Kto zabił małego Gregory’ego? (Grégory) – sezon 1 – recenzja serialu dokumentalnego

Dariusz Filipek
7 min czytania
Recenzja kryminalnego serialu dokumentalnego Kto zabił małego Gregory'ego? (Netflix)

Z ostatniej chwili

Po obejrzeniu Kto zabił małego Gregory’ego? utwierdziłem się w tym, że jesteśmy trochę hienami, które szukają rozrywki w cudzym nieszczęściu. Doskonale obrazuje to rosnąca popularność kryminalnych seriali dokumentalnych dostarczających nam krwi i emocji, których nie szczędzi również francuskojęzyczne widowisko Netflixa.

Bieg historii w Kto zabił małego Gregory’ego? nadało bezsensowne morderstwo czterolatka na francuskiej prowincji. 5-odcinkowa produkcja Netflixa to wstrząsająca saga, w której znajdziecie prawie wszystko. Jest zazdrość, skłócona rodzina, zbrodnia, zemsta, samobójstwo, pieniądze i miłość. Są również żądne sensacji tabloidy oraz nieradzące sobie ze sprawą władze. Taka mieszanka sprawiła, iż dokumentaliści mieli mnóstwo materiału wspominkowego, który uzupełnili o gadające głowy. Wśród wypowiadających się jest wiele osób, które żywo uczestniczyły w wydarzeniach sprzed 35 lat, a część z nich zatopiła się na kolejne, długie lata w próbie wyjaśnienia, kto zabił chłopca.

Jednak sprawa zaczęła się nieco wcześniej. Ojciec Gregory’ego świetnie radził sobie zawodowo, czym wzbudzał zazdrość, również pośród bliskich. W pewnym momencie Jean-Marie i Christine Villeminowie zaczęli być nękani telefonami. Liczne pogróżki, wyzwiska, prawdopodobnie również podglądanie – stały się normą. Ciągnęło się to latami i było to wyjątkowo paskudne. Aż doszło do nieszczęścia. 16 października 1984 roku zaginął ich syn Gregory. Czterolatek zniknął, kiedy Christine prasowała ciuchy, a jego skrępowane zwłoki odnaleziono niedługo później w okolicznej rzece. Rodzina chłopca dostała list, w którym sprawca stwierdził, że wreszcie się zemścił.

Kto zabił małego Gregory'ego? serial dokumentalny netflixa
Ciężko o straszniejszą zbrodnię niż morderstwo Gregory’ego Villemina (Kto zabił małego Gregory’ego?)

Już na wstępie jesteśmy informowani, że tak naprawdę tytuł serialu jest na wyrost i z dokumentu nie dowiemy się, kto zabił małego Gregory’ego.

Mam trochę za złe twórcom, że powitali mnie takim stwierdzeniem, bo wcześniej o sprawie nie słyszałem. Urodziłem się kilka dni przed morderstwem czterolatka i bądźmy szczerzy, od tego czasu raczej niewiele się o tym pisało i mówiło w Polsce. Dla Francuzów sprawa jest bardziej oczywista, ale dla reszty świata – tutaj zabrzmi to jak brzydkie słowo w kontekście mordu – jest to niepotrzebny spoiler, który dosyć hardo ubija początkowy dramatyzm opowieści.

Kto zabił małego Gregory'ego? recenzja serialu netflixa
Zabójstwo czterolatka wstrząsnęło całą Francją i media żyły tym zdarzeniem przez lata (Kto zabił małego Gregory’ego?)

Na szczęście historia i tak dostarcza sporo emocji, zwrotów akcji i wątków. I jak często w przeszłości w podobnych produkcjach – mamy motyw dziennikarskich sępów, które dosłownie zalały cichą francuską okolicę. Jest tu również sporo o nieudolności tych, którzy mieli dotrzeć do prawdy. Małą-dużą niechlubną gwiazdą jest tu prowincjonalny sędzia Jean-Michel Lambert, który był zupełnym zaprzeczeniem profesjonalizmu. Ostatecznie sprawa, na której chciał się wybić, ciągnęła go w dół. Jego i wiele innych osób.

Zabójcę lub zabójczynię Gregory’ego nazywano złowieszczo Krukiem.

Serial lepiej niż ja nakreśli Wam odwołanie kulturowe, które w przypadku tego mordercy jest dosyć nietuzinkowe. Bardzo prawdopodobne, że zanimalizowany morderca przewinął się nam na ekranie. Oskarżenia padały w paru kierunkach. Oskarżano krewnego Jeana-Marie oraz jego żonę, której mąż nie opuścił do samego końca, a ona wspierała go z nie mniejszym oddaniem.

Kto zabił małego Gregory'ego? netflix
Sceny uchwycone na pogrzebie Gregory’ego są jednymi z najbardziej traumatycznych zdarzeń w serialu (Kto zabił małego Gregory’ego?)

