Oferta HBO Max w Polsce nie rośnie, a maleje; zamiast oczarowywać, jest nieprzyjemnie dziurawa; serwis chce konkurować z Netflixem, a ledwie wytrzymuje rywalizację z trupem HBO GO; zamiast wychodzić widzowi naprzeciw, firma szachruje.
Mam świadomość, że HBO Max jest z nami zaledwie dwa tygodnie, ale można było się do tego startu o wiele lepiej przygotować. W końcu to już blisko dwa lata od dnia, w którym po raz pierwszy serwis odpalono w Stanach Zjednoczonych i warto było wyciągnąć wnioski z ówczesnych potknięć i niedoskonałości, aby do nich nie dopuścić w naszym i innych krajach. Nie zrobiono tego. Oddano nam półprodukt, którego premierę od premiery Netflixa w Polsce odróżnia to, że Netflix rozwijał się od pierwszego dnia, a HBO Max na razie się tylko zwija. Dosłownie.
Pierwszą jaskółką tego, że coś niedobrego dzieje się z polskim HBO Max były dziwnie szybko pojawiające się i znikające widowiska.
W dniu premiery widziałem, że w serwisie mogę obejrzeć serial dokumentalny “Slow Burn”, który traktuje o aferze Watergate, ale seans zostawiłem sobie na inny czas. W końcu to produkcja HBO, więc co złego mogłoby się stać??? — pomyślałem i wróciłem do dokumentu kilka dni później. Problem w tym, że za te kilka dni “Slow Burn” w serwisie już nie było. Czyli coś się jednak stać mogło, co jasno wskazuje, iż złota zasada Murphy’ego niestety nadal działa.
Na osłodę mignął mi w serwisie trzyczęściowy dokument “Raj utracony”, którego odsłony pojawiały się w 1996, 2000 i 2011 roku. Z jakiegoś kompletnie nieznanego mi powodu te dokumenty umieszczono w sekcji serialowej, co samo w sobie jest kuriozum. To tak jakby za serial uznać filmową trylogię “Ojciec chrzestny” czy “Oddział Delta”. Aczkolwiek nie to było w tym wszystkim najdziwniejsze. Jeszcze dziwniej się zrobiło, gdy postanowiłem sobie historię odświeżyć i ku memu zdumieniu okazało się, że w serwisie znajduje się tylko ostatnia odsłona dramatu Trójki z West Memphis. Zonk.
Jeszcze bardziej osłupiałem, kiedy się okazało, iż inna produkcja HBO jest na Playerze w pakiecie HBO, a nie ma jej na HBO Max. Mowa tu o dokumencie “Kochana mamusia nie żyje”. Skąd ten cyrk? Nie mam pewności. Mogę tylko założyć, że w polskim oddziale HBO mają nieziemski burdel i dobrze firmie zrobiłoby, gdyby głowy osób odpowiedzialnych za ten bajzel poleciały.
Nie tylko z tymi produkcjami jest problem, ale też niespecjalnie miałem czas i przyjemność, żeby się głębiej wgryzać w kolejne dzikie historie związane z biblioteką HBO Max i jej brakami. Jakkolwiek przeglądając Twitter, natrafiłem na inne nieprzyjemne niespodzianki, które czekają na widzów. Najczęściej brakuje pojedynczych odcinków czy nawet całych sezonów niektórych seriali.
I jeśli myślicie, że to jest najgorsze, co na Was czeka na HBO Max, to niestety muszę rozczarować wszystkich, którzy i tak już czują się pognębieni. Jest znacznie gorzej.
Kiedy tydzień temu publikowałem porównanie HBO Max z Netflixem w bibliotece pierwszego serwisu mieliśmy ponad 1600 pozycji. Dziś jest ich niespełna 1500. Na domiar złego pod koniec miesiąca z HBO Max wylatuje kilkadziesiąt kolejnych filmów i seriali. Z jednej strony taka kolej rzeczy i cykl życia usług strumieniowych lubi płatać figle, ale z drugiej strony wyleciało mniej więcej 10% całej biblioteki, co jest nawet nie tyle ciosem dla widza, ile wręcz skrajnym nieporozumieniem.
Żeby słowo “subskrypcja” w zbiciu z nazwą serwisu tymczasowo wybić niektórym jeszcze mocniej z głowy, śpieszę z informacją, iż wraz z pierwszym dniem kwietnia z HBO Max wyleci kilkadziesiąt kolejnych tytułów. W tym wiele produkcji Disneya. Zapewne pojawią się również nowości, ale najpewniej nie będzie ich na tyle wiele, aby w pełni zmyć ten niesmak.
Kolejna sprawa, że niektóre seriale określane jako Max Originals, które już oglądają widzowie w Stanach Zjednoczonych, pojawiają się w Polsce z przedziwnym opóźnieniem.
