Chociaż Warner Bros. nie bardzo wie, co robi, to może w tym całym kreatywnym bałaganie wreszcie zrobi coś dobrego.
W zeszłym roku mówiło się, że Leonardo DiCaprio zagra Jokera w filmie, który miał wyreżyserować Martin Scorsese (ach, te plotki, ploteczki). Okazało się, że Scorsese w tym projekcie zostanie producentem, a w klasycznego wroga Batmana wcieli się Joaquin Phoenix. Film ma opowiadać o początkach przestępczej kariery znanego łotra, przez co jego akcja ma rozgrywać się kilka dekad wstecz.
Jednocześnie mamy drugiego aktora wcielającego się w tytułowego bohatera, mianowicie Jareda Leto, który debiutował w tej roli w 2016 roku w filmie Legion samobójców. Aktorzy są w podobny wieku, więc siłą rzeczy mamy tu do czynienia z osobnymi uniwersami. Joker ma być pierwszą produkcją, która rozgrywa się w tzw. DC Dark albo DC Black.
To ruch zarówno dziwny, jak i odważny, bo przeciętny widz może być i zadowolony z filmu, ale równocześnie nieco zagubiony w świecie, zgotowanym przez filmowców.
W końcu na przestrzeni ostatnich trzech dekad mieliśmy dwóch innych, bardzo ikonicznych, chociaż różnych od siebie Jokerów. Jacka Nicholsona, który wcielił się w tę postać w Batmanie z 1989 roku oraz nieodżałowanego Heatha Ledgera, pośmiertnie nagrodzonego Oscarem za występ w filmie Mroczny Rycerz.
Jednak Phoenix zdaje się optymistycznie patrzeć w przyszłość i pomimo małego zamieszania, problemów Warnera z tracącymi na popularności adaptacjami komiksów DC Comics, mocno przeżywa angaż w historycznym, bo pierwszym solowym filmie o tym bohaterze.
Aktor w wywiadzie udzielonym Colliderowi powiedział, że bardzo ostrożnie dobiera role. Przede wszystkim czyta scenariusze i spotyka się z filmowcami. Zaimponowała mu wizja Todda Phillipsa, który zaprezentuje osobny, bardzo ciekawy świat, który według Phoenixa jest kurewsko przerażający. Artysta zdradził coś zaskakującego:
Trzy albo cztery lata temu zadzwoniłem do mojego agenta i powiedziałem: Dlaczego nie chcą wziąć jednej z tych postaci i po prostu zrobić film z mniejszym budżetem, jednak będący studium bohatera? – I wtedy pomyślałem: Nie można zrobić Jokera, ponieważ nie i już, to już było zrobione. – Więc zacząłem myśleć o innych postaciach, a agent powiedział: Zorganizuję ogólne spotkanie z Warner Bros. – Wtedy odparłem, że nie pójdę, że nie mogę. Dlatego całkowicie o tym zapomniałem i kiedy usłyszałem o tym pomyśle, to było coś w stylu: Jakie to ekscytujące, to dokładnie takie doświadczenie, jakie chciałem mieć z filmem bazującym na podstawie komiksu. Czułem się, jak ty, oczekujący czegoś na ekranie (aktor zwraca się do dziennikarza).
Phoenix nie szufladkuje filmu. Nie chce go nazywać ani superbohaterskim, ani studyjnym. Bardziej widzi go jako coś unikalnego i najważniejszą rzeczą dla niego jest pasja, z jaką podchodzi do widowiska reżyser.
Cały wywiad z aktorem już wkrótce. Prawdopodobnie Collider opublikuje go w formie wideo.