Kameralne horrory, które mają ambicję nie tylko straszyć, ale chcą być również czymś ponadto, to bez dwóch zdań świetna sprawa. I właśnie takim widowiskiem miał być The Monster z 2016 roku. Niestety koniec końców okazuje się, że prawdziwym potworem jestem tylko ja, gdyż nie pozostaje mi nic innego, niż poznęcać się nad kreaturą wyprodukowaną, wyreżyserowaną i napisaną przez Bryana Bertino.
Przeczytaj recenzję: Annabelle: Narodziny zła
Opowiedział on historię młodej, pełnej problemów, nieprzygotowanej do macierzyństwa Kathy i jej nastoletniej córki, którą odwozi do ojca. Jeszcze przed ich podróżą dowiadujemy się, że młodziutka Lizzy musiała wcześnie dorosnąć przez alkoholizm matki. Jednak, żeby konwencji monster movie stało się zadość, a ckliwości nie wypełniały całego filmu – na ich drodze dochodzi do wypadku. Nie łapią zwykłej gumy, a trafiają na potwora, z którym mierzą się ramię w ramię. Co będzie ich katharsis – rozliczeniem z przeszłością, pokutą za grzechy, a także specyficznym obrazem dorastania i rozstania.
Bertino chciał stworzyć głęboką, wielowarstwową opowieść. Niestety nie odrobił lekcji i przekombinował. Warstwy mu się posypały, a głębi było w tym tyle, co w kolejnym odcinku Trudnych spraw.
Ogromnie się zawiodłem, gdyż reżyser ma na swoim koncie całkiem przyzwoitych Nieznajomych. Dlatego spodziewałem się czegoś na poziomie. Mimo to osiem lat po reżyserskim debiucie wydał gniota, zrealizowanego bez jakiegokolwiek polotu. Chociaż przyznam mu, że tytułowy potwór wygląda tak, jak wyglądać powinien i najpewniej na niego poszła lwia część mikroskopijnego budżetu. Jest wielki, zły i obrzydliwy. Niestety nie straszy. Nie zbudowano wokół niego odpowiedniego napięcia. Tym bardziej nie stworzono wrażenia, że takie coś mogłoby nas spotkać. Co w horrorach jest często niewybaczalne.
Nie powala również gra aktorska. Zoe Kazan wielką artystką nie jest, a na domiar złego jej postać mocno przerysowano. Przez co momentami nie tyle zatrważała upadkiem, ile śmieszyła i budziła zażenowanie. Lepiej wypadła Ella Ballentine, która przekonuje jako Lizzy i było mi jej momentami żal. Do czasu aż miałem serdecznie dość jej nieustającego szlochu. Jednakże na tym polu nie winiłbym młodej aktorki, a bardziej scenariusz i to jak poprowadził ją Bertino.
Ostatecznie The Monster nie sprawdza się ani jako dramat, ani jako horror.
Dostaliśmy produkcję nieciekawą, niezgrabnie przeintelektualizowaną, nudną oraz przeciętnie zrealizowaną. Totalna strata czasu i sztucznego deszczu, którego w filmie przelały się strugi. Nie polecam.
Oglądaj film The Monster w serwisie Chili >>
Ocena końcowa
Monster (2016)
Film tak potwornie słaby, że nie ma wyproś i trzeba omijać z daleka.