Ostatnio czekałem na dwa seriale od HBO Max – “DMZ” oraz “Minx”. Nie są to jakieś seriale na licencji czy lokalne produkcje na wyłączność, a widowiska wyprodukowane dla HBO. Pierwszy serial miał pojawić się z jakiegoś przedziwnego powodu dzień po premierze w Stanach Zjednoczonych, czyli 18 marca. Z kolei “Minx” miał mieć premierę w tym samym dniu, co w Stanach – 17 marca. Kiedy piszę te słowa, jest już 20 marca, a seriali jak nie było, tak nie ma.

25 najlepszych seriali kryminalnych i thrillerów na HBO Max
HBO Max ma w ofercie jedne z najlepszych, jeśli nie najlepsze seriale kryminalne i thrillery, które każdy z Was powinien poznać. Przed Wami ranking z 25 pozycjami obowiązkowymi. CZYTAJ WIĘCEJ ▶
I tutaj kolejny raz przywołam Netflix, który również ma swoje grzechy, ale ten serwis przynajmniej ma to do siebie, że kiedy ma globalną premierę produkcji oryginalnej, to faktycznie widowisko pojawia się na całym świecie tego samego dnia (z poprawką na strefy czasowe). To bardzo dobra reguła, do której nie stosuje się HBO Max. Niefajnie.
Poza tym ludzie z polskiego oddziału HBO Max starają się przykryć swoją nieudolność półprawdami i całkowitymi nieprawdami.
Kiedy na Twitterze napisałem, że “DMZ” nie ma w serwisie, to z konta HBO Max Polska zaczęto bzdurzyć o jakimś błędzie technicznym. Najpewniej osoba odpisująca poskąpiła na wysiłku, a może nie miała na tyle inteligencji, tudzież z czytaniem u niej słabo, aby odnotować, jaki jest faktyczny problem. Zamiast tego metodą starą jak świat, “ctrl+c, “ctrl+v”, odpowiedziała mi nonsensem prawdopodobnie zapisanym w pliku tekstowym, którym posługują się tamtejsze social-media-lemingi.
Na swoim Twitterze HBO Max, już 18 marca odnotowało, że “DMZ” pojawi się dopiero 28 marca. Po co opóźniać premierę o kolejne dni? Zakładam, że w firmie jest taki rozgardiasz, iż nie wyrabiają z lokalizacjami. Być może jest jakieś inne wytłumaczenie, ale na pewno nie jest nim “błąd techniczny”. Nawet w Serbii serial już oglądają.
Z “Minx” również jest problem. Spoglądam w informację prasową, a tam jak byk stoi, iż serial miał się pojawić w Polsce 17 marca. Widać to na dołączonym obrazku. Serialu na HBO Max jednak nie ma.
Z uwagi na to, że nie mam zbyt wiele cierpliwości do takiego dziadostwa, nawet nie wnikałem kiedy w końcu serial obejrzymy w naszym kraju. Na szczęście mniej leniwy ode mnie czy od HBO Max jest serwis Serialowa, który zapytał, co się dzieje z “Minx”. Jakaś pewna siebie osoba siedząca w social mediach HBO Max odpowiedziała, że premiera “Minx” została zaplanowana na 22 marca. Otóż, k***a, nie, nie została tak zaplanowana, drogi dzbanie. Została zaplanowana na 17 marca! Może została przesunięta na 22 marca, ale zdecydowanie nie została tak zaplanowana.
Pomijam nawet to, że ciągle ciężko o produkcje CNN, Adult Swim i inne widowiska z przepastnej biblioteki WarnerMedia. W obecnym kolorycie zgłupienia, który prezentuje ów serwis, ciężko mieć jakiekolwiek oczekiwania.
Nie wgryzam się też głębiej w to, że wczoraj miałem wielokrotnie komunikat o problemie z połączeniem z serwerem HBO Max. To najwidoczniej kontynuacja starych, niedobrych czasów, gdy HBO GO nagminnie się wysypywało i raczyło nas dziwnymi komunikatami o błędach. Coraz bardziej mam wrażenie, że ten cały rebranding wiąże się właśnie głównie ze zmianą skórki i nazwy serwisu.
I tak dalej, i tym podobne…
Pierwszą, najbardziej podstawową rzeczą przyciągającą mnie do serwisu strumieniującego są treści. Im ich jest więcej i im lepsze są, tym łatwiej stopić moje zlodowaciałe serce. Dalej jest technologia i cena. Usługa musi być wygodna i oferować przyjemną jakość obrazu, dźwięku, a także nie szarpać nadto za kieszeń. Z technologią wykorzystywaną przez HBO Max jest różnie, ale za to cena za dostęp jest przynajmniej na papierze świetna. Cała reszta, szczególnie oferta, to na tę chwilę porażka. Przynajmniej dla widza, który obejrzał dwa razy “Rodzinę Soprano”.

