“Krzyk” (2022) – recenzja filmu

Dariusz Filipek
11 min czytania
Recenzja filmu "Krzyk" (2022)

Z ostatniej chwili

Wojtek opowiada, że lubi cały ten “Krzyk”

“Krzyk” wrócił i to wrócił w pełni morderczej okazałości. Jest brutalny, jest nieprzewidywalny, jest letalny, jest przewrotny, bywa zabawny i przede wszystkim trzyma widza w napięciu od pierwszej sceny aż po ostatnie dźgnięcie.

CZYTAJ WIĘCEJ O:
KRZYK

“Krzyk” z 1996 roku niemal z miejsca został okrzyknięty nową ikoną horroru, a jego kontynuacja, która pojawiła się w kinach rok później, tylko to przypieczętowała. Jednak z czasem seria, chociaż bardzo się starała, nie wróciła na właściwe tory. “Krzyk 3” i “Krzyk 4”, pomimo że mają fanów, to w mojej opinii były nieprzyjemnymi rozczarowaniami. Powiedzieć o nich pokręcone, to powiedzieć stanowczo za mało (sprawdź gdzie obejrzeć film Krzyk 5 pod tym linkiem). Podobnie serialowa rewizja historii — doczekała się trzech sezonów, ale świat nie straciłby wiele na uroku, gdyby to widowisko nigdy nie ujrzało światła dziennego.

Krzyk recenzja 2022
Ghostface zwyczajowo nie ma poczucia czasu i wpada nieproszony na kolację

Dlatego pomimo całkiem przyzwoitych recenzji przedpremierowych i mojego uwielbienia dla dwóch pierwszych części, podchodziłem do najnowszej odsłony na chłodno, z niezbyt rozbuchanymi oczekiwaniami. Nawet pomimo tego, że horror wyreżyserowali Matt Bettinelli-Olpin i Tyler Gillett, twórcy prześwietnej “Zabawy w pochowanego” (jeśli jeszcze nie widzieliście tego filmu, to gorąco polecam go nadrobić). Mam w pamięci ich wcześniejszą produkcję, niezbyt zajmujące “Diabelskie nasienie”, więc miałem świadomość, że również im może powinąć się noga.

Współscenarzystą nowego “Krzyku” jest Guy Busick, który przed “Zabawą w pochowanego” zrobił jedną porządną rzecz dla horroru, czyli przesiedział długie godziny w pokoju scenarzystów bardzo przyjemnego serialu “Castle Rock”. Jego kolejnym, miejmy nadzieję jeszcze większym dokonaniem, będzie dołożenie czegoś dobrego do scenariusza filmu “Oszukać przeznaczenie 6”. W pisaniu nowego “Krzyku” wspomógł go weteran, James Vanderbilt, który ma na koncie filmy różne i różniaste — od “Witajcie w dżungli” poprzez “Zodiak” na “Niesamowitym Spider-Manie” czy “Zabójczym rejsie” kończąc.

Panowie podjęli się nieco niewdzięcznego zadania, ponieważ musieli zmierzyć się z legendą.

“Krzyk” to jedna z niewielu produkcji z lat 90., która ratowała dekadę od skrajnego slasherowego marazmu. Nurt zakwitł w latach 60., kiedy na ekrany kin zawitała “Psychoza” i “Podglądacz” – protoplaści slashera. Jednak dopiero kolejna dziesięciolatka pokazała, na co stać ten podgatunek. Zaczęło się we Włoszech od “Krwawego obozu”, a później mieliśmy te wszystkie “Teksańskie masakry piłą mechaniczną” czy “Halloween”. Z kolei w latach 80. kina już tonęły od ekranowej krwi. To wtedy zaczęła zabijać “Laleczka Chucky”, Freddy mordował na śpiocha w “Koszmarze z ulicy Wiązów”, a “Piątek, trzynastego” okazał się najdłuższym kinowym serialem dekady wśród slasherów.

Lata 90. nie przyniosły slasherom wielu niezapomnianych serii. Dosyć śmiało założę, że to właśnie “Krzyk” był najznakomitszym przedstawicielem tego nurtu na tamten czas. Wes Craven wrócił w świetnym stylu z zupełnie nową opowieścią, która dotrzymywała kroku jego poprzednim dokonaniom — wspomnianemu już “Koszmarowi z ulicy Wiązów”, “Ostatniemu domu po lewej” czy kanibalom z filmu “Wzgórza mają oczy”. Zanim reżyser zmarł w 2015 roku, nakręcił jeszcze trzy rozkrzyczane kontynuacje jednego ze swoich największych hitów.

