rzeka tajemnic. Jak z zapartym tchem śledziłem śledztwo w Oszukanej. Czy jak przeżywałem historię Gran Torino. Z tym większą radością dowiedziałem się, że Eastwood wróci z nowym filmem – The Mule.
The Mule opowie o Earlu Stonie. Mężczyźnie po osiemdziesiątce, który pracuje jako tytułowy muł dla meksykańskiego kartelu narkotykowego.
Stone jest spłukany, samotny i stoi w obliczu zamknięcia firmy. Dlatego przyjmuje propozycję pracy, która sprowadza się do prowadzenia samochodu. Idzie mu to w miarę gładko, ale jest jeden szkopuł – szmugluje narkotyki. W pewnym momencie znajdzie się między młotem a kowadłem. Z jednej strony ma na głowie kartel narkotykowy, który nie chce go wypuścić z garści. Z drugiej trafia na radar DEA. Nawet wtedy, kiedy problemy z pieniędzmi stają się przeszłością, błędy popełnione przez głównego bohatera zaczynają dawać mu się we znaki. Nie ma pewności, czy uda mu się je naprawić, zanim organy ścigania i ludzie kartelu wezmą się za niego.
Film czerpie inspiracje z życia Leonarda Sharpa, który został aresztowany w 2011 roku i ogłoszony najstarszym mułem narkotykowym w historii.
Clint Eastwood zarzekał się, że do aktorstwa nie wróci.
Czego było mi żal nawet wtedy, kiedy nieco stracił w moich oczach, gdy wspierał politykę Donalda Trumpa. Miałem w pamięci, iż jest zarówno świetnym aktorem i reżyserem. Jednym z najwybitniejszych w historii Hollywood. Ostatni raz widziałem go w dużej roli w Dopóki piłka w grze. Było mi smutno, gdyż aktor zapowiedział, iż będzie to jego ostatnia rola. Później dosłownie mignął na ekranie w Snajperze. Jednak miałem nadzieję, że jeszcze go zobaczę na ekranie, gdyż już przy okazji Gran Torino mówił, iż więcej go tam nie uświadczymy.
W The Mule wesprze go doborowa ekipa. Widowisko zaszczycił Bradley Cooper, Laurence Fishburne, Michael Pena oraz Taissa Farmiga.
The Mule zadebiutuje w kinach 14 grudnia.
Towarzystwo będzie miał spore i mocne, bo w ten sam dzień widzowie w Stanach Zjednoczonych będą mogli obejrzeć jeszcze Zabójcze maszyny, Second Act oraz Spider-Mana Uniwersum (więcej o tym przedziale czasowym pisałem tutaj). I jak bardzo nie przepadałbym za Spider-Manem, to właśnie The Mule jest najciekawiej zapowiadającą się produkcją tego dnia.
Scenarzystą The Mule jest Nick Schenk, który współpracował z Eastwoodem przy Gran Torino. Maczał również palce w Sędzim z Robertem Downeyem Jr. oraz kilku serialach, w tym Narcos, Harley and the Davidsons i Manhunt: Unabomber. Ten duet jest gwarantem dobrego thrillera kryminalnego.
[interaction id=”5bb77b20dbf1f0df25f92129″]