Kierowca nie jest tak efektowny, kolorowy i rozbudowany jak tegoroczny pościgowy hit Baby Driver Edgara Wrighta. Jednak film Jeremy’ego Rusha to ciągle kawał solidnego i rozrywkowego kina. Jeśli lubicie ostrą jazdę, będziecie zadowoleni.
Konstrukcja widowiska jest prosta jak budowa cepa. Przypomina Locke’a z Tomem Hardym. Akcja rozgrywa się w samochodzie, a kontakt ze światem zewnętrznym odbywa się przez telefon komórkowy. Największa różnica jest podyktowana gatunkiem. Życiowe rozterki zastąpił oszałamiający pęd.
Wcielający się bezimiennego kierowcę Frank Grillo ma dług, który zaciągnął u nieodpowiednich ludzi. Żeby wykaraskać się z problemów finansowych, godzi się na udział w skoku na bank. Sprawy nie idą gładko i nasz bohater ucieka z torbą wypełnioną po brzegi gotówką. Tym samym znajduje się w ogniu krzyżowym dwóch zwalczających się gangów. Na domiar złego nie tylko on jest zagrożony, ale również jego rodzina. Atmosfera się zagęszcza, a klocki hamulcowe nagrzewają do czerwoności.
Kierowca to widowisko jednego aktora, ale z takim Grillo warto sobie pojeździć. Aktor wyrobił sobie markę filmowego twardziela i nawet kiedy siedzi za kółkiem robi to tak charakternie, że na niespełna półtorej godziny uwierzyłem mu, iż jest najlepszy w tym, co robi.
Drugim, nie mniej ważnym bohaterem produkcji są świetne zdjęcia. Ujęcia wymyślono tak, by widz nie czuł, iż ogląda niskobudżetowy film akcji. I chociaż mamy tu do czynienia z kinem klasy B, to pomimo oszczędności środków nie odczuwa się nieprofesjonalizmu. Co więcej, oglądając Kierowcę bawiłem się lepiej, niż na którejkolwiek z części Szybkich i wściekłych. Może przez nieco niższy poziom niedorzeczności i surowy neo noirowy klimat nocnego jeźdźcy.
Jeśli brak Wam krwawych pościgów to Kierowca będzie jak znalazł na wieczorną przygodę z odmóżdżającym kinem akcji dla dorosłych. I co rzadkie, z tyłu głowy chodziła mi myśl, że chętnie zobaczyłbym kontynuację.
Kierowca na Netfliksie
Ocena końcowa
Kierowca (2017) [Wheelman]