Dużo nie znaczy dobrze – tak można odczytać słowa prezesa FX Networks Johna Landgrafa, który zauważa, że seriale Netflixa to statystycznie szrot.
Widowiska stacji z rodziny FX to obok AMC jedne z najlepszych produkcji, kiedy spojrzeć na ofertę podstawowych kanałów na kablówce. To nie zmienia się od lat. Aczkolwiek da się również zauważyć, iż ich oddziaływanie na masy jest o wiele mniejsze niż jeszcze kilka lat temu, kiedy Netflix i pozostałe platformy streamingowe były mniej obecne w naszym życiu.
To FX dało takie produkcje jak Zawód: Amerykanin, Świat gliniarzy, Synów Anarchii, American Crime Story, Justified, Archera i wiele innych. Często nawet te mniej trafione widowiska – Tyran czy Wirus – do pewnego momentu ciężko było określić jednoznacznie słabymi. Stacja od lat stara się pilnować tego, co produkuje.
Landgraf przemawiał w USC Institute of Entertainment Law and Business i jak to już ma w zwyczaju, podzielił się interesującymi informacjami dotyczącymi nie tylko firmy, którą kieruje, ale swojej branży w ogóle.
Przyznał, że funkcjonuje w środowisku, w którym walczy się o życie. Nie chce reklamować u siebie giganta, kiedy bije się z nim o tego samego widza. Jednocześnie zauważył, że bardzo trudno konkurować z Netflixem, kiedy w jego stacji wypuszcza się zaledwie 13 nowych produkcji w roku. Przyznaje, iż prowadzenie firmy w takich warunkach jest stresujące, ale trzeba podejmować ryzyko.
Na Netflix trafia mnóstwo nowości, często ledwo oglądalnych lub kompletnie nietrafionych – według danych Landgrafa.
Chwali się tym, że wszystkie produkcje, które powstały z myślą o stacjach FX, FXX oraz FXM, zostały uwzględnione w rankingu najlepszych widowisk 2018 roku. Z kolei z 70 tytułów, które wylądowały na HBO, jedynie 29% z nich znalazło się na tej liście. Netflix wypadł jeszcze gorzej, bo chociaż firma wypuściła nieprzyzwoicie dużo nowości, jedynie 12% z nich znalazło się wśród najlepszych produkcji. Trudno powiedzieć, na jakie dane powołuje się Landgraf, ale do tej pory dał się poznać jako rzetelny insider, więc można założyć, że nie wyciągnął tych procentów znikąd.
Prezes FX Networks dodał również, że zadaniem jego firmy nie jest konkurowanie z Netflixem. Tę kwestię zostawia firmie, która w tym roku przejęła FX Networks, czyli Disneyowi. Według Johna Landgrafa Disney Plus ma szansę na sukces. Nawet pomimo tego, że Netflix ze swoją opasłą biblioteką może budzić postrach. Disney ma w rękach Marvela, Pixara, National Geographic, Lucasfilm i wiele więcej. Jednocześnie firma stara się wiązać FX z przejętym w tym samym czasie streamingiem Hulu. Są to biznesy, które zdają się idealnie współgrać, gdyż zarówno stacje telewizyjne, jak i streaming, są skierowane do dojrzalszego widza niż Disney Plus, który stawia na rozrywkę przyjazną rodzinie.
Ponadto zauważył, iż przy takim natłoku nowości, konsumenci w Stanach Zjednoczonych są przytłoczeni samą kwestią wyboru spośród tak wielu możliwości. Branża ma nadwyżkę zdolności produkcyjnych. I chociaż z jednej strony uważa, że na rynku już nie ma wiele miejsca, by kolejne streamingi mogły zostać szeroko rozpowszechnione i osiągać zyski, to twierdzi, iż czuje się komfortowo, widząc, że powstają kolejne serwisy, które będą konkurowały z Netflixem.
FX Networks już jakiś czas temu zakończyło współpracę z Netflixem i obecnie w serwisie można obejrzeć tylko kilka produkcji Ryana Murphy’ego, który podpisał z gigantem streamingowym intratny kontrakt i tym samym niemal całkowicie zerwał więzi produkcyjne z FX. Stacja pokazuje jedynie nowe sezony już rozpoczętych widowisk Murphy’ego – obecnie jest to AHS: 1984.
Źródło: Deadline