Hiszpania kręci bata na Netflix. Serwis płaci tam skandaliczne podatki

Dariusz Filipek
8 min czytania
Netflix płaci skandalicznie niskie podatki w Hiszpanii (źródło: Wikipedia, Netflix; edycja: Popkulturyści)

Z ostatniej chwili

Globalne usługi streamingowe na czele z Netflixem od lat lokalnie niewiele dorzucają do budżetów państw, w których działają. Hiszpańskie władze mówią dość i zamierzają się z tym procederem rozliczyć. Dosłownie.

Sprawa dotyczy nie tylko Netflixa, ale również innych serwisów. Tym samym nowy podatek musiałby zapłacić nie tylko Netflix, ale również działające tam HBO, Amazon Prime Video, Sky, Filmin, DAZN oraz inni gracze działający w abonamentowym streamingu.

Hiszpański rząd przygotowuje nowy podatek w ramach adaptacji Europejskiej Dyrektywy o Mediach Audiowizualnych (AVMSD) przyjętej w Brukseli. Zapewnia ona zasadę równości między operatorami oraz ma za zadanie lepiej chronić widzów, zachęcać do innowacji i promować Europejskie treści audiowizualne.

Serwis Cinco Dias informuje, że Netflix zapłacił 3146 euro podatku za 2018 rok.

Netflix rozpoczął swoją działalność w Hiszpanii w 2015 roku i dzięki rozliczaniu się poprzez Netflix International BV w Holandii, lwia część generowanego przez firmę zysku nie trafiała do hiszpańskiej skarbówki.

W 2018 roku Netflix otworzył w Hiszpanii dwie spółki zależne. Jedną specjalizującą się w promocji, a drugą w produkcji – Los Gatos Transmission Services Spain i Los Gatos Entretenimiento Espana. Pierwsze roczne sprawozdanie tych firm pokazuje wyniki z pierwszych pięciu miesięcy ich działalności. W tym okresie te dwie spółki zależne zadeklarowały łączny przychód w wysokości 538,9 tysięcy euro i zysk netto na poziomie 9,4 tysięcy euro.

Hiszpania jest jednym z najważniejszych rynków dla Netflixa.

To właśnie tam Netflix otworzył pierwszy europejski hub produkcyjny. W lipcu 2018 roku amerykański gigant postanowił otworzyć centrum produkcyjne o powierzchni 22 tysięcy metrów kwadratowych, zlokalizowane w miejscowości Tres Cantos na północ od Madrytu.

Według Netflixa w 2018 roku pracę dzięki serwisowi miało 13 tysięcy osób – od aktorów poprzez techników na statystach kończąc. W 2019 roku ma to być około 25 tysięcy miejsc pracy. Liczba ta ma wzrastać, gdyż serwis będzie coraz mocniej inwestował w tworzenie hiszpańskich treści.

Netflix Hiszpania
Netflix postawił na produkcję w Hiszpanii, ale jak ognia unika tamtejszych podatków (El Periodico)

Powodem płacenia tak niskich podatków jest fakt, iż Netflix nadal sprzedaje dostęp do usługi przez holenderską spółkę.

Podobny schemat tyczy się również Google, Amazonu, Facebooka oraz Apple. To wśród firm całkowicie legalne działanie, ale coraz bardziej irytuje państwa Unii Europejskiej. Przedsiębiorstwa otwierają firmy w krajach członkowskich takich jak Irlandia czy Holandia, gdzie prawo podatkowe jest korzystniejsze. A w poszczególnych krajach należących do Unii Europejskiej powstają małe spółki zależne, które mają jasno określone cele i priorytety, a firma, od której te filie są zależne, wypłaca im kwoty należne za zlecenia.

Netflix bezczelnie unika płacenia lokalnych podatków. Hiszpański przykład sprawia, że trzeba dokładnie przyjrzeć się biznesowi giganta w Europie.

Firma produkcyjna Los Gatos Enteretenimiento Espana miała przychód na poziomie 498,4 tysięcy euro i uzyskała zysk wynoszący 8 tysięcy euro, z czego zapłaciła 2,6 tysiące euro podatku. Głównym partnerem tej spółki jest Netflix Worldwide Productions LLC z siedzibą w Stanach Zjednoczonych.

Z kolei firma promocyjna Los Gatos Transmission Service Spain osiągnęła 40,4 tysięcy euro przychodu, a jej zysk to było zaledwie 1,39 tysiąc euro, od którego przedsiębiorstwo odprowadziło 464 euro podatku od osób prawnych. Są to spółki w pełni zależne od holenderskiego Netflix International BV, a nazwy odziedziczyły po mieście, w którym znajduje się główna siedziba Netflixa, czyli Los Gatos w Kalifornii.

netflix podatki
Hiszpański Dom z papieru to jeden z największych międzynarodowych hitów Netflixa, ale serwis nie chce się dzielić zyskami z lokalnym fiskusem (Netflix)

Kontrast między potęgą serwisu a jego przychodami jest więcej niż niepokojący.

