Joker – druga recenzja filmu

Wojciech Lenc
Wojciech Lenc 35 wyświetleń
4 min czytania
Recenzja filmu Joker (Warner Bros.)

Kiedy w świat poszła informacja, że Jokera wyreżyseruje autor filmów Kac Vegas i Zanim odejdą wody, a później, że tytułową rolę zagra Joaquin Phoenix, pomyślałem, że to się może udać.

Gdy DC przestaje próbować być Marvelem, dzieją się dobre rzeczy. Przypomnijcie sobie Aquamana i Shazama!. Wytwórnia Warner Bros. już raczej nie dogoni Disneya i jego Marvel Cinematic Universe, jednak decyzja o bardzo różnych filmach powiązanych ze sobą – póki co jedynie szyldem DC Comics – wychodzi tym produkcjom na dobre. Mam małe wątpliwości co do Ptaków Nocy (i fantastycznej emancypacji pewnej Harley Quinn), ale to raczej wina montażu zajawek, bo sam film zapowiada się campowo, kolorowo i zabawnie, a Margot Robbie zdecydowanie czuje postać Harley Quinn. Na razie kinowy bank rozbił Joker – smoliście czarny komediodramat Todda Phillipsa.

Filmom Phillipsa niczego nie można zarzucić od strony technicznej i działają jako komedie, zaś Phoenix jest bardzo wybredny, jeśli chodzi o projekty, w które się angażuje. Mimo wszystko obawiałem się, że coś pójdzie nie tak. Joker miał być origin story mojego ukochanego antagonisty, a jednocześnie arcywroga ulubionego protagonisty ze świata popkultury. Tym samym strach był wpisany w seans.

joker recenzja filmu
Arthur to taki piękniś, kiedy się robi na Jokera (Joker)

Uspokoił mnie dopiero finalny zwiastun i wideo recenzja Jeremy’ego Jahnsa, więc na film pognałem w wieczór premiery.

Arthur Fleck (fenomenalny Joaquin Phoenix) jest jednym z bezimiennych szaraczków zamieszkujących Gotham City. W pracy przebiera się i maluje jak klaun, po czym tańcuje z szyldem przed sklepami. Jest nikim i nikt nie zwraca na niego uwagi. Bierze silne leki psychotropowe i mieszka z matką mającą początki demencji (jak zwykle genialna Frances Conroy). W dzieciństwie doznał poważnego urazu głowy, co zostawiło na nim rujnujące życie piętno. Arthur w stresowych sytuacjach doznaje napadów niepohamowanego, duszącego śmiechu, niemającego żadnych konotacji z dobrym humorem. Miasto kończy refundowanie placówek społecznych, w tym tej, w której Fleck co jakiś czas wygaduje się jednej z pracownic. W międzyczasie próbuje również sił w stand-upie.

Joker film
Joker jak z obrazka (Joker)

Scenariusz jest inspirowany historią z Zabójczego żartu i pojawiają się odwołania do Powrotu Mrocznego Rycerza, ale scenarzyści osadzają opowieść w boleśnie chropawym, realnym Gotham City.

Nie ma tu żadnej umowy ani gry z konwencją. Miasto, w którym w końcu narodzi się Joker, jest takim samym bohaterem tej opowieści, jak on. Poza wspomnianymi komiksami scenariusz prawie świętokradczo odcina się od kanonu i dotychczasowych produkcji, w których pojawiał się Clown Prince of Crime. Nie zobaczymy nigdzie Gacka zwisającego z gargulca.

joker premiera vod
Uśmiechnij się Bruce, ty mały, bogaty… (Joker)

W tej rzeczywistości Bruce Wayne ma na oko dziesięć lat. Wprowadza to dynamikę oraz świeżość do relacji Joker-Batman, jakiej jeszcze nie było. Nie wiem, czy w DC Films zdają sobie sprawę, jakie możliwości stwarza taka perspektywa – w Arthurze rodzi się potwór, a Gotham City jest zdane na jego łaskę. Bardzo trafionym pomysłem było skupienie się nie na konflikcie dobra ze złem, a na otoczeniu, w którym doszedł do głosu Joker. Odpychający typ, któremu współczujemy. Ten film boli, bawi (jest w nim sporo histerycznej tragikomedii), igra z prawdą i rzeczywistością jak z ogniem nad otwartą beczką wachy.

Śmieszy mnie bicie na alarm, jak bardzo Joker może poprzestawiać w głowach ludziom słabszym psychicznie czy w jakiś sposób niedorozwiniętym społecznie albo emocjonalnie.

Jest coś przewrotnie rasistowskiego w tym, że po premierze To my Peelego nie było w sieci śladu podobnego szumu. A powinien być. Zgadzam się z Toddem Phillipsem, że takie sprowadzenie do parteru mitu Jokera i Gotham City to dobra rzecz. Zaczytani w komiksach od lat chcą ostrzejszych produkcji na motywach komiksów – filmów dla dorosłych – ale w obawie przed małymi zyskami wytwórnie filmowe zawsze wepchną jakiś rozmiękczający kinowy topos pt. to tylko film. Tymczasem DC Films zrobiło taki właśnie film, odważnie i bez filtrowania, portretujący obecną sytuację społecznoekonomiczną. I jak reagują ci wszyscy krzykacze, którzy chcieli filmu o nemezis Batmana, jeszcze mniej umownego od Mrocznego Rycerza? Joker byłby ukontentowany. To wszystko jest częścią planu.

Joker schody
Kolejne schody, które weszły do miejskiej architektury popkultury (Joker)

Z kolei opinie na temat występu Roberta De Niro są skrajnie różne. Został obsadzony w roli gospodarza talkshow z konkretnego powodu i świetnie wczuwa się w taką postać. Aczkolwiek chwilami za bardzo przypomina Jaya Leno.

Na szczęście podejście Joaquina Phoenixa do postaci Arthura Flecka robi ten film. Aktor opowiada w wywiadach, że każdy drobiazg, każda zmiana w poruszaniu się, gdy schudł niemal niczym Christian Bale w Mechaniku, miały wpływ na postać Arthura, a później Jokera. Nie ma tu (zajebistej) szarży Ledgera, ale ten zabójczy śmieszek jest lisio, instynktownie inteligentny i bardzo długo dochodzi do głosu, a gdy już jest na wizji i fonii, nie bierze jeńców. Joker nie jest szalony. Jest z zastaną rzeczywistością na ty.

Oglądaj film Joker w serwisie Chili >>

Podziel się artykułem
Śledź
Oglądam obrazy o schodzeniu i nie boję się o tym mówić do kamery.
Zostaw komentarz