O tym, że Netflix zamierza stworzyć aktorski serial na podstawie kreskówki “Avatar: The Last Airbender” wiadomo od lat. We wrześniu 2018 roku ogłoszono, iż produkcja zmierza do serwisu. Przez długi czas niczego ciekawego w tej sprawie nie ogłaszano, aż się znowu w świecie popkultury nieprzyjemnie porobiło…
Początkowo w serial zaangażowani byli twórcy kreskówki, Michael DiMartino i Bryan Konietzko, ale niedawno wycofali się z pracy nad serialem, gdyż Netflix nie szanował ich wizji twórczej. Ich odejście wywołało zmasowaną reakcję fanów, którzy zalali Twitter przydługim, ale jakże wymownym hasztagiem #CancelNetflixATLALiveAction. Jak widzicie, mógł być jeszcze dłuższy, ale nietrudno odszyfrować, iż “ATLA” oznacza “Avatar: The Last Airbender”.
Ludzie petycje piszą
To nie wszystko. Postanowiono również tradycyjnie nabić statystyki serwisowi Change.org, gdzie można podpisać petycję, która ma zmusić Netflix do opanowania i wsłuchania się w głos rozsądku fanów z całego świata. Czego chcą sieciowi bojownicy? Aby aktorzy mieli azjatyckie korzenie, bo biali artyści zrujnują widowisko.
Tutaj pada przykład, czyli filmowa adaptacja “Ostatni siewca wiatru” autorstwa M. Nighta Shyamalana z 2010 roku (możecie to coś obejrzeć na Netfliksie, jeśli chcecie się zdołować). I muszę się brzydko wtrącić. Kwestia koloru skóry niekoniecznie była największym problemem tego filmu. Po prostu Shyamalana w pewnym momencie swojej kariery nieźle się pogubił i zaczął kręcić kino z zupełnie nowego gatunku, które można określić mianem nurtu “nieoglądalnego” albo “ciężkostrawnego”. Na szczęście ostatnio zaczął wracać na dobre tory.
Ponadto osoby stojące za petycją chcą, by postaci były w podobnym wieku, co bohaterzy z kreskówki i mają wymagania, co do wątków romantycznych. Ogólnie nie chodzi im o narrację czy fabułę, ale o rzeczy, które zazwyczaj nijak mają się do jakości widowiska. Jeśli jednak chcecie podpisać petycję i zniszczyć nią Netflix, to znajdziecie ją pod tym odnośnikiem. Brakuje niespełna trzech tysięcy głosów, by “Avatar: The Last Airbender” był serialem jak z marzeń.
Szczerze uważam te petycje za bezsensowną i mówi to fan Avatara, ponieważ twórcy nie powiedzieli że to z powodu chęci wybielania obsady przez Netflix odeszli mógł to być kompletnie inny powód – Ja poczekam na pierwszy zwiastun i zadecyduje czy zacznę oglądać.
Dla mnie prawie wszystkie te dziwne petycje to część rakowego cancel culture.