Firma badawcza MIDiA Research zadała pytanie: którym formom rozrywki w wolnym czasie poświęcamy więcej niż 10 godzin w tygodniu? Okazało się, że ciągle większość z nas niewyrosła ze starych przyzwyczajeń lub jeszcze nie rozpoznała zalet nowych mediów.
Badanie zostało przeprowadzone na reprezentatywnej grupie ponad 1000 osób w Stanach Zjednoczonych, których preferencje zapewne odbiegają od tego, jak wolny czas spędza część czytelników Popkulturystów. Okazuje się, że przeciętni ludzie, którzy nie żyją światem mediów i rozrywki, potrafią wyobrazić sobie świat bez serialowych maratonów na Netfliksie.
Nasze społeczeństwo ciągle tkwi w starych mediach.
Przerzucanie kanałów telewizyjnych jest najchętniej wybieraną formą relaksu (robi to 40% respondentów). Niewiele rzadziej poświęcamy czas na zapoznawanie się z najnowszymi wydarzeniami (34%). Podobny procent respondentów przegląda media społecznościowe (33%). Totalnemu lenistwu oddaje się 19%. 15% słucha muzyki tradycyjnie. Zaledwie 14% sięga po ofertę serwisów pokroju Netflix, Amazon Prime Video czy HBO GO. 10% respondentów odpowiedziało, że gra w gry wideo. Po streaming muzyczny sięga 8%. 7% respondentów ogląda w tym czasie materiały wideo na YouTube i Facebooku.
Wbrew pozorom to jest świetna wiadomość dla streamingu, który jest wciąż daleki od nasycenia rynku.
Te dane pokazują, że jest jeszcze wiele do ugrania. Po rewolucji, którą odzwierciedla sukces Netflixa i Spotify, przyszedł czas na ewolucję. Z nią wiąże się docieranie do kolejnych konsumentów oraz wymiana pokoleniowa. Część naszego społeczeństwa ciągle jest analogowa lub hybrydowa – jedną nogą w smartfonach, drugą w linearnej telewizji. Najstarsza analogowa część społeczeństwa raczej będzie tkwiła w tradycyjnych mediach i sposobach komunikacji. Część hybrydowa z czasem zacznie mocniej dostrzegać zalety streamingu i szeroko pojętego cyfrowego rynku rozrywkowego. Grupy społeczne pokoleń świadomych zalet usług strumieniujących, coraz chętniej sięgają po nowe rozwiązania i wyraźniej dostrzegają ograniczenia starych.
Wszystko to będzie odbywało się przy postępującym zacieraniu się granicy między streamingiem a tradycyjnymi mediami.
Tak naprawdę to nie jest wojna jednego z drugim. Widzimy to nawet na naszym rynku, gdzie Polsat ma Iple, TVN Playera, nawet informacyjna stacja TVN24 zebrała swoje kanały i programy w aplikacji premium TVN24 GO. Nie trzeba przysłowiowej, jak i tej całkiem dosłownej Ameryki, żeby zauważyć, iż rynek medialny jest w trakcie metamorfozy. Ciągle coś się dzieje, następują zmiany, próbuje się nowych rzeczy i szuka się indywidualnych dróg rozwoju.
Wystarczy spojrzeć wstecz, spróbować sobie przypomnieć świat przed streamingiem i przed powszechnym dostępem do internetu. A teraz spróbujcie sobie wyobrazić świat przed telewizją czy nawet przed prasą. Telewizja nie była od razu kolorowa w 4K, dostępna dla wszystkich i wszędzie, a u jej zarania nie było tak wielu kanałów, jak dziś i same programy telewizyjne nie przypominały tych, które oglądamy obecnie. I to jest ten moment, w którym należy popatrzeć raz jeszcze na te dane i zdać sobie sprawę, że streaming dopiero raczkuje i ma jeszcze wiele do ugrania.