Modelka pozuje do greenscreenu, udając pomoc Afrykańczykom. Republikański działacz wykrzykuje przed kamerą rasistowskie hasło – Czarnuch! – robi to bez krzty wahania. Lokalna społeczność jednym głosem stwierdza, iż Afroamerykanów wyłącznie toleruje w swoim miasteczku. Biznesmen chcę dozbroić łódź potencjalnego terrorysty, byle tylko dostać soczystą zapłatę. Grupa polityków bierze udział w kampanii na rzecz szkolenia w użyciu broni dzieci od czwartego roku życia. Tak wygląda świat przedstawiony w Who is America?.
Dosłownie kilkadziesiąt minut temu dowiedziałem się, że znajoma znajomej w Connecticut oddała do weterynarza koguta wartego 20 dolarów, gdyż stwierdziła, iż zaraża kury tajemniczą chorobą. Za jego leczenie zapłaciła kolejne 500. Z kolei kilka lat temu, moja była dziewczyna, z którą mieszkałem w Chicago, pomimo bardzo lewicowych zapatrywań, kiedy wypadało, dzieliła się stwierdzeniem, że czarnych nie da się naprawić, gdy rozmawiała o rasizmie z osobami bardziej na prawo. Innym razem strasznie zmęczony poszedłem na zakupy do Nordstrom. Obsługująca mnie przy kasie zaczęła powitalnym small talk, pytając uprzejmie, jak się mam, na co odpowiedziałem, że beznadziejnie, streszczając jej cały dzień. Już więcej się nie odezwała, policzyła zakupy i pożegnaliśmy się w ciszy. Znajomy przy piwie stwierdził, że świętym prawem amerykanów jest dostęp do broni palnej, co chwalił i sam przyznał, że posiada kilka sztuk do samoobrony i zabaw w lesie. Temat zakończył w momencie, kiedy powiedziałem mu, że przy moim bloku w ciągu kwartału były trzy strzelaniny. Dodał jedynie, że to pewnie czarni.
Amerykanie są zaprogramowani, często bezmyślni, dostosowują się do środowisk, w których się obracają na co dzień. Dlatego to wszystko nie dziwi, ale ciągle zatrważa. Historie przepełnione płytkim, często wyuczonym pojmowaniem rzeczywistości, płyną do mnie nurtem, kiedy stukam w klawisze i mógłbym tego rodzaju opowieściami wypełnić całą recenzję. Nie o to jednak chodzi.
Chciałem jedynie nakreślić, że zawsze dziwiła mnie ignorancja, a czasami wręcz skrajna głupota wielu amerykanów. Ciężko się tym dzielić, bo to, czego nie widać, można uznać za zmyślone, zbyt odrealnione, nieprawdziwe po prostu. Jednak nowy program stacji Showtime zmienia postać rzeczy. Pokazuje rzeczywistość taką, jaka jest, a cały świat patrzy na to z przerażeniem.
Sacha Baron Cohen wcielił się w Who is America? w sześć zupełnie różnych postaci. Sprawił, że w nich uwierzyłem, pomimo całego przerysowania, które z sobą reprezentowały.
Aktor pokazał nam przy ich pomocy Who is America? dziś. Wie, jak to się robi, gdyż na przestrzeni dekad nabierał wprawy w tego typu przebierankach i obnażaniu rzeczywistości przy okazji występów jako Ali G., Borat, Bruno i Aladeen, w którego wcielił się w Dyktatorze. Po mistrzowsku wczuwa się w swoich bohaterów, żongluje akcentami, a nawet wyrabia im specyficznych odruchów, a przede wszystkim nadaje głębi ich osobowościom.
Formuła programu jest podobna do tego, co robił w swoich poprzednich widowiskach. Przede wszystkim rozmawia ze swoimi potencjalnymi ofiarami, wkręca je w dziwne sytuacje. Nierzadko zdobywa ich zaufanie, by pokazali widzom to, kim naprawdę są.
Kiedy jest po lewej stronie barykady, widzimy w nim typowego Demokratę. Gdy idzie w stronę obozu Trumpa, staje się, wypisz-wymaluj, wiernym widzem słusznie zablokowanego przez YouTube InfoWars Alexa Jonesa. Sztuką jest jednak coś innego. Nie tylko mówi, co sobie wymyślił wcześniej wraz z ekipą producencką. Potrafi reagować, dostosowywać się do sytuacji, nie tracąc przy tym impetu.
Jednak to, co nam pokazuje w swoim programie, jest obrazem amerykanów, który doskonale znam i wielu z Was pewnie też. W Who is America? musicie się nastawić wyłącznie who, zapomnijcie o why. Największym minusem jego widowiska jest to, że tak naprawdę nie odkrył przede mną niczego nowego. Jedynie spowodował – jak sądzę – wewnętrzny wstyd w pewnych grupach. Chyba że te grupy są już na tyle zsocjalizowane ze swoim obłąkaniem, iż nic w nich się już nie ruszy, nie przebudzi, żadna mądrość na nich nie spłynie.
Pierwszy odcinek Who is America? nie zrobił na mnie wrażenia, o czym wspomniałem w osobnej recenzji, więc nie ma sensu się nad tym dodatkowo rozwodzić. Jednak sięgnąłem po kolejne epizody z czystej ciekawości i trochę też ze względu na szum medialny, który wywołała produkcja. O programie było głośno od CNN, poprzez FOX News, kończąc na sieciowych outletach w stylu TYT.
Z odcinka na odcinek robiło się coraz ciekawiej.