Dlatego, chociaż piractwo uważam za rzecz z natury złą, to jak tak dalej pójdzie, nie dam się nabijać w butelkę i nie będę subskrybował serwisu za dobre chęci i mydlenie oczu. Być może w końcu odpalę torrent i może trafię za to do więzienia na setki lat, może nie — zaryzykuję.
Nie wiem jak Wy, ale ja na razie czuję się oszukany na wielu poziomach. W końcu miało być tak pięknie, a nie dość, że jest tak brzydko, to jeszcze traktuje się mnie jak idiotę. Szczególnie wtedy, kiedy okazuje się, iż ich seriale oryginalne wielu widzów już obejrzało dzięki pirackim serwisom, a ja czekam od 17 do 18… 22… 28 marca… To jaki sens jest za to płacić?
Zapowiedzi były szokująco ambitne. Niestety na tę chwilę serwis niemal tylko do tych zapowiedzi się sprowadza, a na jego faktyczną wartość jeszcze chwilę poczekamy. Miejmy nadzieję, bo jak na razie HBO Max prędzej konkuruje ze średniakami pokroju Viaplay, aniżeli z Netflixem. A przed nami premiery Disney+ i SkyShowtime. Przydałoby się na nie lepiej przygotować, żeby nawiązać rzeczowe współzawodnictwo o nasze portfele. Albo nie.
I wcale się nie dziwię oburzenia. To jest jeden wielki dramat co się odpierdziela na HBO MAX. Czy oni się nie mogli do tego przygotować lepiej? Może nie mogli przenieść całej biblioteki wcześniej, bo HBO GO był postawiony na dykcie? Tego się nie dowiemy.
Mają świetną bibliotekę, nowe seriale nawet te które jeszcze u nas nie miały premiery zazwyczaj mają dobre, jak nie bardzo dobre recenzje. Treści po staremu – czyli dobrze.
Ale technicznie nadal to epoka lat 90tych. Jak można tak sobie strzelać w stopę? Sami sobie życie utrudniają takimi wtopami, bałaganem, nieładem. Platforma sama w sobie na ten moment nie może też startować do Netflixa. Błędy, problemy z HDR, dźwiękiem 5.1 itd. Nie wspomnę, że ludzie narzekają, że jak mają spadek wydajności sieci, to nie spadnie jakość obrazu a się tylko film zatrzymuje i nawet nie buforuje!!
Sobie sami na własne życzenie utrudniają życie i z takim podejściem nawet nie powalczą z Netflixem. Już pal licho, że NF ostatnio to dno jakościowe ale przynajmniej działa zawsze i wszędzie.
Więc albo się HBO szybko ogarnie albo może sam sobie pluć, że przegrali a ludzie nadal mają w nich wylane. Jak jeszcze wjedzie Disney, który technicznie jest dużo lepszy (przynajmniej tak w sieci można wyczytać) to HBO może tylko pomachać białą flagą, jak im konkurencja odjeżdża, łącznie z użytkownikami.
Może ten burdel też wynika z tego przechodzenia z łap do łap. Najpierw Warner przejęty przez AT&T a teraz fuzja z Discovery.
Zobaczymy jeszcze miesiąc czy dwa i czy się ogarną. Uznam to jako błędy wieku dziecięcego na ten moment ale za maks 2 miechy nie będzie – wybacz.
Mam nadzieję, że, jak zaznaczyłeś pod koniec, to dobrego zły początek. Dziś na FB mignęły mi screeny z “The Suicide Squad” – film na moment pojawił się w serwisie, żeby za chwilę z niego wypaść. Wczoraj chciałem obejrzeć “Przegląd tygodnia z Johnem Oliverem”, a mam całkiem przyjemne i stabilne łącze, ale się wysypywało, więc odpaliłem poza serwisem (że tak ładnie to nazwę). Chwilowo straciłem do HBO Max cierpliwość i chociaż mam weekend, chciałem coś obejrzeć, pogrzebać w bibliotece, to byłem na tyle poirytowany tymi ciągłymi problemami, że ostatecznie odpaliłem “Złą wegankę” na Netfliksie.
No tylko to pozostaje. Może teraz jak nieład w strukturze się skończy i pod zarządem Discovery w końcu to ogarną, Inaczej co z tego że mają najlepsze treści, skoro technicznie platforma ma daleko do Netflixa, Amazon czy Apple. Gdzie ten ostatni ostatnio nagrywa same produkcje, które mogą z HBO walczyć w szranki o najlepsze produkcje a do tego oferuje najlepszą jakość obrazu.
