Środowe zamknięcie giełdy w Stanach Zjednoczonych przyniosło małą rewelację. Sytuacja być może nie utrzyma się przez długi czas, ale warto odnotować, iż rekordowa cena akcji Netflixa i ostatnie spadki Disneya sprawiły, że streamingowy gigant pod względem kapitalizacji rynkowej przebił korporację, która w portfolio ma nie tylko streamingi, ale również parki rozrywki, wytwórnię filmową, stacje telewizyjne i wiele, wiele więcej. Historyczna sprawa.
Co więcej, dystans między Netflixem a Disneyem zwiększa się z dnia na dzień. W środę był niewielki i Netflix był wart na giełdzie 187,3 miliardów dolarów, a Disney 186,6 miliardów dolarów. Dziś kapitalizacja Netflixa to aż 195,5 miliardów dolarów, a Disneya 182,7 miliardy dolarów.
Wielka w tym zasługa tego, że Netflix pomimo pewnych problemów, które wywołała pandemia koronawirusa (wstrzymano produkcję wielu widowisk), nie mierzy się z kłopotami, z którymi zmaga się Disney. Co prawda serwis Disney Plus osiąga świetne wyniki, ale poza wstrzymaniem produkcji swoich filmów i seriali, Disney musiał zamknąć parki rozrywki i przesunąć premiery kinowe. Ucierpiał również streaming sportowy ESPN Plus, który nie nadaje tego, do czego został stworzony – relacji sportowych na żywo, które zostały odwołane z powodu pandemii.
Na korzyść Netflixa przemawia również to, że ludzie, którzy zostali w domowej izolacji, szukają rozrywki i znajdują ją przede wszystkim w największym serwisie streamingowym. Ponadto giełda jest spokojna, kiedy chodzi o akcje firmy z Los Gatos, gdyż przedsiębiorstwo ciągle notuje wzrosty liczby użytkowników.