Ghostland – recenzja horroru i wspominki z maratonu w Cinema City

Wojciech Lenc
5 min czytania
Ghostland (źródło: Mars Films; edycja: Popkulturyści)

Z ostatniej chwili

W miniony piątek prawdopodobnie pobiłem swój rekord – obejrzałem w ciągu doby pięć filmów grozy albo w tematyce grozy zakorzenionych. Premierowo już zrecenzowane Halloween, a na halloweenowym maratonie horrorów w Cinema City jeszcze cztery inne produkcje. W tym jedną, której przegapienia przy okazji premiery nie mogłem przeboleć i gdy tylko dowiedziałem się, że wyświetlą Ghostland podczas maratonu, wziąłem na ten dzień wolne w pracy.

Zanim zabrałem się za Ghostland, na pierwszy ogień poszło Korpo.

Zdecydowanie bardziej satyra aniżeli horror, bo strachu i suspensu nie ma w tym za grosz. Jest za to krwawo, zabawnie, a scenarzysta i reżyser praktycznie ani na chwilę nie zdejmują nogi z gazu. Film lekki i przewidywalny, zwiastun powie Wam wszystko na jego temat. Dobrze od czasu do czasu wrzucić coś takiego na ruszt.

Następnie – przedpremierowo Suspiria.

Intrygujący wizualnie i fabularnie, przez umiejscowienie akcji w ciężkich czasach. Recenzję zostawiam Dariuszowi, bo cały czas nie za bardzo rozumiem filmowy dialekt, jakim jest giallo. To nie moja bajka i z zasady jestem przeciw odświeżaniu klasyków, które dla fanatyków są obrazami kultowymi. Ale przy najbliższej okazji obejrzę ten film ponownie, bo jest zwyczajnie, po prostu atrakcyjny wizualnie. Dzięki czemu bez zadyszki zaangażował moje skupienie na dwie i pół godziny.

Oblicze Mroku Cinema City też zaserwowało przedpremierowo i gdyby nie karnet, plułbym sobie w brodę, że wydałem na to pieniądze.

Nie ratuje tego filmu absolutnie NIC. Nawet młode sterczące cycki (czy my to puścimy?🤭 – przyp. @dariuszfilipek). Nie ma w tym filmie niczego, czego nie widziałem albo nie czytałem dziesiątki razy, w ciekawszym wydaniu. Nie marnujcie na niego czasu ani tym bardziej pieniędzy.

I wreszcie gwóźdź programu. Film, na który czekałem. Najnowsze dzieło Pascala Laugiera, twórcy pamiętnego Martyrs, najobrzydliwszego (ale też intrygującego) filmowego koszmaru, jakiego doświadczyłem – Ghostland.

Jak sam przyznaje w wywiadach, Laugier jako widz i twórca przedkłada horror ponad wszystko. Lubi żonglerkę kliszami, co było widać już w Martyrs. Stosując takie zabiegi łatwo zrobić kiepski film. Case in point – Oblicze Mroku. Można też dodać element zaskoczenia, który odświeży zużyte schematy i nada im nowego połysku. W Ghostland jest to bardzo… oryginalne modus operandi filmowych zwyroli.

Piekło to inni – pomyślałem od razu i się nie pomyliłem.

Pauline przeprowadza się razem z córkami do domu odziedziczonego po zmarłej ciotce. Beth, cicha i spokojna, ma ambicje literackie i jest zafascynowana H.P. Lovecraftem (wie co dobre!). Z kolei Vera jest typową zbuntowaną pyskatą nastolatką. Filmowa sielanka nie trwa zbyt długo. Do nowego domu trójki kobiet włamują się psychopaci. Jeden jest transwestytą (a w każdym razie ubiera się i nakłada makijaż jak kobieta), drugi to upośledzony olbrzym. Obezwładniają i okaleczają matkę, a dla młodych dziewczyn zaczyna się piekło.

Nie przypominam sobie żadnego filmowego twórcy, który hipnotyzuje fizyczną i psychiczną przemocą tak, jak Pascal Laugier.

Torturuje w takim samym stopniu widza, jak i swoich bohaterów. I nie jest to sztuka dla sztuki, bo język przemocy idealnie współgra z językiem służącym opowiadaniu historii. Prawda, w domu zmarłej ciotki są dziesiątki kukiełek i lalek. One same już budują klimat grozy.

Pascal Laugier był przez jakiś czas związany z nowym filmem z uniwersum Hellraisera. Miał błogosławieństwo samego Clive’a Barkera. Podejrzewam, że gdyby produkcja doszła do skutku, fanatycy serii dostaliby torsji i erekcji naraz. Z tego, co pamiętam, Laugier chciał mieć pełną kreatywną kontrolę nad projektem, na co studio produkujące film nie chciało przystać. Prawdopodobnie nie pomaga mu też fakt, że pochodzi z Francji, gdzie taśmowo tłucze się i promuje komedie, romanse i dramaty. Szkoda, bo to bardzo oryginalny i znający horror na wylot rzemieślnik pukający do artyzmu bram.

To dzięki utalentowanemu reżyserowi prawie każda minuta filmu buzuje suspensem niczym wzmacniacz gitarowy na jałowym biegu. Wiadomo, że coś się zaraz wydarzy (musi, w końcu to horror), ale Laugier nie daje się ograniczyć niepisanym regułom horroru i film zaskakuje niekoniecznie wyrafinowaną, jednak zdecydowanie niespodziewaną przeze mnie przewrotką fabularną.

Film Ghostland w serwisie VOD.pl >>

[interaction id=”5bd882f63f7d44236e6cb204″]

Recenzja filmu Ghostland (Incident In a Ghostland) (2018)
ghostland plakat ghostland poster

Tytuł filmu: Ghostland

Opis filmu: Ghostland to film z nurtu home invasion w wydaniu Pascala Laugiera.

Data premiery: 2018-05-04

Reżyser: Pascal Laugier

Aktorzy: Crystal Reed, Mylène Farmer, Anastasia Phillips, Emilia Jones, Taylor Hickson, Kevin Power, Rob Archer, Mariam Bernstein

Gatunek: Horror

[ Więcej ]

8/10

Werdykt

Nie przypominam sobie żadnego filmowego twórcy, który hipnotyzuje fizyczną i psychiczną przemocą tak, jak Pascal Laugier. To dzięki utalentowanemu reżyserowi prawie każda minuta Ghostland buzuje suspensem niczym wzmacniacz gitarowy na jałowym biegu.

Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami – dołącz do nas w mediach społecznościowych!

Jeśli chcecie być na bieżąco, śledźcie nas na Threads, Facebooku, Twitterze, Linkedin, Reddicie i Instagramie. Zachęcamy również do subskrypcji naszego kanału RSS na Feedly lub Google News. W razie pytań lub sugestii piszcie do nas na [email protected]. Dołączcie do naszej społeczności i bądźcie zawsze na czasie z najnowszymi trendami i wydarzeniami! Nie zapomnijcie wpaść na nasz YouTube.

1 komentarz