Wspomnę tylko, że nie miałem nigdy problemów z HBO GO i nie mam z HBO Max. U mnie wszystko śmiga. Ani razu się nic nie wysypało.
Mam raczej ból do znikającej biblioteki i wygląda na to, że jednak to wróci, bo niektóre tytuły już wróciły.
Co do nowości czy też bardziej starych tytułów Warnera – nie liczyłbym na razie na dużo, bo licencje nadal trwają i nie mogą się pojawić. Zresztą to widać też na Disneyu, który jak zadebiutował w Europie miał bazę bardzo skromną i do dzisiaj jeszcze bardzo wiele produkcji nie wróciło, zwłaszcza do zakładki STAR. To samo z różniącą się biblioteką w każdym kraju. Umowy/licencje – czas ich zyskiwania potrwa.
Amazon przejął niedawno finalnie MGM i też pewnie szybko biblioteka MGM tam nie zawita.
A dopiero kongo będzie mieć SkyShowtime, które raz, że mało premier a po drugie – oni to dopiero mają przechlapane ze sprzedanymi licencjami.
Z taką platformą klejoną dyktą, z takim błędami to HBO MAX nie powalczy z Netflixem nigdy. Z drugiej strony trochę nowości wpadło i zapowiadali, że nie wszystko będzie na czas premiery. Trochę to rozumiem, żeby nie wystrzelić się z wszystkich tytułow, bo tam nie ma premier i nie będzie w setkach jak to na Netflixie.
Trzeba poczekać i zobaczyć, jak to się rozwinie. Oby w dobrym kierunku.
PS
To co śmiga z tytułami, to jeszcze błędy i zaciąga czasami bibliotekę z USA.
I tytuły Disneya (głownie) oraz reszta znikają 31 marca. Normalne. Disney powoli zgarnia co swoje, więc HBO traci. Netflix też stracił pod koniec roku dużo co nalezy do Fox a niedawno Marvele.
Co do Disney+ to mam nadzieję, że ostatecznie Star nie będzie tylko kwiatkiem do kożucha, bo oni tam świetne rzeczy mogą dorzucać. Szczególnie kręci mnie to, co się dzieje obecnie na Hulu. Tym bardziej że obecnie dla Hulu realizowane są tylko disneyowskie projekty (mieli kilka interesujących produkcji w przygotowaniu, ale wycięli je, bo z czasem straciliby do nich prawa, co wiem z pierwszej ręki od Terry’ego Moora). Pal licho, że sprzedali “Głęboką wodę” Amazonowi, bo niedawno wypuścili kilka przyjemnych niespodzianek – “Dopesick”, “Pam & Tommy”, teraz leci zajebiście wciągające i świetnie zrealizowane “Dropout”, a w międzyczasie wleciały dwa średniawe, ale przyjemne horrorki, czyli “No Exit” i “Fresh”. Niedługo kolejny serial oparty na faktach, który zapowiada się interesująco – “Girl from Plainville”. Kiedy znudzą ci się filmy i seriale, wtedy na Hulu co rusz wlatują dokumenty z ABC News w ramach magazynu 20/20. Gdybym miał więcej czasu, to na pewno napisałbym o “The Cult Next Door” czy “Two Men at War”. Poza tym jest FX-owy “Snowfall” i wiele innych dobroci dla dojrzalszej widowni. Części z nich na Star nei uświadczysz. Fajnie, że mają na Disney+ te wielkie produkcje ze świata Gwiezdnych wojen czy seriale Marvela, które lubię, ale jest ich niewiele, a poza nimi biblioteka Disneya to nie do końca moja bajka. Oby Disney nie zaprzepaścił okazji i nie rozmienił się ze Star na drobne, jak robi do tej pory, i jak to robi HBO, gdzie mają, chociażby gotowe produkcje HLN, o których w Polsce ani widu, ani słychu. I akurat w tym przypadku to nie jest kwestia licencji, a zaprzepaszczania okazji. Niektórzy ciągle nie obudzili się z dawnego myślenia i chociaż mają czym powalczyć, to nie próbują, bo w końcu ludzie oglądają tylko “Peacemakera” i “Grę o tron”… Nieprawda.
Po kolei w punktach bo tak będzie łatwiej 😉
1. Disney+ jak pewnie sobie przypomnisz komentarze i nasze rozmowy, wcale mnie nie kręci. Zależy mi głównie na zakładce STAR. Do dzisiaj widzisz na HBO jakie produkcje są dobre od Hulu/FX (jeśli to ich) więc kolejne obok HBO i Apple oraz Amazon dobre miejsce na wartościowy kontent.