Nastrój niepokoju potęgują ówczesne widoki i zachowania nieco zaściankowej lokalnej społeczności, przynoszące na myśl Polskę z lat 90., gdzie diabeł mówił dobranoc. Niezbyt subtelna mieszanka zdarzeń i zapadających w pamięć obrazów tworzą znajomy, ale mimo wszystko ciężki do podrobienia klimat ocierający się o dreszczowiec.

Kto zabił małego Gregory’ego? dostarcza mnóstwo emocji, ale również – bądźmy szczerzy – rozrywki.

Słowo rozrywka pada tu z potrzeby chwili i braku pomysłu na coś odpowiedniejszego, bo kiedy pisze o morderstwie dziecka, serce się kraje, że muszę opowieść o jego tragedii rozpatrywać w takich kategoriach. Przyznam, że trochę mnie ta produkcja złamała, ale mimo wszystko nie jest to dokument tak mocarny, jak Przeklęty: Życie i śmierci Roberta Dursta, O.J.: Made in America, Making a Murdurer czy Schody. Chyba najbardziej brak mu zdumiewającego zwrotu akcji, który postawiłby wszystko do góry nogami. To nawet nie tyle wina samego dokumentu, a bardziej tego, że poprzednicy postawili wysoko poprzeczkę i na niektóre rzeczy już jestem zaszczepiony.

Kto zabił małego Gregory'ego? Who Killed Little Gregory
Rodzice ruszyli dalej, ale najpewniej ciężko będzie się im kiedykolwiek wyzbyć traumy (Kto zabił małego Gregory’ego?)

Nie jest to nawet pierwsze widowisko dokumentalne od Netflixa, które opowiada o tragedii związanej z dzieckiem.

Wcześniej dostaliśmy Zaginięcie Madeleine McCann i podobieństwa między serialami są na swój sposób porażające. Nie chodzi mi o kwestie realizacyjne, bo ani w tym, ani w poprzednim dokumencie twórcy nie odkrywają nowych horyzontów. Jednocześnie nie sprawiają, iż zakrywamy oczy z zażenowaniem. To wizualnie solidne produkcje bez narracyjnych mielizn.

Kto zabił małego Gregory'ego? serial dokumentalny dokument kryminalny
Chorobliwa zazdrość i skrajne niedowartościowanie krewnego, mogły sprowadzić na chłopca śmierć (Kto zabił małego Gregory’ego?)

Paraliżujące jest tutaj coś innego – podobieństwa w zachowaniach społecznych. Chociaż przywołany dokument osadzono nie we Francji, a w Portugalii, to w jednym i drugim mamy podobną nieudolność wśród władz, które oskarżyłyby każdego, byle tylko osiągnąć wyniki. Również pokazuje się nam bulwersujące zachowania mediów wyniszczających wszystko i wszystkich dookoła w pędzie po informację. Jedni i drudzy równie niedelikatnie podchodzili do rodziny przeżywającej tragedię.

Serial niewiele do sprawy dodaje i jest przede wszystkim emocjonalną oraz przerażającą powtórką z historii, która mrozi krew w żyłach.

Opowiada o zbrodni na kimś, kto odszedł zbyt prędko i nie mógł się bronić. Jednocześnie Kto zabił małego Gregory’ego? mówi coś o naszej rzeczywistości. Ukazuje przynajmniej kilka schematów społecznych, które zapewne o wiele lepiej niż ja wyłuskaliby psychiatrzy i socjolodzy. To kolejny i właściwie jeden z kluczowych powodów, by produkcję obejrzeć. Ponadto widowisko Netflixa dodaje do tego wszystkiego jeszcze dwie rzeczy – jak zazdrość zatruwa nasze serca oraz jak zemsta zaślepia i wyniszcza nasze życia.

Oglądaj serial dokumentalny Kto zabił małego Gregory’ego w serwisie Netflix >>

Recenzja serialu dokumentalnego Kto zabił małego Gregory'ego? - sezon 1 (Grégory) (Netflix)
7/10

Werdykt

Nie trzeba, ale można. Z kolei dla miłośników kryminalnych opowieści Kto zabił małego Gregory’ego? to pozycja obowiązkowa.

Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami – dołącz do nas w mediach społecznościowych!

Jeśli chcecie być na bieżąco, śledźcie nas na Threads, Facebooku, Twitterze, Linkedin, Reddicie i Instagramie. Zachęcamy również do subskrypcji naszego kanału RSS na Feedly lub Google News. W razie pytań lub sugestii piszcie do nas na [email protected]. Dołączcie do naszej społeczności i bądźcie zawsze na czasie z najnowszymi trendami i wydarzeniami! Nie zapomnijcie wpaść na nasz YouTube.

Zostaw komentarz