Wejście w buty Cravena to nie mogła być rzecz prosta. “Krzyki” są widowiskami dosyć specyficznymi — bardzo świadomymi tego, czym są i dla kogo są kręcone.

Jednocześnie przyciągały do kin tłumy. Cztery filmy wyprodukowane za 188 milionów dolarów przyniosły do kinowych kas biletowych 604 miliony. Co jasno wskazuje, że całe to zabijanie się opłaciło.

krzyk film 2022
Wpadają dawno niewidziane znajome, które mają spore doświadczenie, gdyż były dźgnięte wielokrotnie

Dziś nikt, kto chce być uważany przez rodzinę i znajomych za znawcę kina dźganego, nie powinien się przyznawać do tego, że nie wie, w jakim filmie seryjny morderca pyta przyszłą ofiarę: “Jaki jest twój ulubiony straszny film?”. I to właśnie w “Krzyku” odnotowano, że wypowiedzenie magicznych słów “zaraz wracam”, jest w horrorze proszeniem się o bolesne zejście.

Seria jest w tym wszystkim nieco łopatologiczną, ale sprawną i przyjemną dekonstrukcją podgatunku. Momentami jest również rozbrajającą zabawą nurtem i jednym z najbardziej samoświadomych horrorów z nożem w dłoni. “Krzyki” nie tylko nie bały się korzystać ze schematów, ale wręcz tymi kalkami się żywiły.

Dostaliśmy zgraję fanów horrorów czy “Stab” — film w filmie, który jest inspirowany zbrodniami z “Krzyku”. Mamy ikonicznego zabójcę, którego tożsamość jest nieznana, aby widz mógł z przyjemnością nieprzyjemnie wiercić się w fotelu, zastanawiając się, kto zarzyna tych wszystkich nieszczęśników. Nie ma tu też pewniaków, co do tego, kto przeżyje cały morderczy korowód. Całość zamknięto w formule terroryzowanego małego miasteczka i dorzucono nie tylko liczne odwołania do gatunku, ale również do poprzednich części. Była także finałowa dziewczyna, ale nigdy tak naprawdę nie było pewności, że do finału dociągnie.

Najnowsza odsłona zdaje sobie sprawę z ciążącej nad nią spuścizny i nie próbuje wymyślić “Krzyku” na nowo. Film stąpa utartą ścieżką wyznaczoną przez Cravena, ale robi to w stylu i z jakością, która przystoi produkcji z 2022 roku.

Klasycznie już na wstępie dostajemy pierwszą ofiarę Ghostface’a. Młodziutka Tara (w tej roli przyszła supermegagwiazda kina i telewizji, wspaniała Jenna Ortega) zostaje potraktowana przez mordercę niczym ser szwajcarski przez Szwajcarów. Pamiętacie scenę z Drew Barrymore z pierwszego “Krzyku”? Tutaj otrzymaliśmy praktycznie to samo, ale Tary było mi szkoda nieco bardziej.

krzyk scream 2022
To chyba najbardziej krwawa część z serii

Scenarzyści nauczeni błędami innych, czyli przeszarżowaniem w trójce i dwójce, wrócili do sprawdzonych pomysłów z jedynki oraz dwójki, gdzie po prostu dostaliśmy grupkę przyjaciół, którzy byli pozbawiani życia jeden po drugim. Sam (Melissa Barrera), kiedy dowiaduje się, co spotkało młodszą, dawno niewidzianą siostrę, stara się z pomocą swojego chłopaka (Jack Quaid) i Deweya (zwyczajowo cudowny David Arquette) powstrzymać mordercę. To nigdy nie jest prosta sprawa i nigdy nie obywa się bez trupów.

Po tym otwarciu z zadowoleniem odnotowałem, że reżyserzy doskonale wiedzą, jak kręcić pojedyncze sceny, aby powodować u widza mrożące krew w żyłach poczucie niepokoju. Jednocześnie, kiedy już dochodzi do spotkania z mordercą, wartko i bezlitośnie wzbudzili we mnie dreszcze, które mogą u niektórych wywołać stan bliski tachykardii. Duża w tym zasługa solidnego budowania napięcia nie tylko narracją samą w sobie, ale również przemyślanymi zdjęciami i perfekcyjnie dobranymi efektami dźwiękowymi. Dawno slasher nie straszył tak obłędnie dźwiękiem.

