Zachwycające zwiastuny, wielkie nadzieje, cudowne efekty specjalne i legendarna animacja, która stała się przyczynkiem do powstania nowego Króla Lwa – to wszystko nie pomogło zdobyć uznania wśród krytyków, którzy bezlitośnie wytykają nowej produkcji Disneya, że nie jest hitem na miarę widowiska z 1994 roku.
Do tej pory ponad sto recenzji nowego Króla Lwa pojawiło się w serwisie Rotten Tomatoes i nie są to dobre wieści dla twórców. Ich praca nie została totalnie zjechana, ale też ciężko mówić o tym, iż ją doceniono. Widowisko nakręcone pod batutą reżyserską Jona Favreau (Iron Man, Księga dżungli, The Mandalorian) zmierzyło się do tej pory ze 120 recenzjami, z których 60% to opinie pozytywne. Historia o młodziutkim księciu sawanny wygnanym z królestwa, gdyż jego zły stryj zrzucił na niego winę za śmierć ojca, króla zwierząt, ma obecnie średnią ocenę 6,48/10.
Recenzenci zarzucają, że remake Króla Lwa jest zbyt zachowawczy. Wielu nie podoba się to, że jest praktycznie nowoczesną kalką niezapomnianej animacji z 1994 roku. Film jest po prostu odtwórczy dla tych, którzy pamiętają oryginał. Wielu zarzuca widowisku, iż za bardzo skupia się na niesamowitej technologii, a za mało na opowieści. Są głosy, iż zwierzęta wyrażają swoją grą niewiele emocji. Filmowcy mieli wziąć najbardziej chwytliwe momenty i postaci z pierwowzoru i osuszyć to wszystko z tego, co dało im życie. Jakkolwiek wielu przyznaje, że się na nowym Królu Lwie wzruszyło.
Muszę odnotować, że wczytując się w recenzję, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że w większości przypadków, kiedy widowisko spotkało się z negatywnymi opiniami, musiało zmierzyć się bardziej z poprzednikiem niż z krytykiem samym w sobie. Tym samym zadanie dla filmu było chyba podwójnie ciężkie przy okazji starcia z recenzentami. Rzadko spotykałem się z opiniami pozbawionymi bezpośrednich porównań do oryginalnego Króla Lwa. Podkreślam – nie odniesieniami, a porównaniami jakościowymi. Oceny filmu jako odrębnego, stojącego na własnych nogach dzieła, są mniejszością w tym przypadku.
Pozostaje pytanie, czy wiele negatywnych opinii krytyków wpłynie na wyniki filmu przy kasach biletowych.
Patrząc na przykład Aladyna, który ma jeszcze słabsze oceny na Rotten Tomatoes, można zakładać, że nie. Pomimo iż poprzedni film Disneya jest słabszą marką niż Król Lew, z gorszą kampanią reklamową, to dziś może poszczycić się 325 milionami dolarów wpływów ze Stanów Zjednoczonych i 602 milionami dolarów z reszty rynków. Co obecnie czyni tę produkcję 3 najlepiej zarabiającym filmem w 2019 roku na świecie. Oczywiście, słabe oceny zawsze będą miały jakiś wpływ, ale przy naszej napompowanej do granic rozsądku nostalgii, świetnej kampanii promocyjnej i zwyczajnie ładnymi kinowymi obrazkami, które Król Lew oferuje, można już dziś założyć, że tutaj sytuacja będzie podobna i jest to film, który bez zadyszki zgarnie ponad miliard dolarów.
Jak będzie faktycznie i jaki film jest, będziemy mogli przekonać się na własnej skórze już 19 lipca 2019 roku, kiedy widowisko będzie miało premierę w Polsce.