Sony pochwaliło się zwiastunem Morbiusa i trzeba przyznać, że widowisko hardo uderza do widza, który czekał bardziej na kolejny superbohaterski film akcji, aniżeli horror czerpiący z komiksów.
Morbius to historia traktująca o naukowcu, Michaelu Morbiusie, który cierpi na rzadką i szybko postępującą chorobę krwi, której próba wyleczenia kończy się tym, że staje się czymś w rodzaju wampira. Ten antybohater przez lata był kojarzony jako etatowy wróg Spider-Mana, jednak od 1971 roku, kiedy pierwszy raz pojawił się na stronach komiksu The Amazing Spider-Man, wiele się zmieniło – ewoluował i nierzadko w mrocznym stylu stawał po jasnej stronie mocy.
W filmie Sony, który powstał przy współpracy z Marvel Studios, w Morbiusa wcielił się Jared Leto – gwiazda sceny muzycznej, ale też zdobywca Oscara za najlepszą rolę drugoplanową za grę w Witaj w klubie i jedna z filmowych inkarnacji Jokera.
W filmie wystąpiła również Adria Arjona, która wcieliła się w narzeczoną tytułowego bohatera, a jego znajomego cierpiącego na tę samą chorobę krwi sportretował znany z Doctora Who Matt Smith. Mentora naszego bohatera zagrał Jared Harris, który w zeszłym roku zdobywał nasze serca i umysły w serialu Czarnobyl. Z kolei w ślad za Morbiusem ruszył Tyrese Gibson jako agent FBI Simon Stroud. Wraca także Michael Keaton, który odtworzy rolę z filmu Spider-Man: Homecoming, gdzie zagrał Vulture’a.
Reżyserem Morbiusa jest Daniel Espinosa znany z filmów Life, System oraz Safe House. I właściwie tylko ostatni z wymienionych zasługuje na większą uwagę. Za scenariusz odpowiedzialni są Matt Sazama oraz Burk Sharpless, który współpracowali przy filmach Dracula: Historia nieznana, Łowca czarownic, Bogowie Egiptu oraz przy serialu Zagubieni w kosmosie.
Morbius będzie częścią tzw. Sony Marvel Universe, czyli uniwersum budowanego przez Sony, ale w powiązaniu z historiami, które firma tworzy we współpracy z Marvel Studios.
Zwiastun żywo przypomina zapowiedzi filmów od Marvela. Jego struktura, a nawet efekty dźwiękowe są niemal bliźniacze. Jeśli kopiować to najlepszych – powiadają.
Sam film zapowiada się bardziej na widowisko wypełnione akcją z elementami horroru, a mniej na horror z elementami akcji. Tym samym powinniśmy się raczej nastawić na to, że dostaniemy kolejną dosyć typową superbohaterską formułę, niż coś ponadto. Jakkolwiek produkcja prezentuje się bardzo przyjemnie i widz nastawiony na niezbyt skomplikowaną rozrywkę, najpewniej wyjdzie z kina zadowolony.
Jednak o tym przekonamy się dopiero za kilka miesięcy, kiedy film zadebiutuje na dużych ekranach. Jeśli nic się nie zmieni, to światowa premiera Morbiusa powinna odbyć się 31 lipca 2020 roku.