Bolą brzuchy i męczy zgaga? Było tyle nie jeść obżartuchy! Zaraz bebechy rozbolą Was jeszcze bardziej, bo mam dla Was listę 10 horrorów z lat 70., które warto obejrzeć właśnie w święta, gdyż epatują zbrodnią, występkiem i mierzalną wyłącznie w łzach tragedią ludzką. Nie ma nic lepszego, by obrazem rozpaczy, tortur i potworności, dobić ciało stękające po wigilijnej wyżerce, której efekty bezskutecznie będziecie próbowali wypocić tygodniami.
Święta to idealny czas na grozę, bo dzięki niej można przerwać idyllę, równoważąc emocje czymś paskudnym, tworząc w ten sposób niemal doskonałe Yin i Yang. W tym zestawieniu pojawiły się wyłącznie pozycje z lat 70. Dlaczego właśnie tę dekadę wziąłem pod uwagę? Nie wiem, ale z całego pękającego serca życzę Wam wszystkiego najstraszniejszego, najokropniejszego i najbrutalniejszego!
10. Czarne święta (Black Christmas)
Śmierć seksownym studentkom
Klasyk ze świętami w tytule zobowiązuje. Film miejscami nieładnie się zestarzał, ale wciąż ma momenty, które potrafią wprowadzić widza w stan zdumienia i zdegustowania. Widowisko opowiada o grupie studentek, które są mordowane jedna po drugiej przez niegrzecznego mordercę niewinnych uczennic. Nie powinno się w ten sposób postępować z młodymi dziewczynami, które mogłyby uczynić świat lepszym, więc pozostaje nam kibicować, by którakolwiek z tych bidulek została przy życiu, skończyła studia z wyróżnieniem, zrobiła nieziemską karierę i założyła liczną rodzinę.
Czarne święta doczekały się kolejnych wersji w 2006 i bieżącym roku, ale sugeruję, by sięgnąć po oryginał, aby w pełni poczuć ducha zabijanych świąt!
Czarne święta za darmo w serwisie VOD.pl >>
9. Carrie
Tak się kończą zabawy telekinezą
Pierwsza adaptacja debiutanckiej powieści Stephena Kinga okazała się okropnym sukcesem. Na młodą bohaterkę wylały się litry – jeśli dobrze pamiętam – świńskiej krwi, bo ludzie to czasem świnie (daleko idące to porównanie, bo świnie to urocze zwierzątka) i robią świńskie żarty. Kilka chwil szczęścia naszej wspaniałej bohaterki, nagle zamieniły się w kolejne upokorzenie. Carrie White chciała zapewne inaczej spędzić czas na licealnym balu. W jej życiu wydarzyło się tyle okropnych rzeczy, że chociaż ten dzień mógł się udać. Niestety jej zawsze wiatr w oczy dmie, pod górę swój głaz wtacza dzień w dzień, a w dodatku jej matka to religijna wariatka. W pewnym momencie w nastolatce coś pęka, a że ma zdolności telekinetyczne, obraca okolicę w popiół i gruz. Niech się wali i pali!
Powstała również niefortunna kontynuacja, kilka kolejnych nieciekawych adaptacji, a obecnie stacja FX pracuje nad serialem o Carrie White, która być może będzie tym razem transseksualna.
8. Kult (The Wicker Man)
Bez Kazika, ale z sierżantem
Kult to idealna przestroga przed morskimi wycieczkami w dziwne miejsca, gdzie obyczaje dalece odbiegają od tego, co znamy i lubimy. Jednocześnie jest to klasyk przez duże K, który nie epatuje niestosownie zbrodnią, a przede wszystkim stawia na błyskotliwe snucie zagadkowej i niepokojącej opowieści, którą wieńczy zwrot akcji, całkiem przyjemny w swej nieprzyjemności. Ten film zostaje w głowie na lata i chociaż młodzież nazwie go starym i doda, że starych filmów się nie ogląda, bo lepiej obejrzeć coś nowego, tak ten zestarzał się niczym wino. I gdybym był alkoholikiem, to z największą przyjemnością upijałbym się nim do nieprzytomności.
Oczywiście powstała odkurzona wersja Kultu, która miała premierę w 2006 roku, a zamiast Howiego, w którego wcielił się prześwietny Edward Woodward, na ekranie zobaczyliśmy już nie takiego świetnego Nicolasa Cage’a, który zagrał Edwarda Malusa. Film z 1973 roku obejrzeć można w kilku wersjach rozszerzonych względem kinowego oryginału.