Co prawda były momenty i momenty, kiedy jedne segmenty olśniewały, a inne nużyły do granic rozsądku, ale ostatecznie okazało się, iż reszta sezonu jest o niebo lepsza niż to, co pokazano mi na jego początku.
Cohen w Who is America? próbuje jechać po wszystkich. Przede wszystkim po politykach. Swoje ofiary upatruje zarówno na prawicy, jak i na lewicy. Jakkolwiek okazuje się, że Republikanie są o wiele bardziej skorzy do robienia z siebie durniów. Przed kamerą zrobią prawie wszystko, o co komik ich poprosi.
Cohen przede wszystkim lustruje społeczne i polityczne zacofanie dzisiejszych Stanów Zjednoczonych.
Przykładem niech będzie forsowanie przez jedną z jego postaci szkoleń dzieci, celem nauczenia ich obsługi broni palnej. Idiotyzm? Coś odrealnionego? Nie. Nie dość, że wielu polityków zgodziło się na udział w tej szopce, to cała sprawa nie jest tak daleka od rzeczywistości, jakby się mogło na pierwszy rzut oka zdawać. Kilka lat temu dziewięcioletnia dziewczynka zastrzeliła przez przypadek instruktora podczas nauki korzystania z Uzi. Odrzut był zbyt wielki i nieomal sama zginęła.
Jednak nie tylko polityką żyjemy, więc Cohen wraz z ekipą uderza w bardzo różne środowiska. Zobaczycie ludzi sztuki, celebrytów, rasistowskich wieśniaków, sympatyków nazizmu, a także O.J. Simpsona, z którym jedno ze wcieleń Cohena nabijało się z tematu mordowania żon. Pojawił się też biznesmen, który dla pieniędzy mógłby się zgodzić nawet na dozbrojenie łodzi dla terrorysty.
Nie wiem, który segment jest moim ulubionym. W programie było kilka naprawdę dobitnych i przez to genialnych chwil. Jak chociażby wkręcenie jednej z uczestniczek amerykańskiej wersji Kawalera do wzięcia. Corinne Olympios wzięła udział w sesji zdjęciowej, by pozować na ratującą życie w Afryce. Kiedy dowiedziała się, że została nabrana i stała się ofiarą komika, pustogłowa modelka na końcu wszystko obróciła w żart. Aczkolwiek jej kłamliwe wypowiedzi, jak to ocaliła afrykańską wioskę, gdyż lokalny watażka widział ją w telewizji, genialnie obrazuje zepsucie i niemoralność jej świata. Wypinanie biustu do greenscreenu, celem późniejszego wklejenia ją w afrykańskie nieszczęście było szczytem pogardy dla tego, co się dzieje na Czarnym Lądzie.
Cohen pokazuje rzeczywistość taką, jaka niestety jest. Jakkolwiek, żeby to uchwycić, musi jechać po bandzie.
Jedna z jego ofiar, Joe Walsh stwierdził, iż Sacha to zabawny koleś, który sprawia, że ludzie mówią głupie rzeczy, gdyż aktor ich okłamuje. Od siebie dodam, że gdyby nie oszustwo to te tłumy z parciem na szkło, nigdy nie pokazałyby swojego prawdziwego, krańcowo paskudnego oblicza.
Muszę również zaznaczyć, że program ma swoje problemy.
Jak wspomniałem, niektóre segmenty są nudne, inne wręcz żenujące. Na przykład wkładanie sobie lalki w odbyt było totalnie nietrafione. Ponadto nie wszystko się udało. Dzięki zakulisowym informacjom wiemy, że Cohen próbował nakręcić materiał w sklepie z bronią, lecz został rozpoznany. FOX News piało z zachwytu nad potknięciem komika.
Ponadto Sarah Palin mocno uderzyła w program jeszcze przed premierą, zapowiadając, iż pozwie twórców za wywiad, który z nią przeprowadzili. Ostatecznie do emisji segmentu z jej udziałem nie doszło. Pojawiła się tylko drwiąca wzmianka o byłej pani gubernator podczas napisów końcowych ostatniego odcinka.
https://www.youtube.com/watch?v=G_bH74SfvY4
Jednak naprawdę warto Who is America? obejrzeć.
Bo to nie tylko zabawne wkręcanie ludzi, ale przede wszystkim ważne widowisko, pokazujące, w jakim świecie żyjemy. Nie tylko amerykanie. Bo tego typu program znalazłby dobre podłoże również u nas, gdyż idiotów nie brakuje niezależnie od szerokości i długości geograficznej.
Krótki, bo 7-odcinkowy program rozrywkowy potrafił obnażyć Stany Zjednoczone. I chociaż nie odpowiedział na palące pytania, to mimo wszystko wywołał gorącą dyskusję w mediach tradycyjnych, jak i społecznościowych. Musicie jednak mieć w pamięci, że humor, który prezentuje ze sobą Who is America? momentami zahacza o horror. Nie w klasycznym znaczeniu tego słowa, ale bywa tak ostro, że aż dziw, iż nie leje się krew.
Who is America? na HBO ▶
Who is America? (2018) - sezon 1
Nazwa: Who is America?
Opis: Who is America? to satyryczny program Sachy Barona Cohena na stacji Showtime, który w Polsce możecie oglądać w serwisie HBO GO. Widowisko obśmiewa polityków, celebrytów, świat biznesu i różne grupy społeczne.
Werdykt
Sacha Baron Cohen nie bez problemów, nie zawsze równo, ale obnaża oblicze amerykanów bez znieczulenia. Warto sprawdzić.