Momenty, w których spotykamy Ghostface’a to małe, piękne teatry mordowania.

Zapadających w pamięć i niezwykle sugestywnych scen wyrzynania jest sporo. I chociaż nie jestem w stanie sobie teraz przypomnieć tego na pewno, to jestem niemal pewien, że nie było w filmie bohatera, który nie został przynajmniej raz dźgnięty lub postrzelony. Często zarówno dźgnięty, jak i postrzelony. Nierzadko wielokrotnie dźgnięty i postrzelony. A wszystko to podano bardzo obrazowo, krwawo, czyli tak jak fani slasherów lubią — na ostro.

krzyk 2022
Sam to nowa finałowa dziewczyna, która daje sobie w kaszę dmuchać, a samej kaszy nie znosi

Chociaż ta recenzja filmu to głównie głaskanie po głowie, to nie mogę nie napisać o jednym wyjątkowo irytującym minusie całego tego zabijania. Twórcy totalnie zignorowali otoczenie. Czasem miałem wrażenie, że w momencie, kiedy Ghostface wychodził na scenę ze swoim niezawodnym nożem, wszyscy, poza ofiarą i zabójcą, na chwilę znikają z okolicy. Dlatego mógł na luzie mordować przed domem na gęsto zamieszkałym osiedlu czy w szpitalu, gdzie akurat nikt nie przechodził, nikt nic nie słyszał. Można było usiąść dzień czy dwa dłużej nad scenariuszem, żeby pomyśleć, jak uwiarygodnić takie zdarzenia.

Ostrzegam również widzów niedzielnych. Na ten film można, ale lepiej nie wybierać się bez znajomości poprzednich części. Robicie to na własną odpowiedzialność. Widzowie, którzy nie znają serii, pomimo tytułu sugerującego nowe otwarcie, będą nieco zagubieni. Chociaż są tu nowi bohaterzy, to wątki z przeszłości siłą rzeczy się liczą, gdyż poza wspomnianym Deweyem wracają też inni starzy znajomi — z Gale (Courteney Cox) i Sidney (Neve Campbell) na czele.

Są slashery, slashery i slashery. Jedne można pominąć, inne można obejrzeć w spokoju salonu, ale “Krzyk” jest produkcją, na którą wręcz wypada wybrać się do kina.

Nie tylko dlatego, że ciężko jest przypomnieć sobie coś równie przyjemnego z tego nurtu z ostatnich lat. Do głowy przychodzi mi tylko “To my”, a wcześniej “Coś za mną chodzi”. Oglądając film w domu, nie uszczkniecie wiele z tego tak potrzebnego czasami poczucia zbiorowego niepokoju, które na sali kinowej podzielicie z pozostałymi widzami.

“Krzyk” nie jest kinem wielkim, ale w swojej wadze gatunkowej robi dokładnie to, co do niego należy. Gdzie trzeba przestraszyć — straszy w dobrym stylu, a jednocześnie robi to tak szybko i tak sprawnie, że nawet nie obejrzycie się, kiedy tryśnie ostatni strumień krwi. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś trochę sobie pokrzyczymy.

Jeśli interesują Cię produkcje z gatunku horror, możesz skorzystać z serwisu www.twojefilmy.online. Dzięki niemu będziesz mógł wyszukać wiele filmów i seriali online przez wyszukiwarkę VOD i oglądać wybrane tytuły bez wychodzenia z domu.

Recenzja filmu "Krzyk" (2022) ("Scream")
8/10

Werdykt

Gdzie trzeba przestraszyć — straszy w dobrym stylu, a jednocześnie robi to tak szybko i tak sprawnie, że nawet nie obejrzycie się, kiedy tryśnie ostatni strumień krwi.

Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami – dołącz do nas w mediach społecznościowych!

Jeśli chcecie być na bieżąco, śledźcie nas na Threads, Facebooku, Twitterze, Linkedin, Reddicie i Instagramie. Zachęcamy również do subskrypcji naszego kanału RSS na Feedly lub Google News. W razie pytań lub sugestii piszcie do nas na [email protected]. Dołączcie do naszej społeczności i bądźcie zawsze na czasie z najnowszymi trendami i wydarzeniami! Nie zapomnijcie wpaść na nasz YouTube.

2 komentarze