Ucieszyłam się, kiedy zobaczyłam zwiastun nowego filmu Woodego Allena. W kinie niestety mocno się rozczarowałam. „Hiszpański romans” brzmi obiecująco, pełna nadziei i optymizmu zderzyłam się z… wtórnością (?). Co poszło nie tak?
CZYTAJ WIĘCEJ O:
HISZPAŃSKI ROMANS
Lubię kino Allena, mam niezwykłą słabość do jego poczucia humoru, tej estetyki, którą serwuje, historii, które opowiada… Jednak tym razem, choć bardzo w jego stylu, poczułam, że już to wszystko kiedyś na ekranie widziałam…
O czym to rozczarowanie???
W tej filmowej historii przenosimy się na festiwal filmowy do San Sebastian. Sue, specjalistka od PRu olśnienia reżyserskiego – Philippe, przybywa do pracy wraz ze swoim mężem Mortem, który marzy o karierze wielkiego pisarza, choć jeszcze nic nie napisał… Już od pierwszych scen widzimy, że choć oboje są absolutnie uroczy, to niestety, ale kompletnie do siebie nie pasują. Każda kolejna scena jest dobitnym utwierdzeniem, że Sue i Mort przechodzą małżeński kryzys, tym bardziej że oboje są na etapie zauroczenia w innych osobach.

Mort jest wykładowcą na filmówce, a bohaterowie pojawili się na filmowym festiwalu, więc licznych nawiązań do klasyków światowego — z naciskiem na — europejskie kino nie brakuje. Gratka dla fanów!
Co poszło nie tak?
W zasadzie to nie brakuje humoru, nie brakuje smaku, nie brakuje koloru… Niczego nie brakuje temu filmowi, oprócz tego czegoś. Nie chcę powiedzieć, że Allen się przejadł, ale moje oczekiwania są znacznie większe w stosunku do jego filmów, niż to, co prezentuje „Hiszpański romans”. Przez moment zastanawiałam się, czy przypadkiem ten film mi się nie dłużył za bardzo, ale nie sądzę… On po prostu mnie zasmucił, bo choć przyjemnie się go ogląda, bohaterowie są sympatyczni, to nie zaskakuje…

Mam pewną teorię, ale chyba aż wstyd się przyznać, że tak pomyślałam: czy Woody Allen się zestarzał? Boże! Mam nadzieję, że nie! Mam nadzieję, że to chwilowy spadek formy. Czekam na kolejny jego film.
Recenzja filmu "Hiszpański romans"
Werdykt
Woody Allen się zestarzał?
a mi sie bardzo podobał film
Mnie zasmuca ta recenzja – nie ma konkretnych argumentów,,, skąd taka niska ocena, bo przecież: “bo brakuje tego czegoś” nie można brać poważnie.
Prawdopodobnie argumentacja zagubiła się gdzieś w jej wielokropkach