Status kontynuacji Legionu samobójców był jeszcze niedawno niejasny. Pojawiały się informacje, że sequel trafił w produkcyjne limbo. Jednak serwis Deadline doniósł, że James Gunn napisze scenariusz drugiej części i prawdopodobnie wyreżyseruje widowisko.
Dla Jamesa Gunna lepszego wyboru niż Legion samobójców 2 nie było. Kilka lat temu powiedział w jednym z wywiadów, że rozmawiał z Kevinem Feige o filmach, które chciałby zrealizować w Marvelu po Strażnikach Galaktyki. Jego wymarzonym projektem była na tamten czas adaptacja komiksu Thunderbolts. Czyli opowieści o super-łotrach, którzy dla odmiany – przynajmniej w teorii – stali po dobrej stronie barykady. W gruncie rzeczy Legion samobójców to takie Thunderbolts, ale od DC Comics. A właściwie Thunderbolts to taki marvelowski Legion samobójców. Ponieważ komiks, którego kinową inkarnację mogliśmy oglądać dwa lata temu w kinach, jest dekadę starszy. Feige miał mu wtedy powiedzieć, że jeśli Strażnicy będą sukcesem, będzie mógł nakręcić cokolwiek zechce.
Jednak to się nie stanie. James Gunn został wyrzucony z Marvel Studios w związku z aferą, która wybuchła wokół jego twittów sprzed lat.
Reżyser w czerwcu ukończył scenariusz do trzeciej części Strażników Galaktyki i prawdopodobnie to będzie jego ostatnia cegiełka, którą dołożył do Marvel Cinematic Universe. Przypomnę, że mniej więcej trzy miesiące temu prezes Walt Disney Studios Alex Horn powiedział:
Obraźliwe postawy i stwierdzenia odkryte na Twitterze Jamesa Gunna są nie do obrony i niezgodne z wartościami naszego studia, więc zerwaliśmy z nim relacje biznesowe.
Chodziło o obraźliwe i głupie twitty, które dotykały w pseudo humorystyczny sposób najdrażliwszych tematów, jak chociażby pedofilia. Reżyser lata temu za nie przepraszał. Jednak Horn obudził się niewczas, gdy wypłynęły na powierzchnię za sprawą prawicowych trolli, z którymi Gunn ma na pieńku.
Dla Marvela to nie koniec świata, ale strata tak kreatywnego umysłu, jak ten Gunna, to mimo wszystko cios.
Nie wierzę, że teraz w Disneyu nie plują sobie w brodę. W końcu James Gunn będzie pracował dla największego konkurenta Marvela. Zapewne zna plany swojego byłego pracodawcy i wie, gdzie uderzyć, żeby osiągnąć sukces. Przez to jest podwójnie wartościowym nabytkiem dla Warner Bros. Jednak ta sytuacja była do przewidzenia i wydawała się dosyć naturalna, z uwagi na charakter i spektrum zainteresowań reżysera. Legion samobójców to nie wszystko. Coraz realniejsze jest to, o czym pisałem kilka tygodni temu:
Fani są trochę wkurzeni, ale w pewnym momencie przejdą do porządku dziennego po stracie Jamesa Gunna. W końcu nie ma ludzi niezastąpionych, a filmy Marvela radziły sobie przed jego przyjściem i będą radziły sobie po jego odejściu. W końcu był ważną, ale tylko jedną osobą w tym filmowym kolorycie.
O reżysera również jestem spokojny. Pojawiły się plotki, iż rozmawia z Warnerem o tworzeniu adaptacji komiksów DC Comics. Nie bardzo wierzę w te donosy, nauczony wydarzeniami z przeszłości, które mocno utwierdziły mnie w tym, że media sieją co rusz bzdurami bez krzty refleksji. Aczkolwiek prędzej czy później do takiej współpracy dojść może, bo to byłoby organiczne przejście z jednego do innego, ale bardzo podobnego świata. Widziałbym go wręcz jako architekta odświeżonego DCEU. Człowieka na stanowisku, jakie w Marvel Studios piastuje Kevin Feige. Ma doświadczenie, ma pasję, ma wizję.
James Gunn i Legion samobójców 2 to może być nowe życie dla DCEU.
Shazam! zapowiada się świetnie. Podobnie Aquaman. Kontynuacja Wonder Woman już dziś wydaje się skazana na sukces. Widać, że DCEU powoli się odradza po średniej Lidze sprawiedliwości. Teraz do tego zestawu doszedł James Gunn, który byłby idealny na stanowisko szefa filmowego świata DC. Czuje pismo nosem i jestem niemal pewien, że prędzej czy później to on będzie architektem tego całego superbohaterskiego zamieszania.
[interaction id=”5bbd41841350f5345ddb5ca2″]