Netflix widzi swoją przyszłość w grach mobilnych. Firma chce przejąć fińskiego dewelopera Next Games.
Netflix skutecznie rozszerza swoją usługę i tworzy coś więcej, aniżeli tylko serwis strumieniujący. Z roku na rok coraz mocniej inwestuje w gry mobilne. Początkowo były to produkcje powiązane bezpośrednio z widowiskami dostępnymi w serwisie, a obecnie pojawia się tam coraz więcej dosyć przypadkowych gier zabijających czas.
Kolejnym ruchem jest oferta przejęcia Next Games — fińskiego dewelopera, który jest odpowiedzialny między innymi za “Stranger Things: Puzzle Tales”. Wiceprezes Netflixa ds. gier, Mike Verdu, powiedział, że to przejęcie pomoże jego firmie w budowaniu biblioteki wspaniałych gier, z których będą mogli korzystać subskrybenci serwisu. Wcześniej Next Games wyprodukowało kilka gier mobilnych związanych z marką “The Walking Dead”.
Gry mobilne, które udostępnia Netflix, są dosyć osobliwe. Aby w nie zagrać, należy je pobrać z App Store lub Google Play. Plus jest taki, że gry Netflixa są zawsze bezpłatne dla jego subskrybentów oraz pozbawione reklam i mikrotransakcji.
65 milionów euro na stole
Netflix zapłaci relatywnie niewiele za studio, jeśli Next Games zgodzi się na wchłonięcie przez giganta. Zaproponowano 65 milionów euro, co w dobie wielomiliardowych przejęć w branży gier, nie jest wielką sumą, ale i ambicje firmy tworzącej wirtualne puzzle nie są olbrzymie.
Netflix udostępnił Fast Laughs. Specyficzny klon TikToka pojawił się w krajach anglojęzycznych
Netflix chce, żebyście się uśmiechnęli. Serwis w wybranych państwach zaprezentował funkcjonalność, która żywo przypomina to, czym od dawna zabijają czas użytkownicy TikToka. CZYTAJ WIĘCEJ ▶
Najprawdopodobniej Netflix finalnie przejmie Next Games, gdyż samo ogłoszenie propozycji przed zamknięciem transakcji, zwiększa prawdopodobieństwo powodzenia zakupu. Ponadto zarząd Next Games zlecił przyjęcie oferty, której kwota znacząco przekracza wartość giełdową firmy.
Netflix zmienia zdanie
Jeszcze jakiś czas temu prezes Netflixa, Reed Hastings, mówił, że jego firma nie jest akwizytorem i nie powinniśmy się spodziewać wielu przejęć. Nie przeszkodziło to, chociażby w zakupie spuścizny po Roaldzie Dahlu.
Najwidoczniej strategia giganta się zmienia wraz ze zmieniającym się rynkiem, który kiedyś gonił Netflixa, a obecnie nieraz to właśnie Netflix musi nadążać za zmianami. Następnym, wcale nie budzącym zdziwienia ruchem, byłaby inwestycja w sport czy formy informacyjne, od których Hastings się odżegnywał, a które unoszą obecnie konkurencję. Czego świetnym przykładem jest rosnąca pozycja Prime Video w Wielkiej Brytanii i Niemczech czy Viaplay w Polsce, które w krótkim czasie zdobyło bazę oscylującą w okolicy 500 tysięcy użytkowników w naszym kraju. W dużej mierze właśnie dzięki sportowi na żywo.