Mniej znaczy więcej nabiera zupełnie nowego wydźwięku w przypadku Netflixa. Coraz mniej osób wybiera serwis, a ci, którzy się na niego zdecydowali płacą za dostęp coraz więcej.
CZYTAJ WIĘCEJ O:
NETFLIX
Netflix zmaga się z malejącym przypływem subskrybentów. Z jednej strony serwis nasycił niektóre rynki i walka o kolejnych widzów jest trudniejsza, a z drugiej w ostatnich latach wyrosła mu spora konkurencja. To już nie te czasy, kiedy serwis był w komfortowej sytuacji, kiedy współzawodnictwo było prawie żadne. Obecnie na świecie poza wielkimi graczami jak Prime Video, Disney+ czy HBO Max, są też serwisy lokalne czy tematyczne.
Między trzecim kwartałem 2020 roku a trzecim kwartałem 2021 roku za serwis zaczęło płacić kolejne 18 milionów widzów. To wydaje się świetnym wynikiem, ale biorąc pod uwagę, że różnica między 2019 a 2020 rokiem wyniosła 37 milionów, a budżet produkcyjny serwisu rośnie rokrocznie, widać gołym okiem, że nie tylko dynamika wzrostu hamuje, ale również wpływy nie są tak wysokie, aby uzasadnić wszystkie inwestycje.
W 2021 roku fiskalnym budżet Netflixa przeznaczony na treści miał wynieść ponad 17 miliardów dolarów. Jednak biorąc pod uwagę, że w przyszłym roku Disney chce przeznaczyć na produkcję 33 miliardy, to można śmiało założyć, iż konkurent, chociaż najpewniej nie przebije tej kwoty, to będzie chciał wydać w 2022 roku więcej, aniżeli i tak astronomiczne 17 miliardów.
Specjaliści twierdzą, że kolejnym krokiem firmy może być próba spopularyzowania Netflix Games i w przyszłości stworzenia spin-offu, który miałby przyciągać wyłącznie graczy.
Netflix kolejny raz podnosi ceny
W Polsce mieliśmy już nieznaczną podwyżkę cen za dostęp do serwisu w zeszłym roku. Widzów przede wszystkim zabolał fakt, iż za najdroższy pakiet muszą od kilku miesięcy płacić 60 zł.
Jednak nasza sytuacja jest i tak o wiele bardziej kolorowa, kiedy wziąć pod uwagę to, że serwis niemal rokrocznie podnosi ceny w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.
Nowe ceny są wyższe o 1-2 dolarów w zależności od planu subskrypcyjnego. Widzowie, którzy wybierali plan standardowy, nie będą płacili jak dotychczas 13,99 dolarów a 14,49 dolarów. Z kolei w Kanadzie cena wzrosła z 14,99 dolarów kanadyjskich do 16,49 dolarów kanadyjskich. Z kolei plan premium w Stanach Zjednoczonych kosztuje teraz o dwa dolary więcej, a podstawowy podrożał o dolara do 9,99 dolarów miesięcznie.
Wyższe ceny efektem wolniejszego wzrostu
“Rozumiemy, że ludzie mają więcej niż kiedykolwiek możliwości wyboru rozrywki i jesteśmy zobowiązani do zapewnienia jeszcze lepszych wrażeń naszym użytkownikom. Aktualizujemy ceny tak, aby móc nadal oferować szeroką gamę wysokiej jakości opcji rozrywkowych. Jak zwykle oferujemy szereg planów, dzięki którym użytkownicy mogą wybrać cenę, która odpowiada ich budżetowi” – oświadczył Netflix agencji informacyjnej Reuters.
To dosyć jasno pokazuje, że Netflix swój wolniejszy wzrost amortyzuje podwyżką cen.
Pokutują tu błędne decyzje sprzed lat, które sprowadzają się do tego, że na kilka produkcji świetnych czy dobrych dostajemy mnóstwo widowisk słabych lub wręcz szrotowych. Ciężko powiedzieć, jak długo taka polityka programowa wytrzyma w starciu z rosnącą w siłę konkurencją.
Obecnie obserwujemy sytuację, w której Netflix, zamiast swój ogon wydłużać i stawiać na treści premium, które najbardziej przyciągają nowych widzów, zaczyna go powoli zjadać, przerzucając odpowiedzialność za błędne decyzje na widzów.
Jak dokładnie wygląda sytuacja serwisu, tego dowiemy się już niedługo, gdyż firma na dniach powinna opublikować najnowszy raport kwartalny.