Hannibal Lecter w spódnicy – recenzja serialu Modliszka – sezon 1

Dariusz Filipek
Dariusz Filipek 28 wyświetleń
1 min czytania
Modliszka to swego rodzaju zabawa w: co by było, gdyby Lecter był kobietą i mieszkał we Francji, a jego apetyt nie byłby taki potworny (Netflix)

Seryjni mordercy to temat wałkowany do granic absurdu. Filmy, seriale, książki, komiksy – wszędzie się nałogowo seryjnie mordują. Wszystko wskazuje na to, że to ciągle się nam nie znudziło, bo powstają kolejne produkcje nader często łamiące piąte przykazanie. Francuska Modliszka jest tego kolejnym przykładem.

Tytułowa Modliszka to seryjna morderczyni, która na celownik wzięła sobie płeć przeciwną. Żaden pedofil ani gwałciciel, którego dopadła, nie uszedł z życiem. Jednak po latach bolesnych mordów wpadła w sidła policji. Nic nie przerywałoby jej odsiadki, gdyby na horyzoncie nie pojawił się naśladowca. Tym samym Jeanne wymyśliła sobie, że pomoże władzom go schwytać, ale ma dwa warunki. Zażyczyła sobie wyjścia z więzienia na czas śledztwa i działania w nieco przytulniejszych okolicznościach przyrody oraz tego, by jej kontaktem ze światem zewnętrznym był jej syn. Damien jest obecnie funkcjonariuszem policji i od ćwierćwiecza nie widział matki. Wyrzekł się jej i nawet przed żoną ukrywa, że ma cokolwiek wspólnego z owianą złą sławą Modliszką.

Morderca w roli doradcy, naśladowca, niezdrowa więź z osadzonym. Brzmi trochę jak kontynuacja Czerwonego smoka, prawda? Scenarzyści żywo czerpali inspiracje z prozy Thomasa Harrisa. Przerobili ją i zaserwowali widzom francuskiego Hannibala Lectera w spódnicy. To razi. I nie tylko to. Modliszka jest dosyć sztampowa. Nie porywa jakoś szczególnie i momentami cierpi na kiepskie dialogi. Cała mordercza otoczka nie zachwyca. Fabuła bywa pretekstowa i usiano ją kilkoma głupotkami.




Jednak wady nie przekreślają serialu całkowicie. Modliszka to w gruncie rzeczy widowisko solidne. Ciężko tu narzekać na takie rzeczy jak zdjęcia czy gra aktorska. Ogląda się to całkiem dobrze, jeśli przestaniemy zwracać uwagę na szczegóły i skoncentrujemy się na akcji. Na osobną uwagę zasługuje Carole Bouquet jako tytułowa bohaterka. Trochę mi jej brakowało na ekranie. Ostatnio mogliśmy ją oglądać bodaj w miniserialu Dziecko Rosemary Agnieszki Holland. Bouquet świetnie oddała postać zimnej morderczyni.

Jeśli lubicie kryminalne intrygi, nie znudzili Wam się seryjni mordercy, macie słabość do francuskojęzycznych seriali i nic lepszego do roboty, wtedy czas spędzony z tą produkcją nie będzie czasem straconym. W innym wypadku darujcie sobie, bo nie czeka Was tu nic dobrego.

Modliszka na Netfliksie

Podziel się artykułem
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x