2. Hulu są głównie Disneyowe projekty a FX są projekty Foxa. Tak sobie podzielili. A jeszcze przed nami wykup od Comcastu udziałów. Swoją drogą Disney mocno zyskał kupując Foxa, głównie dla dorosłego widza.
3. Głęboka woda nie został sprzedany, tylko Amazon jest jednym ze współproducentów. Zresztą to dawne problemy HULU, który często nie kupował praw pełnych i miał tylko prawa na USA. Nawet FX, gdzie np Fargo to serial u nas znany jako FX a tak naprawdę to serial MGM
4. Zgadzam się. Dopesick bardzo dobry. Pam & Tommy również z jajem i bardzo dobre. Dropout również wygląda dobrze. Dopesick i Dropout to produkcje FX a że teraz wszystko ląduje na HULU, to wynika z tego, że to część dla dorosłych (u nas bedzie STAR). No Exit mogłoby być dobre a wyszedł średniak, The Fresh solidnie dobry. Girl from Plaiville też się zapowiada dobrze.
5. Nie uświadczysz ponieważ Hulu albo ma sprzedane licencje albo nie ma w ogóle praw do produkcji na świat, bo takie umowy podpisali. Snowfall to nie produkcja FX a dystrybucje dzielą z BBC, więc na Europę wątpliwe, żeby było na Star. I jeszcze jest kilka tytułów. Zresztą na starsze produkcje zazwyczaj mało co szansę w najbliższe lata, bo prawa. Do tego dorzucić trzeba, że i tak je obejrzałeś albo na HBO albo na Amazon.
6. HBO nie rozdrobnił się na dobre bo również nadal trzyma poziom. Sukcesja, Euphoria. Teraz świetny serial od McKaya o Lakersach. Nagradzany Hacks. Kimi też fajny średniaczek. The Fallout dobry film. Przed nami nowy serial Simonsa (w stylu The Wire) We Own The City czy nowy serial Tokyo Vice. Różnica polega na tym, że Disney się głównie skupił na Marvelu i SW a HBO na widzu dorosłym. Ani jeden ani drugi nie są na rozpędzie jako full pakiet i dalej nie rozumiem dlaczego.
7. Teraz HBO MAX dostaje wciry ale jak sobie przypomnę debiut Disneya w Europie też była bieda. W zakładce Disney+ mało tytułów, STAR to same filmy z kablówki widziane po kilka razy. Dopiero teraz budują bibliotekę co widać. I też pójdą w drobne, bo np FX zapowiedział na najbliższe półtora roku około 30 nowych premier (nowe jak i kolejne sezony) a jeszcze zostaje Hulu.
Disney dopiero na biężąco odzyskuje licencje, to samo czeka HBO. Zauważ, że w Polsce np nadal filmy Warnera wypadają z HBO i wpadają na Netflixa. Bo jest umowa która trwa a Warner nie bedzie płacił za jej zerwanie. Niestety każdy rynek to inne umowy i inne licencje. W USA pierwsze okno na filmy Sony
ma Netflix, w Polsce ma HBO. Itd. Ponad dwa lata trwało, zanim Disney odzyskał od Netflixa seriale Marvela. Niestety, to jest przechlapane, bo Disney czy Warner kilka lat temu nie mieli w ogóle w głowie streamingu i teraz to się mści.
8. My tu piszemy o Disney czy HBO a zobacz co świetnego nagrywa Apple. Śmiem sądzić, że wygląda obecnie najlepiej jakościowo kontentem.
9. Disney jeszcze nie pojął, że poza Marvelem i SW są ludzie dorośli, więc dopiero ruszył ku nim – co zresztą wymieniłeś tytuły. HBO nadal nie pojął, że platforma to podstawa a samymi treściami klienta nie zdobędą. To samo – Disney wyciąga z piwnicy wszystko co może, HBO nadal nie rusza swoich starych klasyków. Gdzie kurna np baje Hanna Barbera? Czy oni w ogóle to biorą pod uwagę czy nadal głowa w dupie?
10. O Disneya i HBO jako treści się nie boję. Marvel vs DC. Filmy Warnera vs 20th Century. Bajki Disneya vs animacje Cartoon, Hanna Barbera, itd. HBO vs HULU(z FX). National Geographic vs Discovery. Mają ogromne działa, tylko musi ktoś ten statek dobrze poprowadzić. I są jedynymi, który mogą zagrozić dominacji Netflixa na świecie.
