Mark Twitchell zwabił, zamordował, poćwiartował i wyrzucił zwłoki ofiary do kanału. O mężczyźnie zafascynowanym serialem “Dexter” opowie film.
Sam Hobkinson ma napisać i wyreżyserować filmową adaptację “The Devil’s Cinema” autorstwa Steve’a Lillbuena. To książka oparta na faktach, opowiadająca o Twitchellu, nazywanym przez niektóre media Dexter Killer.
Hobkinson znany jest głównie z pracy nad filmami i serialami dokumentalnymi. Jego “Miasto strachu: Nowy Jork kontra mafia” i “Misha i wilki” możecie obejrzeć w serwisie Netflix. Producent filmu, David Permut (“Bez twarzy”, “Przełęcz ocalonych”), który nabył prawa do powieści Lillbuena, twierdzi, iż dotychczasowe dzieła Hobkinsona mają kinowy polot i styl oraz zostały docenione przez krytyków. Myśli, że znalazł idealnego filmowca do “tej porywającej i kinowej historii”.
Reżyser widzi projekt jako wciągający thriller rozgrywający się w niespokojnym świecie przenikających się faktów i fikcji. Jednocześnie ma to być obraz przerażająco rzeczywisty.
Mark Twitchell, czyli filmowiec, który obejrzał o jeden film za dużo
Twitchell w 2011 roku został skazany na dożywotnie pozbawienie wolności za morderstwo pierwszego stopnia. Morderca inspirujący się serialem “Dexter” pobił i dźgnął Johna Altingera, a później rozczłonkował ofiarę. W garażu, który zamienił w pokój śmierci, części ciała zapakował do worków na śmieci. Media szeroko komentowały sprawę, gdyż Twitchell, aspirujący na filmowca, filmowymi zbrodniami się inspirował.
W przeciwieństwie do serialowego Dextera Morgana Twitchell nie wziął sobie na celownik złych ludzi. Altinger poznał Twitchella w 2008 roku na portalu randkowym. 38-latek zbyt późno zorientował się, iż został zwabiony w pułapkę. Morderca szczątki jego ciała wyrzucił do kanału burzowego.
Przyjaciele zaniepokojeni zniknięciem mężczyzny dostali email z informacją, iż wybrał się on na wakacje do Kostaryki. Zabójca wysłał również wiadomość elektroniczną do pracodawcy ofiary, w której podszywając się za Altingera, oświadczył, iż rezygnuje z pracy. Zaniepokojeni znajomi rozpoczęli prywatne śledztwo, czego skutkiem było włamanie się do mieszkania zamordowanego mężczyzny, w którym znaleźli paszport, brudne naczynia i żadnych oznak tego, że spakował się na dłuższą wycieczkę.
Twitchell początkowo nie był brany pod uwagę jako podejrzany, ale informacje podane policji uznano za na tyle niewiarygodne, iż postanowiono przyjrzeć się mu bliżej. Śledczy skonfiskowali laptop i samochód mężczyzny, w którego bagażniku znaleziono krew Altingera.
Niedoszłą ofiarą Twitchella miał być Gilles Tetreault. Właściciel firmy komputerowej powiedział władzom, że po szarpaninie z późniejszym mordercą uciekł, ale nie zgłosił ataku, gdyż nie miał ochoty opowiadać o ówczesnym wydarzeniu.