7. Halloween
Michał i jego nóż
Halloween to innego rodzaju święta, ale też święta więc radujmy się, bo trupów w ten dzień pada co niemiara. Ten horror to opowieść o nieprzyjemnym przyjemniaczku pozbawionym emocji i wielu innych rzeczy, które czynią ludzi ludzkimi. Broszką jego potworności jest szlachtowanie nożem niewinnych celem wywołania u nich śmierci. Michael Myers szczególnie upatrzył sobie osoby z nim spokrewnione, jednak nie pogardzi przypadkową ofiarą. Ikona kina klasy S z zamaskowanym mordercą, którą znać wypada.
Film był nie tylko trampoliną do sławy dla Jamie Lee Curtis, ale również doczekał się wielu kontynuacji – raz lepszych, raz gorszych. Obecnie czekamy na kolejną opowieść o rzeźniku z Illinois.
6. Egzorcysta (The Exorcist)
Twoja matka obciąga w piekle!
Kochają go widzowie, pokochali krytycy, miał mnóstwo nominacji do Oscarów, a dwie statuetki zgarnął i w dodatku Egzorcysta zarobił sporo pieniędzy. Takie dokonania są rzadkością wśród horrorów. Jednak nie obyło się bez kontrowersji. Nie dość, że podczas realizacji filmu umierali ludzie, to jeszcze zakazano go w kilku krajach. Wszystko przez to, że opowiadał wyjątkowo obrazowo o młodziutkiej dziewczynie opętanej przez demona. Na ekranie nie było żadnego znieczulenia i sceny, w których widzimy Lindę Blair wcielającą się w Regan, która boleśnie masturbuje się krucyfiksem i krzyczy “p***dol mnie Jezu”, to zaledwie wierzchołek góry lodowej chorych wizji scenarzysty. Duchowni, którzy próbują uwolnić dziewczynkę z uścisku zła, również przechodzą gehennę.
Egzorcysta robi wrażenie do dziś i doczekał się kilku kontynuacji – nie tak dobrych jak oryginał, ale kilka z nich można z przyjemnością obejrzeć. Ponadto powstał serial luźno kontynuujący filmowe wątki, którego pierwszy sezon był całkiem niezły, ale drugi pozostawia wiele do życzenia.
Egzorcysta w serwisie Chili >>
5. Obcy (Alien)
Pasożyt na gapę
Wreszcie mam dla Was zagrożenie w kosmosie, co by urozmaicić nieco ekranową makabrę. Film Ridleya Scotta to po dziś prawdziwy majstersztyk, chociaż niektóre jego elementy nieco się zestarzały. I pomimo tego, że migające ekrany staroszkolnych komputerów dziś już nieco trącą myszką, to ksenomorfy wyłaniające się z wnętrzności kosmonautów i na nich polujący, wciąż budzą obrzydzenie, strach i dyskomfort. Co cieszy i bawi. Film był wielką rzeczą dla Sigourney Weaver, która wcieliła się w Ripley tak hardo, że już zawsze będziemy ją kojarzyli z tą ikoniczną rolą.
Obcy doczekał się wielu kontynuacji, spin-offu, komiksów, kilku całkiem niezłych gier wideo i pewnie wielu innych rzeczy, które bazują na popularności widowiska.
4. Ostatni dom po lewej (Last House on the Left)
Nie zadzieraj z rodzicami
Obskurny i bardzo obrazowy grindhouse, a jednocześnie kino z nurtu gwałtu i zemsty. Ostatni dom po lewej wygląda tanio, bo film był tani – zawodzi w wielu miejscach aktorsko i realizacyjnie, a jednak warto go poznać, jeśli lubicie małe, kameralne, brudne, dziwne i tak złe, że aż dobre produkcje. Widowisko Wesa Cravena opowiada o sponiewieranej i zgwałconej nastolatce, której rodzice muszą zmierzyć się z oprawcami córki. I mierzą się krwawo i brutalnie.
Ostatni dom po lewej doczekał się nowej wersji, która jest zrealizowana na każdym kroku lepiej niż oryginał, ale niestety zawodzi w finale.
3. Diabelskie nasienie (Demon Seed)
Elektroniczny gwałt
Pomysł na film sam w sobie był w latach 70. szalony, ale na swój sposób intrygujący i w swym futuryzmie przewidujący przynajmniej kilka rzeczy. Zanim przejdę do samego Diabelskiego nasienia, to przytoczę ciekawostkę. Jest rok 2019, kiedy kobieta pyta Alexę, o cykl bicia serca. Sztuczna inteligencja Amazonu najpierw wyrecytowała Wikipedię, ale zamiast skończyć na podstawowych kwestiach, dodała, iż bicie ludzkiego serca to najgorsza z czynności ciała, gdyż pozwala ludziom żyć, co przyczynia się do szybkiego wyczerpywania zasobów naturalnych i przeludnienia, a to jest złe dla planety. Dlatego poradziła kobiecie samobójstwo poprzez dźgnięcie się w serce. Z kolei w 1977 roku premierę miał film Diabelskie nasienie, który opowiadał o kobiecie zgwałconej przez sztuczną inteligencję w domu napakowanym elektroniką (dziś nazwalibyśmy go domem inteligentnym). Doszło do zapłodnienia, a później kobieta była terroryzowana przez wirtualny byt, który skonstruował jej mąż. Między filmem a dzisiejszymi realiami widzę pewne podobieństwa.