11. Natomiast patrzę sobie na ten SkyShowtime i jakoś brak wiary w nich. NBC to prawie same sitcomy i procedurale. CBS ma kilka fajnych ale to za mało. A później i tak się okazuje, że te lepsze to własność Foxa albo Warner TV. A licencje i sprzedane prawa to jeszcze większy burdel jak Disney czy Warner. Oni dopiero to mają co robić. Peacock to na razie wtopa. Jeden znośny serial Dr Death, reszta niewypały kasowane po pierwszym sezonie. Do tego Comcast ma raczej straty na tej platformie jak zyski. Paramount+ 3 mocne tytuły – Yellowstone, 1883 oraz Mayor of Kingstown produkowane przez tego samego człowieka – Taylora Sheridana. (już się śmieją ze to nie SkyShowtime a SkySheridan). W planach to głównie kolejne produkcje Sheridana albo rimejki (specjalnie napisałem po polsku) jakiś starych hitów. Brak jakiegoś w ogóle kierunku. Jak obecnie Viacom CBS zmienił sie na Paramount i zobaczyłem co zapowiadają w nowościach – to sorki. Może z 5 tytułow się zapowiada solidnie, reszta to kapiszony. Sam SKY to głównie seriale w koprodukcjach a swoich mało. Showtime od jakiegoś czasu ciężko z czymś dobrym (ostatni to chyba serial Your Honor na poziomie, Dexter im jednak i tak nie wyszedł). A kiedyś Showtime to jakoś jak HBO czy FX. Gdzieś się pogubili. Wytwórnia Paramount w ogonie w ogóle, nawet LionsGate jest większy. Do tego zakończona współpraca ze Skydance, gdzie nawiązał Apple. Przed nami tylko filmy z Tom Cruise – Top GUN i MI i może coś podratuje. A co dalej? Universal – ostatnia istniejąca fraszczyzna Szybcy i wściekli. Może coś Nolan uratuje. Zostaje jeszcze DreamWorks oraz Nickelodeon. Na papierze wygląda dobrze ale jak się rozłoży na czynniki pierwsze- wyglądają słabo. Jedynie te filmy kinowe mogą być zachętą, jeśli zaczną trzymać to dla siebie a nie sprzedawać do konkurencji np na drugie okno do NF. I kilka na krzyż seriali.
12. I co w końcu z Apple. Amazon sfinalizował MGM z Epix. A Apple weźmie się w końcu za zakupy np LionsGate ze Starz czy nie? Na co oni czekają? A może mają ochotę na większy kąsek i może rzuca sie na zadłużony Warner +Discovery? (zresztą wg plotek to Apple miał kupić Warnera a kupił AT&T, który ma ogromny dług a teraz Discovery przez fuzję wpada w długi). A może Sony, które jedyne sobie odpuściło streaming?
Z jednej strony, fajnie. Wchodzą wszyscy wielcy. Jest wybór, więcej treści dotrze do Nas. Ale z drugiej – portfel drenowany i tyle premier będzie, że człowiek nie będzie w stanie tego obejrzeć. Oby zaraz się to nie przejadło….
Ja nie ogarniam tylu punktów, dlatego odpiszę ci, co do “Głębokiej wody”. Film wyprodukowało 20th Century Studios (czyli praktycznie Disney) przy współpracy z kilkoma innymi firmami. Miał mieć premierę w grudniu w kinach, ale wyleciał z harmonogramu i zapowiedziano, że w Stanach poleci na Hulu, a prawa do dystrybucji międzynarodowej sprzedano Amazonowi. Amazon nie był współproducentem na żadnym etapie.
Oj tam ogarniesz. Na spokojnie 😉
Co do Deep Water
https://www.imdb.com/title/tt2180339/companycredits?ref_=ttrel_ql_4
Wyraźnie Amazon jest wymieniony na liście producentów.
Na spokojnie – ogarniesz tyle punktów.
Widze, że linki nie przechodzą.
Wejdź na filmie Deep Water na imdb i zobacz w zakładce Company Credits, że wśród producentów widnieje Amazon. Też się zdziwiłem ale jednak jest. Nie tylko jak tylko Dystrybutor.
Jeśli link nie przechodzi, to się nie przejmuj, bo ja go później zaakceptuję. Spam i głupoty – trzeba na to dziadostwo uważać.
Amazon dopisał się, bo wyłożył pieniądze za dostęp do filmu na wyłączność. Ale jestem na 100% pewien, że firma w tym nie maczała palców, bo śledziłem produkcję od dawna. Jestem fanem książki i reżysera. Zresztą, kiedy Lyne adaptuje książki, to adaptuje dobre książki, nawet jeśli filmu mu nie wychodzi.
