Mesjasz (Messiah) – sezon 1 – recenzja serialu

Dariusz Filipek
5 min czytania
Recenzja serialu Mesjasz (Netflix)

Z ostatniej chwili

Nie śledzę tego namiętnie, ale mam świadomość, że od czasu do czasu pojawia się świr, który ogłasza, iż jest bogiem albo przynajmniej jego namiestnikiem. I właśnie takim motywem bawi się Mesjasz. Tym samym popkultura przerabia kolejny raz coś znanego i chwytliwego.

Pomysł to kontrowersyjny, bo Mesjasz dotyka bardzo delikatnej kwestii, którą jest nasza wiara lub niewiara w coś więcej niż tylko życie doczesne. I chociaż wydaje mi się, że niektórzy mogą faktycznie poczuć się dotknięci, bo serial niezbyt przyjemnie obchodzi się z Izraelczykami, a także z amerykańskim ewangelizmem, to nie stara się bezpośrednio w kogokolwiek uderzać bez powodu. Trzeba być naprawdę nadętym i mocno zamkniętym w bańce, by mieć to produkcji Netflixa za złe. Wszystkie podjęte wątki zostały użyte przede wszystkim po to, by budować narrację, a nie nakręcać kogokolwiek przeciwko komukolwiek.

Historia zaczyna się w pogrążonym w wojnie Damaszku, gdzie uliczny kaznodzieja, nazywany Al-Masih, porywa tłum, który idzie za nim w kierunku Izraela.

Szybko staje się obiektem zainteresowania izraelskich służb i CIA. Jednak od zdarzenia do zdarzenia znika z Bliskiego Wschodu i niedługo później pojawia się na teksańskiej prowincji, gdzie ratuje córkę miejscowego pastora przed niechybną śmiercią. Zjednuje sobie wyznawców, ale na karku ma agentkę CIA Evę Geller i podążającego za nim agenta izraelskich służb Avirama Dahana. Pierwsza za wszelką cenę chce dowiedzieć się, co kieruje samozwańczym mesjaszem, a drugi nie ma już czysto zawodowych intencji – najchętniej zamieniłby życie Al-Masiha w piekło lub dla zasady go odstrzelił.

Mesjasz
Mesjasz (Netflix)

Myślę, że więcej w Mesjaszu wgryzania się w postać Geller, w którą całkiem nieźle wcieliła się Michelle Monaghan i Dahana, którego zagrał przekonywająco Tomer Sisley, niż w samego sprawcę całego tego rabanu, którego sportretował Mehdi Dehbi. Tak naprawdę o Al-Masihu dowiadujemy się niewiele. I to jest całkiem niezłe, bo nadaje jego postaci tajemniczości i enigmatyczności, ale muszę przyznać, że z tej trójki najmniej do mnie przemówił – był zbyt wymuskany, wręcz okładkowy, jak na kogoś, kto – umówmy się, co do faktów – miał przypomnieć nam postać, którą w naszym kręgu kulturowym rozpoznajemy jako Jezusa. Dehbi to filozof z okładki GQ – tak go momentami odbierałem.

Geller jest chora, ma głębokie problemy, a mimo to z całych sił stara się zdemaskować Al-Masiha, zamiast zawierzyć w jego cudowność. Z kolei zatracony i złamany Dahan nie chce dopuścić do siebie możliwości, iż porywający za sobą tłumy mężczyzna, może być prawdziwym mesjaszem. Prawdopodobnie najbardziej gryzie go to, że sam dopuścił się rzeczy niewybaczalnych i świadomość możliwości istnienia sądu bożego jest dla niego bolesna.

Mesjasz recenzja
Mesjasz (Netflix)

Chociaż Mesjasz jest zrealizowany porządnie i ciężko się nad nim pastwić w jakikolwiek sposób, kiedy mowa o stronie technicznej, to przeszkadza mi coś innego – nieumiejętność wgryzania się w głębokie emocje.

Scenarzyści próbowali poruszać je wielokrotnie, ale niewystarczająco. Mocniej skupili się na budowaniu intrygi i dostaliśmy bardziej thriller niż widowisko psychologiczne. Nie obraziłbym się, gdyby przynajmniej te gatunki wypośrodkowali, by nie skupiać się przede wszystkim na rozkodowywaniu zagadki tytułowego bohatera, a mocniej uderzyć w kwestię wiary i powtarzalności historii.

Mesjasz serial
Mesjasz (Netflix)

Jakkolwiek narracji wiele zarzucić nie mogę. Widowisko mogłoby być nieco bardziej rzeczowe, ale za to co rusz podsuwano mi interesujące wątki, które wprowadzały wątpliwość i to trzymało mnie przed ekranem najmocniej. Raz kompletnie nie dawałem mesjaszowi wiary, innym razem naprawdę chciałem mu uwierzyć.

Od początku do niemal samego końca ciężko stwierdzić czy mamy do czynienia z oszustem, czy prawdziwym mesjaszem.

To zdecydowanie nie jest serial wybitny. Mesjasz jest oparty na pomyśle prostym, ale niepokazanym prostacko, chociaż bywa nieprzyjemnie naiwny. Jednocześnie jest chwytliwy, wciąga i wiedzie fabułę w dosyć niespodziewane ścieżki. Jeśli potrzebujecie zajmującej, ale nieodmieniającej Wasze życia rozrywki, to jak najbardziej polecam. Serial nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału, ale i tak daje radę i podskórnie stawia niewygodne pytania.

Oglądaj serial Mesjasz w serwisie Netflix >>

Mesjasz (Messiah) - sezon 1
7/10

Werdykt

Mesjasz jest wciągający i rozrywkowy, ale daleko mu do serialu wybitnego

Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami – dołącz do nas w mediach społecznościowych!

Jeśli chcecie być na bieżąco, śledźcie nas na Threads, Facebooku, Twitterze, Linkedin, Reddicie i Instagramie. Zachęcamy również do subskrypcji naszego kanału RSS na Feedly lub Google News. W razie pytań lub sugestii piszcie do nas na [email protected]. Dołączcie do naszej społeczności i bądźcie zawsze na czasie z najnowszymi trendami i wydarzeniami! Nie zapomnijcie wpaść na nasz YouTube.

1 komentarz