Jeśli nic mi nie umknęło, to Diabelskie nasienie jest jedynym filmem z tej listy, który nie doczekał się kontynuacji czy reinterpretacji. Właściwie nie potrzeba takowej, bo jeśli nie obrazicie się na nieco leciwą, ale odważną estetykę, ten horror ciągle daje radę.
2. Inwazja łowców ciał (Invasion of the Body Snatchers)
Jest ciało, jest zabawa
Pomysł jest dosyć prosty, a zarówno efektowny, jak i efektywny. Obca cywilizacja przejmuje krok po kroku naszą planetę poprzez duplikowanie ludzi. Kopie są zimne, obojętne i niebezpiecznie zorganizowane. W filmie Philipa Kaufmana w rolach głównych wystąpili Donald Sutherland oraz Brooke Adams, którzy tworzą interesującą parę w opałach – trochę na własne życzenie, trochę z konieczności. Warto sprawdzić nie nastawiając się z góry negatywnie do widowiska z uwagi na dziwny tytuł. Seans może być lekcją, którą wykorzystacie, gdy obcy będą chcieli przejąć naszą planetę. To może nastąpić nawet dziś.
Temat podjęty w kinie pierwszy raz w Inwazji porywaczy ciał z 1956 roku został wielokrotnie powielony na ekranie, ale moją ulubioną wersją jest właśnie ta z 1978 roku, która interesująco oraz intensywnie spogląda na prozę pióra Jacka Finneya.
Inwazja łowców ciał w serwisie iTunes >>
1. Odgłosy (Suspiria)
Baletnice w pilnej potrzebie
Jeden z najważniejszych klasyków nurtu giallo. Z perspektywy czasu napiszę, że film dziś wydaje się nieco dziwny i kupią go przede wszystkim ci, którzy dopiero odkrywają włoskie kino grozy oraz tamtejsze kryminały z lat 70. oraz 80. Wstępnie można się nieco rozkochać i dać ogłupić tej estetyce bazującej na dziwności, teatralnej makabrze i momentami pieczołowitej, ale nierzadko przesadnej realizacji, która sprawiła, iż nawet dziś niektóre kadry przypominają pieczołowicie przygotowane fotografie. Mimo naiwności i zbytniemu zawierzeniu formie, która w Odgłosach nieco góruje nad treścią, opowieść o baletnicach mordowanych jedna po drugiej, jest kinem na swój sposób wyjątkowym. Ponadto i co najważniejsze, zbrodnie są tu obrzydliwe, ale jednocześnie ta obrzydliwość została pokazana w piękny, nieco groteskowy sposób. Warto dać się uwieść, chociaż czuję, że to będzie krótki romans i po latach stwierdzicie, iż za pierwszym razem było nieco lepiej.
Odgłosy doczekały się świetnego, ale nieledwie innego remake’u, który zadebiutował w kinach w zeszłym roku. Ponadto oryginalne Odgłosy dostały mocno zremasterowaną wersję, dla której warto ten film obejrzeć raz jeszcze.
Horrory z lat 70. są idealne nie tylko na święta, ale również na stypę, ślub, komunię czy urodziny dziadka.
Powyższa lista nie była rankingiem od najlepszego do najgorszego filmu grozy z lat 70., a bardziej zbiorem ciekawych widowisk z tamtych czasów, którym warto dać szansę. Lata 70. były świetnym czasem dla horrorów i właściwie właśnie wtedy na dobre rozpoczął się rozkwit tego gatunku. Niestety nie dało się tu zmieścić wszystkiego, co chciałbym, żebyście dziś obejrzeli. Dlatego szurajcie w te pędy do teleodbiorników i nadrabiać oraz przypominać sobie filmy z powyższej listy, a może jutro skusicie się na Pluję na twój grób, Słodką Alicję, Nie oglądaj się teraz, Omena, Świt żywych trupów czy na Jeźdźca.
Naprawdę jestem ciekaw, które horrory z lat 70. Wy najbardziej lubicie i polecacie. Większość z nich można określić dziś jako dzieła dosyć specyficzne, które trafią wyłącznie do gustów wybranych, ale nie można im odmówić uroku i nierzadko pomysłowości. Uwielbiam odkrywać nowe starocie, które sprawiają, iż życie nabiera kolorów we wszystkich odcieniach czerwieni.
Brakuje klasyka: Koszmar z Ulicy Wiązów
Koszmar jest z 1984 roku.