Pandemia koronawirusa wyrządziła wielkie spustoszenie w branży filmowej. Jednak serwis HBO Max, na którym można oglądać nowości wytwórni Warner Bros. w tym samym dniu, co w kinach, wydaje się jednym z większych wygranych tego kryzysu.
HBO Max radzi sobie coraz lepiej w Stanach Zjednoczonych. Nie bez wpływu na to była decyzja o jednoczesnym pokazywaniu filmowych nowości wytwórni Warner Bros. w kinach i w serwisie strumieniującym. Dzięki temu nie wychodząc z domu mogliśmy obejrzeć premierowo “Wonder Woman 1984”, “Małe rzeczy”, “Judas and the Black Messiah”, “Toma i Jerry’ego czy “Godzilla vs. Kong”. Najbliższą taką premierą będzie nowa wersja “Mortal Kombat”. Ponadto wytwórnia produkuje filmy przeznaczone wyłącznie skierowane na HBO Max.
Taki wysyp wysokobudżetowych filmów, na które widownia czekała z wytęsknieniem, siłą rzeczy musiał pozytywnie odbić się na serwisie strumieniującym. Widać to po ostatnim kwartalnym zestawieniu najczęściej pobieranych aplikacji w Google Play. Znalazły się tam tylko dwie usługi w pełni płatne – aplikacje serwisów Netflix oraz HBO Max.
Netflix i HBO Max przed Disney+ i innymi serwisami
To wskazuje, że kiedy jesteśmy przy popularności, to te dwa serwisy radzą sobie obecnie lepiej w Stanach Zjednoczonych od Disney+ czy Amazon Prime Video. Netflix wciąż jest siłą natury – zajął miejsce ósme. Z kolei HBO Max zyskuje głównie dzięki hitowym filmowym nowościom, co zapewniło serwisowi miejsce dziewiąte.
Ponadto HBO Max zajęło piąte miejsce w Stanach Zjednoczonych pod względem wydatków konsumenckich w aplikacjach w pierwszym kwartale 2021 roku. Aplikacja serwisu została wyprzedzona przez YouTube’a, Tindera, Disney+ oraz Twitcha. I tutaj trzeba zaznaczyć, że zarówno Netflix, jak i Spotify nie znalazły się w tym zestawieniu, gdyż nie pozwalają użytkownikom uiszczać subskrypcji za pośrednictwem płatności w aplikacji. Względy są dosyć oczywiste – pieniądze. Niektóre firmy nie chcą oddawać Google dużej części swoich przychodów.
“Godzilla vs. Kong” napędza oglądalność HBO Max. Plakat z filmu kupicie na Amazonie
HBO Max miało zyskać najwięcej dzięki premierze filmu “Godzilla vs. Kong”. Na początku tygodnia wytwórnia Warner Bros. ogłosiła, iż produkcja miała większą widownię niż jakikolwiek inny film czy serial w tym serwisie. Dokładnych liczb nie znamy, ale wierzymy na słowo. W końcu dostaliśmy wyczekiwane od lat starcie dwóch hegemonów świata potworów.
Firmy analityczne donoszą, że wraz z każdą premierą filmu Warner Bros. na HBO Max, serwis odnotowuje znaczący wzrost oglądalności. I to jasno pokazuje, że dobrą decyzją było wyświetlanie nowości w takim hybrydowym modelu. Właściciel HBO Max i Warner Bros., AT&T, wymógł taką decyzję z uwagi na słabe przychody filmów w kinach, czemu winna jest pandemia koronawirusa. Jakkolwiek okazuje się, iż było to szczęście w nieszczęściu, gdyż pomogło to spopularyzować serwis strumieniujący, który musi walczyć o klienta na bardzo nasyconym rynku, jakim są Stany Zjednoczone.
Zmiany w 2022 roku
Aczkolwiek wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Od 2022 roku wszystkie nowości Warner Bros. będą pojawiały się jak wcześniej – najpierw w kinach, a dopiero po kilku tygodniach na HBO Max. Ostatnio nawet mówi się, iż możliwe, że niektóre z nadchodzących filmów z 2021 roku, zostaną pokazane w klasycznym modelu, gdyż wyniki przy kinowych kasach biletowych powoli, ale jednak wracają do normy. Ostatnie dane pokazują, że “Godzilla vs. Kong” pomimo symultanicznej premiery w serwisie HBO, osiąga przyzwoite przychody w kinach.
Na tę chwilę nie znamy daty premiery “Godzilla vs. Kong” w Polsce, ale polski oddział Warner Bros. wciąż podaje na swojej stronie, iż widowisko zmierza do kin. Nie znamy również daty premiery serwisu HBO Max w naszym kraju, który ma zastąpić HBO GO, ale wiemy, iż ma pojawić się jeszcze w tym roku. Dostęp do amerykańskiej wersji serwisu możecie uzyskać w Polsce dzięki usłudze NordVPN (za 2,97 euro miesięcznie), która zmienia wirtualną geolokalizację.