Lucy in the Sky to bardziej G.I. Jane niż kosmiczny melodramat

Dariusz Filipek
3 min czytania

Z ostatniej chwili

Wokół Lucy in the Sky na długo przed premierą zrodziło się wiele kontrowersji. Mówiono, że film będzie reinterpretacją prawdziwego dramatu, którego niechlubną bohaterką była astronautka Lisa Nowak. Jednak to tylko pół prawdy. A może nawet mniej niż pół.

W Lucy in the Sky Natalie Portman wcieliła się w Lucy Colę – silną kobietę, której determinacja sprawia, iż spełnia swoje marzenia i udaje jej się polecieć w kosmos. Ponad naszymi głowami Lucy przeżywa transcendentalne doświadczenie. Po powrocie na Ziemię świat Lucy nie jest już taki sam, a kobieta zaczyna tracić kontakt z rzeczywistością. Zrobi wszystko, by wrócić ponad chmury.

Lucy in the Sky to nie będzie historia o Lisie Nowak

Przypomnę, że wspomniana Lisa Nowak zasłynęła tym, że w 2007 roku zaatakowała Colleen Shipman gazem pieprzowym i próbowała ją uprowadzić. Nowak zakochała się w innym astronaucie, Billu Oefeleinie, który romansował z Shipman, a Nowak nie mogła tego zdzierżyć. Jej kariera załamała się po tych wydarzeniach i wniesiono wobec niej zarzuty kryminalne.

Jednak wiele wskazuje na to, że ów romans będzie wyłącznie pomniejszym elementem, a film będzie chciał nas kupić czymś zupełnie innym. Poprzednio studio Fox Searchlight pokazało nam bardzo nastrojową, nieco artystyczną wizję widowiska.

Nowy zwiastun lepiej oddaje to, czym będzie film i na dobrą sprawę wreszcie go sprzedaje. Być może to zasługa tego, że Disney postawił na własny dział zajmujący się promocją filmów wyprodukowanych przez studia 21st Century Fox.

Po obejrzeniu poprzedniego wydawało mi się, że to będzie widowisko dla dosyć wąskiego grona odbiorców, a po najnowszym jestem niemal pewien, że jeśli film będzie miał dobrą prasę, wtedy masowa widownia nie odpuści seansu. Wcześniej nie widzieliśmy takiej determinacji, hardości i zapalczywości głównej bohaterki. Teraz to jest trochę taka G.I. Jane, która za wszelką cenę spełni swoje marzenia. Niestety w tym przypadku raczej rzeczy nie pójdą tym samym torem, co w filmie z Demi Moore i Lucy będzie niszczyła siebie i wszystkich dookoła, byle osiągnąć cel.

Lucy in the Sky zmierzy się z innym filmem Disneya – Ad Astra

Na ten rok Disney za sprawą zakupu Fox Searchlight i 20th Century Fox zapewni nam dwie przygody zahaczające o kosmos. Wytwórnia wypuszcza 20 września film Ad Astra z Bradem Pittem w roli głównej. Z kolei Lucy in the Sky zadebiutuje 4 października. Dziś ciężko powiedzieć, który film zarobi więcej, ale biorąc pod uwagę, że jesień to idealny czas dla historii z kosmosem w tle, można zakładać, iż przynajmniej jedno z tych widowisk będzie hitem. Ja na razie jestem bardziej zainteresowany historią Lucy.

W Lucy in the Sky poza Natalie Portman zobaczymy m.in. Jona Hamma, Zazzie Beetz oraz Daana Stevensa. Film wyreżyserował Noah Hawley – twórca serialów Fargo i Legion.

Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami – dołącz do nas w mediach społecznościowych!

Jeśli chcecie być na bieżąco, śledźcie nas na Threads, Facebooku, Twitterze, Linkedin, Reddicie i Instagramie. Zachęcamy również do subskrypcji naszego kanału RSS na Feedly lub Google News. W razie pytań lub sugestii piszcie do nas na [email protected]. Dołączcie do naszej społeczności i bądźcie zawsze na czasie z najnowszymi trendami i wydarzeniami! Nie zapomnijcie wpaść na nasz YouTube.

Zostaw komentarz