Z tymi kredytami producenckimi podobnie było, chociażby z odkupionymi od Paramountu “Bez skrupułów” i “Wojnie o jutro”. Amazon chyba do każdego filmu kupionego do dystrybucji na wyłączność na całym świecie czy nawet tylko poza Stanami, zastrzega sobie kredyt producencki. Przynajmniej od jakiegoś czasu. Jeszcze na początku roku nie było nawet wiadomo, gdzie film obejrzymy poza Stanami i dopiero po czasie podano, że to będzie właśnie Prime Video. Zresztą, mniejsza z tym, “Lolita” czy “Drabina Jakubowa” to nie jest. Chyba 20-letnia przerwa nie zrobiła Lyne’owi dobrze.
A swoją drogą – Deep Water wyszedł niespecjalnie. To maks 5/10…Zawiodłem się.
No napisałem jak widać z tym Amazon. Przyznam się, ze nie śledziłem tematu od projektu. Na Wiki sprawdziłem i tam nic nie ma o Amazon jako producent
Przyszły takie czasy gdzie masz niby dostęp do wszystkiego a i tak nie możesz dojść co i jak.
Odpisuje tutaj, pod ostatnim Twoim wpisem nie ma „odpowiedz”
No i jak możesz sie odnieść do punktów – nie wszyskich bo sie rozwinąłem ale chociażby do części – zwłaszcza 6, 11 i 12
Chciałbym na wszystkie ci odpowiedzieć, ale… Nie wyrabiam.
6. “Sukcesja”, “Euforia” – najlepsze rzeczy. Serial o Lakersach też jest świetny. Wczoraj obejrzałem pierwszy odcinek i gdyby doba była dłuższa, to połknąłbym dwa kolejne. “The Fallout” też widziałem i przeszła mi przez głowę bardzo niepoprawna politycznie myśl, że nie ma złych produkcji o szkolnych strzelaninach. Przynajmniej ja słabej nie widziałem – “Słoń”, “Politechnika”, “Ruchome piaski”… Z drugiej strony zauważyłem też, że jeśli relatywizować, to coraz więcej pojawia się na HBO Max mocno średnich produkcji. To jest, chyba, kwestia pogoni za widzem i każdy serwis to prędzej czy później czeka. Mimo wszystko na razie się cieszmy, że na HBO Max nie ma sytuacji jak na Netflix, gdzie na dziesięć czy więcej nowości, nie wpada jedna, którą warto obejrzeć. I nie mówię tu o tym, że jedne rzeczy trafiają do jakieś grupy odbiorców, a inne nie. Mówię tu o rzeczach po prostu słabych. Z kolei Disney gubi się w tym, że poza SW, Marvelem i Pixarem mają jakieś pierdoły o gadających psach i inne bezeceństwa. To miłe, że wrzucają fajne rzeczy z NG, ale to nadal za mało. Wszystkie ręce na pokład i niech dadzą widzom swoje dokumenty czy reportaże, które lądują regularnie na Hulu, niech dadzą na Star wszystko, co tylko mogą z Hulu, FX czy anten ABC. Zróżnicowanie jest dobre, a mają czym różnicować bibliotekę. Na koniec dnia ja nie muszę i nie chcę oglądać tylko wielkich hitów pokroju zaćpanej “Euforii” czy napakowanej testosteronem superbohaterszczyzny Marvela. Popatrz na taki Viaplay, którego oferta jest w gruncie rzeczy popierdółkowata i chociaż serwis subskrybuję, to w ciągu miesiąca niczego tam poza “The Newsreaderem” nie obejrzałem, ale serwis rośnie dzięki sportowi. To pokazuje, że tunelowe myślenie o rozrywce, która składa się głównie jakościowych filmów i seriali, to nie jest odpowiednia droga.
11. SkyShowtime będzie hitem pod jednym warunkiem – jeśli, jak już wcześniej wspomniałem, zadziała metoda “wszystkie ręce na pokład”. Jeśli nie, to ja tego nie widzę. Razem mają mnóstwo dobrych produkcji, bo to teoretycznie nie tylko CBS, Paramount, NBC i Universal, ale również Sky czy Showtime. I trochę broniłbym Showtime, bo czy Dexter wyszedł, czy nie, to miał dobrą oglądalność i chociaż podzielił widzów, to na koniec dnia był hitem. Ciągle mają “Billions”, “Super Pumped” jest niezłe, “Yellowjackets” było oglądalne, wcześniej był “Ptak dobrego boga”, “Ucieczka z Dannemory”, “Na cały głos”, a przed nami ten serial o prezydentowych, remake “Człowieka, który spadł na ziemię” czy “Ripley”. Sky robi świetne rzeczy w Europie – “Gomorrę”, “Gangs of London”, oglądałem też niedawno taki dystopiczny serial z Włoch, którego tytułu teraz nie pamiętam. Jeśli wrzucać to wszystko w jednym miejscu i nie bawić się w odsprzedawanie innym serwisom, to można zbudować potężną ofertę, uzupełnioną, chociażby przez treści z kanałów rozrywkowych i informacyjnych, których Paramount i NBCU mają cholernie dużo. Jednak znam życie na tyle, że wiem niemal na pewno, iż tak się nie stanie, a my finalnie dostaniemy półprodukt pokroju HBO Max.
