Król tygrysów (Tiger King: Murder, Mayhem and Madness) – sezon 1 – recenzja serialu dokumentalnego

Dariusz Filipek
6 min czytania
Recenzja serialu dokumentalnego Król tygrysów (Netflix)

Z ostatniej chwili

Banda mentalnych wieśniaków zawojowała swoim bandyckim wieśniactwem świat. Jak się okazuje, niedługo po premierze serial dokumentalny Król tygrysów był niemal równie popularny w wyszukiwarce Google co koronawirus. Szaleństwo? I to jakie!

Król tygrysów zaprasza widzów do Stanów Zjednoczonych, które prędzej traktujemy z politowaniem, niż się nimi zachwycamy. W Wynnewood toczy się sielskie życie, od czasu do czasu przerywane dziwacznymi dramatami. Joe Exotic, uzbrojony po zęby poligamiczny gej otworzył tam ZOO, w którym roi się od egzotycznych zwierząt. Żeby było dziwniej, mężczyzna prowadzi kuriozalny kanał na YouTube, nagrywa muzykę country i od czasu do czasu postanawia wystartować w wyborach na prezydenta czy gubernatora. Takie rzeczy tylko w Oklahomie.

Król tygrysów recenzja
Król tygrysów (Netflix)

Żeby życie nabrało więcej smaczku, to nasz bohater ma wroga, który ubarwia ten koloryt. Jest nią Carole Baskin. Kobieta walczy z Joem od lat, gdyż uważa, iż ten “wspaniały” mężczyzna z plerezą wykorzystuje dzikie koty dla partykularnych celów. Szybko okazuje się, że jest nie lepsza, a oskarżenia o to, że kobieta mogła zamordować swojego męża, by przejąć jego majątek, mogą być całkiem akuratne. Od czasu do czasu robią sobie niefajne psikusy i ta zabawa nie ma końca. Powiedzmy. A to tylko jeden z wielu wątków, który porusza Król tygrysów.

Serial dokumentalny Netflixa to saga o dziwacznych gościach i gościówach.

Z uśmiechem na ustach opowiadają o kończynach, które stracili w ZOO. Jedni są uzależnieni od metaamfetaminy, inni wręcz odpływają na wizji. Bez ogródek przyznają się do praktyk seksualnych, których Wasz proboszcz nie pochwaliłby. Raczej.

Król tygrysów Netflix
Król tygrysów (Netflix)

To ludzie, których można określić przysłowiem “co z oczu, to z serca”, ale tylko wtedy, kiedy jest to dla nich wygodne. Prawda o nich jest jednak zupełnie inna. Niektórym z tych obwiesiów powiodło się w życiu finansowo, ale nie potrafią sensownie docenić tego, co zyskali, wpychając swoje życia w kolejne skrajności. Aż do zatracenia. A gdy się odwrócisz, wbiją ci nóż w plecy i z uśmiechem na ustach powiedzą, że to twoja wina, a przynajmniej, że sam się o to prosiłeś. To w dużej mierze opowieść o ludziach i ich słabościach oraz dziwactwach.

Mimo wszystko nie jestem pewien, dlaczego akurat Król tygrysów stał się tak wielkim sukcesem Netflixa.

Widowisko w kilka dni po premierze obejrzało grubo ponad 30 milionów widzów. Być może ludzie zabarykadowani w domach nie mieli lepszego zajęcia i w momencie, w którym serial miał premierę, właśnie z nim postanowili spędzić czas, chociaż na chwilę odrywając się w ten sposób od spustoszenia wywoływanego przez koronawirus. Ostatecznie to śmieszno-straszna historyjka pełna kolorowych bohaterów, która może bawić. Muszę przyznać, że kilka razy parsknąłem i jeszcze więcej razy pokiwałem z politowaniem.

Król tygrysów serial dokumentalny
Król tygrysów (Netflix)

Jakkolwiek Król tygrysów to niejedyna taka kryminalna opowiastka, którą można w serwisie obejrzeć. O wiele intensywniejsze, niemniej przewrotne i z kryminalnego punktu widzenia bardziej zajmujące było Odwal się od kotów: Polowanie na internetowego mordercę. Z historią O Joe Exoticu miałem pewien problem. Początkowo mnie nużyła. Do tego stopnia, że po kilkudziesięciu minutach pierwszego odcinka serial odstawiłem na kilka dni. Wróciłem, skończyłem drugi odcinek i odstawiłem widowisko ponownie. Wraz z kolejnymi częściami dramatu wszystko zaczęło się przyjemnie rozwijać i opowieść mniej męczyła, ale i tak do końca jest rozwleczona, wielowątkowa. Ciężko było mi płynąć z jej nurtem. Tutaj znowu sprawdza się to, że nie wystarcza dobra historia, trzeba jeszcze umieć ją sprawnie opowiedzieć. W Królu tygrysów momentami nieco siada narracja i serial skończyłem głównie z ciekawości.

Król tygrysów ma również wiele elementów sprawiających, że widowisku warto dać szansę i się z nim trochę pomęczyć.

Serial przypomniał mi też o tym, dlaczego nie znoszę ludzi hodujących dzikie zwierzęta. Na ten wątek mógłbym poświęcić osobny tekst. Ludzie traktujący dzikie koty jak zabawki, zarabiający na ich niewoli, powinni smażyć się w piekle. Z obrzydzeniem śledziłem postępowanie hodowców dzikich zwierząt.

Król tygrysów Joe Exotic
Król tygrysów (Netflix)

Jednak przede wszystkim byłem pod wrażeniem ogromu przerobionego przez twórców materiału. To wieloletnia saga, której prześledzenie i przedstawienie wymagało sporego wysiłku. Ponadto realizacyjnie produkcja jest przynajmniej przyzwoita. I ma momenty! To tam usłyszałem najlepszą mowę pogrzebową w dziejach i to tam widziałem reakcję mężczyzny na przypadkowe samobójstwo znajomego. Jest jeszcze sam Joe Exotic, człowiek tak kolorowy, że na opisanie go w pełni brakłoby kolorów tęczy. Jeśli lubicie pokręcone dokumenty, to ten powinniście sprawdzić, chociaż do ideału trochę mu brakuje.

Oglądaj online serial dokumentalny Król tygrysów w serwisie Netflix >>

Recenzja serialu dokumentalnego Król tygrysów - sezon 1 (Netflix)
7/10

Werdykt

Jeśli lubicie pokręcone dokumenty, to ten powinniście sprawdzić, chociaż do ideału trochę mu brakuje.

Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami – dołącz do nas w mediach społecznościowych!

Jeśli chcecie być na bieżąco, śledźcie nas na Threads, Facebooku, Twitterze, Linkedin, Reddicie i Instagramie. Zachęcamy również do subskrypcji naszego kanału RSS na Feedly lub Google News. W razie pytań lub sugestii piszcie do nas na [email protected]. Dołączcie do naszej społeczności i bądźcie zawsze na czasie z najnowszymi trendami i wydarzeniami! Nie zapomnijcie wpaść na nasz YouTube.

Zostaw komentarz