W pierwszym kwartale 2019 roku Netflix miał 4,52 miliardy dolarów przychodu i 380 milionów dolarów zysku. W ciągu trzech miesięcy serwis zanotował rekordowy przyrost subskrybentów, który wyniósł 9,5 milionów, co pozwoliło się mu przebić przez magiczną granicę 150 milionów abonentów. Spośród nowych abonentów aż 7,9 milionów pochodziło spoza Stanów Zjednoczonych.

Biorąc pod uwagę, że dysproporcje są olbrzymie – pomiędzy sukcesem a dzieleniem się nim z Hiszpanami, którzy pomagają ten sukces wypracować – nie dziwne, iż skarbówka patrzy na to, co wyprawia serwis, ze sporym zainteresowaniem. Tym bardziej że Netflix ma w Hiszpanii 2 miliony subskrybentów (trzy razy więcej niż Amazon Prime Video i cztery razy więcej niż HBO), a niedawno ogłosił, iż nastąpi wzrost cen poszczególnych planów abonamentowych, który wyniesie od 9% do 14%. Serwis robi to w roku, w którym ma zamiar wypuścić 17 nowych hiszpańskich produkcji oryginalnych.

Tym samym Hiszpanie przygotowują nowy podatek, nazywany przez jednych Podatkiem Netflixa, a przez drugich Podatkiem RTVE.

Serwis El Confidencial donosi, iż hiszpański rząd pracuje nad podatkiem, który dofinansuje działanie RTVE, czyli komitetu radiowo-telewizyjnego, pod którym działają publiczne media. Hiszpańskie Ministerstwo Gospodarki zgłosiło do konsultacji zmianę regulacji audiowizualnych, tak aby serwisy pokroju Netflixa płaciły specyficzne podatki od przychodów, podobnie jak reszta operatorów. Chociaż na tę chwilę nie ma oficjalnych informacji, różne źródła podają, iż nowy podatek miałby wynieść od 0,85% do 1,35% rocznego dochodu serwisów.

Po tym jak rząd Jose Luisa Rodrigueza Zapatero usunął reklamy w mediach podległych RTVE w 2009 roku, opodatkowano prywatne stacje telewizyjne 3% podatkiem dochodowym brutto oraz 0,9% operatorów telekomunikacyjnych, którzy posiadają w ofercie platformy telewizyjne. Pieniądze te popłynęły do RTVE. Podatek ten jest na tyle kontrowersyjny, że operatorzy określają go jako nieproporcjonalny i wielokrotnie odwoływali się w jego sprawie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz hiszpańskiego Sądu Najwyższego.

Prędzej czy później serwisy pokroju Netflixa będą musiały zacząć działać w symbiozie z lokalnymi rynkami.

Płacąc podatki w Irlandii czy Holandii, Netflix nie tylko żeruje na gościnności poszczególnych krajów, w których działa. Ciężko z nim konkurować tym, którzy płacą podatki na zdrowych zasadach. W Hiszpanii Netflix zapłacił za zeszły rok 3,1 tysiące euro podatku, HBO w 2017 roku 45,2 tysięcy euro, a Amazon nie zapłacił za działanie Amazon Prime Video ani złamanego eurocenta, gdyż działa w Hiszpanii przez spółkę zależną zlokalizowaną w Wielkiej Brytanii.

Ciekawostką jest fakt, że pieniądze inkasowane przez Netflix w Polsce również trafiają do Holandii. Polski rząd jeszcze wiosną zapowiadał ustami premiera, że planuje rozwiązania podatkowe przypominające te przygotowywane w Hiszpanii. Sytuacja u nas jest podobna, z tą różnicą, że Netflix na razie niewiele inwestuje w naszym kraju. A zarabia tu świetnie. Gdyby przyjąć, że serwis ma około miliona abonentów w Polsce i wszyscy płacą najniższy abonament, po wyciągnięciu z przychodu ze subskrypcji 23% podatku VAT wychodzi 102 miliony złotych.

Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami – dołącz do nas w mediach społecznościowych!

Jeśli chcecie być na bieżąco, śledźcie nas na Threads, Facebooku, Twitterze, Linkedin, Reddicie i Instagramie. Zachęcamy również do subskrypcji naszego kanału RSS na Feedly lub Google News. W razie pytań lub sugestii piszcie do nas na [email protected]. Dołączcie do naszej społeczności i bądźcie zawsze na czasie z najnowszymi trendami i wydarzeniami! Nie zapomnijcie wpaść na nasz YouTube.

Podziel się artykułem
Zostaw komentarz