12. Z tym Apple to ja nie wiem, co oni myślą. Lionsgate, AMC, Blumhouse, A24… Opcji mają wiele, pieniędzy jeszcze więcej. Bez wyjścia na zakupy będą już serwisem interesującym (bo mają już wiele jakościowych rzeczy w ofercie), ale niestety drugiej kategorii. Albo chcą pozostać takim extra dealem w ramach Apple TV i nie będzie wielkich ruchów na razie, albo w żółwim tempie badają, co warto przejąć. Nie mam pojęcia. Obstawiam drugą opcję, chociaż tutaj mogę się mylić, bo kompletnie nie wiem, co tym ludziom siedzi w głowach.
Poza tym ja myślę, że ty się marnujesz w tych komentarzach.
Znowu nie ma przycisku odpowiedz….
Dzięki za komentarz 😉 HBO Max dalej ma świetne produkcje i tego się będę trzymał (przy okazji Ruchome piaski nie było złe ale też nierewelacyjne).
Tak – zgadza się, HBO Max również posiada coraz więcej średniaków. Ale nie ma crapów. Średniaki wynikaja z dwóch rzeczy – większa ilość, gorsza kontrola jakościowa. Co zresztą były CEO Plepler był temu przeciwny jeśli chodzi o zwiększenie ilościowe i to samo gada obecny CEO FX, który twierdzi, że maks 30 produkcji rocznie gwarantuje jakość.
Lub też – podejście do widza masowego. Jeśli chcą powalczyć z Netflixa o widza masowego a nie tylko i wyłącznie widza świadomego (konesera) musi zarówno HBO jak i Disney produkować też masówki dla masówki. Inaczej widza z popcornem nie przyciągną. Najważniejsze, że nie mają crapów i wg mnie np takie HBO jest na idealnym poziomie jakościowo ilościowym (produkcji dla widza dorosłego, bo dla dzieci i młodzieży mają troche deficyt)
Co zresztą też napisałeś “To pokazuje, że tunelowe myślenie o rozrywce, która składa się głównie jakościowych filmów i seriali, to nie jest odpowiednia droga”
Dlatego moim zdaniem zróżnicowanie w HBO Max jest takie fajne. Byle tylko więcej klasyków wykopali z magazynów. Podobnie widzę Disneya – mają bajki, produkcji dla młodzieży, dla dorosłych. Bardzo dobre i masowe. Ale również jak w przypadku HBO MAX, więcej jest dobrych/bardzo dobrych jak średnich a crap to się może jeden na pół rok znajdzie.
I Disney oraz HBO mają największe szansę na walkę z Netflixem (bardziej ten pierwszy przez wielką modę na Marvela) o ile czegoś nie spierd….
Zgadzam się co do Skyshowtime. Ale wymieniasz tytuły stare. Billions jeszcze trwa ale już leci po równi pochyłej. Na cały głos, gdzie Russel dostał Globa to już staroć. Super Pumped dostaje średnie recki w USA. Sky ok, ale Gommora się skończyła (kto w Polsce miał zobaczyć to widział). Gangi Londynu też bardzo dobre. Ale z reguły mają koprodukcje, jak np bardzo dobry Babylon Berlin, który jeszcze trwa.
Mam podobne obawy – oni tego nie wykorzystają, nie widzę u nich pomysłu. Nie wiedzą jak do tego streamingu podejść. Jeśli się szybko nie ogarną, zaraz nie będą mieli po co startować.
Z tego co czytałem o Apple, nie są zadowoleni z obecnej administracji Bidena. Cokolwiek to znaczy – prawo, podatki?? Wg analityków już by dawno poszli na zakupy. Moim zdaniem wcześniej czy później pójdą śladem Amazon i kogoś łykną. Tylko pytanie kogo? Lionsgate, Sony, WarnerDiscovery, AMC? (chociaż do AMC to raczej bliżej Netflixowi). Z A24 Apple ma umowę na produkcje, podobnie jak ze studiem, którego właścicielem jest były CEO HBO Plepler a niedawno podpisali wieloletnią umowę ze Skydance.
Jestem ciekaw jak to się wszystko rozwinie. Za 2-3 lata będzie więcej coś wiadomo, jak każdy juz będzie na znaczym obszarze świata ze swoją platformą.
Nie można znowu dodawać komentarzy
Napisałeś
“Poza tym ja myślę, że ty się marnujesz w tych komentarzach.”
Co masz na myśli :)?