Netflix właśnie wprowadził podwyżkę cen dla swoich subskrybentów w Stanach Zjednoczonych. W Polsce na razie mamy spokój.
Netflix drożeje w Stanach Zjednoczonych od 29 października 2020 roku. Wydawałoby się, że nieznacznie, ale to kolejna podwyżka w ostatnich latach i wiele wskazuje na to, że polityka firmy jest bezlitosna – taniej już było, będzie tylko drożej! Ktoś na tegoroczne Halloween musiał zapomnieć kupić prezesowi Netflixa słodyczy, gdyż ten zdecydował się na psikusa.
Gigant nie ogląda się na wyrastające niczym grzyby po deszczu konkurencyjne platformy strumieniujące filmy i seriale. Widzowie za oceanem muszą teraz liczyć się z tym, że za plan standardowy zapłacą 14 dolarów miesięcznie (dolar drożej), a za plan premium aż 18 dolarów (dwa dolary drożej). Nowa cena nie jest relatywnie wysoka, ale jeszcze kilka lat temu można było korzystać z serwisu za 8 dolarów miesięcznie. Jedno jest pewne, Netflix pędzi prędzej niż inflacja, a już sama inflacja pędzi prędzej niż byśmy tego od niej oczekiwali.
Nowi abonenci będą musieli zapłacić już teraz zaktualizowane opłaty miesięczne, podczas gdy obecni zobaczą nowe ceny w ciągu kilku najbliższych tygodni, w miarę ich wdrażania wraz z cyklami rozliczeniowymi poszczególnych klientów. To nie pomoże, ale pewnie również nie zaszkodzi w przebiciu się przez magiczną granicę 200 milionów użytkowników opłacających serwis, do której Netflixowi niewiele brakuje.
Cena w Polsce na razie bez zmian
Branżowi specjaliści od pewnego czasu wieszczyli, że serwis szykuje kolejną rundę podwyżek. Poprzednio Netflix w Stanach Zjednoczonych podniósł ceny w styczniu 2019 roku. Ostatnio w górę poszły ceny subskrypcji w Kanadzie. Firma wprowadza zmiany cennika w poszczególnych krajach odrębnie w zależności od lokalnej sytuacji, która jest ciągle analizowana.
Zmiana ceny za oceanem nie ma wpływu na ceny w Polsce. Jak długo? Ciężko powiedzieć. Netflix od lat jest dosyć zachowawczy i nie zmienia cennika. Jednak trzeba się przygotować na to, że prędzej niż później firma sięgnie i do naszych portfeli. Aczkolwiek rynek w naszym kraju jest wciąż niepewny i u nas nowa cena za usługę mogłaby spowodować niemały popłoch wśród widzów. Niektórzy niemieliby oporów, by wrócić do pirackich źródeł.
Liczba, nie jakość
Netflix produkuje coraz więcej, ale niestety większość wypuszczanych widowisk jest daleka od nazywania ich wybitnymi czy przynajmniej dobrymi. Jeden “Gambit królowej” wiosny nie czyni, prawda? Mimo to po opublikowaniu ostatniego raportu kwartalnego, przez który firma przypłacił spadkami na giełdzie, zapowiedziano, iż w 2021 roku będzie jeszcze więcej produkcji na wyłączność. Lepszych, gorszych? Tego nie wiemy. Jednak nowa cena na pewno pomoże wpłynąć na ich liczbę.
Odpowiedź na pytanie, dlaczego doszło do tej podwyżki, jest dosyć oczywista. “Abyśmy mogli nadal oferować najbardziej zróżnicowaną bibliotekę programów telewizyjnych i filmów” – powiedział rzecznik Netflixa. “Jak zawsze oferujemy wiele planów, aby ludzie mogli wybrać cenę, która najlepiej pasuje do ich budżetu” – dodał.
Więcej i drożej
Netflix rokrocznie zwiększa budżet na produkcję nowych treści. W samym 2020 roku na ten cel poszło astronomiczne 18,5 miliardów dolarów. To mogą nie być ostateczne dane z uwagi na pandemię koronawirusa, która wiele rzeczy poprzestawiała i być może firma musiała pogodzić się z jeszcze większym wydatkiem. Z drugiej strony pandemia była dla serwisu świetnym czasem, gdyż właśnie wtedy zdobył rekordową liczbę nowych klientów.
Firma nie ma zamiaru konkurować z innymi serwisami za pomocą ceny. Woli robić to treściami i ulepszaniem samej usługi od strony technologicznej. Ponadto plan standardowy wciąż jest o dolara tańszy niż cena subskrypcji HBO Max, za które trzeba zapłacić 15 dolarów. Niektórzy analitycy twierdzą, iż nawet pomimo podwyżki cena subskrypcji Netflixa jest wciąż zaniżona.
Ross Benes, który analizuje Netflix dla eMarketera, powiedział, iż w przypadku tego serwisu widzowie otrzymują dużą wartość za niewielkie pieniądze. Według niego serwis był główną platformą, w której kierunku zwrócili się ludzie podczas pandemii i to sprawia, że Netflix może poprosić o dodatkowego dolara miesięcznie, a ludzie nie będą mieli problemu, żeby go dołożyć do rachunku. Dodał, iż niektórzy mogą anulować subskrypcję, ale nowa cena jest według niego biznesowo dobrym ruchem.
Netflix nie boi się alternatywy
Prezes Netflixa, Reed Hastings, pogodzi się z utratą niektórych klientów. Już nieraz odczuł odpływ części widzów po podwyżkach. Ma świadomość, że niektórzy od czasu do czasu opuszczają jego serwis, aby subskrybować konkurencyjne usługi. Jednak dla niego najważniejsze jest to, by mieć tak wiele hitów, że nie pomyślimy o rezygnacji i przejściu do innego serwisu. Według niego nieustanne tworzenie hitowych pozycji przekonuje widzów najbardziej do rejestrowania i pozostania z Netflixem. A hity kosztują, stąd podwyżki.
Pozostaje odpowiedź na pytanie, czy dotychczasowa strategia, która stawia na produkowanie dużo i często byle jak, sprawdzi się w przyszłości. Niestety prawda jest taka, że pojawianie się w serwisie wysokiej jakości nowości coraz bardziej przypomina przypadkowość, a nie wykalkulowane stawianie na jakość.
Dajcie znać w komentarzach czy zostalibyście z Netflixem, gdyby podwyższył ceny w Polsce, czy raczej zdecydowalibyście się na inny serwis. Myślicie, że nowa cena dla klientów w Stanach Zjednoczonych jest niska, akuratna, a może serwis ceni się zbyt wysoko?
Źródło: The Verge