Schody – sezon 1 – przedpremierowa recenzja kryminalnego serialu dokumentalnego Netflixa

Dariusz Filipek
7 min czytania
Niesamowity. To najlepsze słowo, które opisuje serial dokumentalny Schody. (Netflix)

Z ostatniej chwili

9 grudnia 2001 roku Michael Peterson zadzwonił na numer alarmowy. Rozgorączkowany poinformował, że jego żona Kathleen spadła ze schodów i jest nieprzytomna. Kobieta zmarła, a mąż został oskarżony o spowodowanie jej śmierci.

W tym momencie rozpoczyna się horror rodziny Petersonów, a tym samym serial Schody. Obserwujemy bohatera dramatu przebywającego w areszcie domowym. Policja z prokuraturą robią wszystko, by posadzić go za morderstwo. W tym czasie zespół prawników przygotowuje linię obrony. Rozpoczyna się teatr, w którym gra toczy się o być, albo nie być dla powieściopisarza. Sprawą tajemniczego zejścia na tytułowych schodach żyje nie tylko całe Durham (miasto w Stanach Zjednoczonych, w Karolinie Północnej), ale szybko zainteresował się nią również pewien wzięty francuski dokumentalista.

Schody nie są typowym serialem dokumentalnym. To coś, co nigdy wcześniej, ani nigdy później temu gatunkowi się nie przydarzyło.

Gdyby nie Jean-Xavier de Lestrade (zdobywca Oscara za Zabójstwo w niedzielny poranek) byłby to kolejny proces w sprawie morderstwa, który na chwilę wzbudził zainteresowanie mediów, ale ostatecznie rozmył się z powszechnej świadomości w ramach słabnącego zainteresowania.

Reżyser był z Petersonem niemal cały czas. Kręcił wszystko. Widzimy jak Peterson popala fajkę w domu, jak siedzi na sali sądowej, płacze, rozmawia z dziećmi, obrońcami. Lestrade niemal zamieszkał z człowiekiem oskarżonym o morderstwo. Tym samym stworzył dokumentalne reality tv, które sprawia, iż widz jest naocznym świadkiem niemal wszystkich zdarzeń. Momentami czułem, jakbym był gdzieś obok i niemo to wszystko obserwował z boku. Mając jednocześnie z tyłu głowy ciągłe poczucie, iż patrzę na dramat prawdziwych ludzi. To zupełnie inne doznanie niż wtedy, kiedy oglądasz Big Brothera czy jakiś talent show. W Schodach są prawdziwe konsekwencje, nikt Petersonowi na koniec nie wręczy wielkiej koperty z w milionową wygraną, a jedyną nagrodą może być wyłącznie uniewinnienie.

Serial jest bardzo przemyślany i świetnie zmontowany. Obok gadających głów zobaczycie również materiały archiwalne, będziecie świadkami nieczystych, wręcz żenujących zagrywek prokuratury, a także podążycie wraz z reżyserem za dowodami. Razem z nim zobaczycie, jak pracuje się z przedprocesowymi grupami fokusowymi, jak rozgrywa się różne opcje linii obrony, a także zobaczycie pracę ekspertów kryminalistycznych, co wygląda zupełnie inaczej niż to, co mogliście zaobserwować w CSI: Kryminalne zagadki Las Vegas. Przez co mamy tu do czynienia nie tylko ze świetną rozrywką telewizyjną, ale również z unikalnym doświadczeniem, którego prędko nie zapomnicie.

Michael Peterson w serialu Netflixa Schody
Bohater dramatu – Michael Peterson na sali sądowej. (zdjęcie z serialu Netflixa Schody)

Serial trzyma w napięciu do samego końca, a cliffhanger goni tu cliffhanger niczym w najlepszych produkcjach fabularnych.

Zwroty akcji są niewymuszone i wypływają z naturalnego toku zdarzeń. Pojawiają się nowe fakty, a od oskarżonego odwracają się najbliżsi. Lestrade przygląda się wszystkiemu bez znieczulenia, pokazując brutalne obrazy, przywołując dramatyczne nagrania, nie umyka mu żadna łza. Jeśli jesteście wrażliwi, możecie mieć bardzo ciężko, oglądając ten serial.

Bohaterowie pojawiający się w widowisku są tak świetnie nakreśleni, że obcując z nimi przez kilkanaście godzin, dochodzimy do tego, iż są tak wyraziści w całej tej tragedii, że zżywacie się z nimi. Dramaty i radości, które przeżywają, w cieniu toczącego się postępowania, sprawiają, iż narracja jest równie interesująca, co sprawa sama w sobie.

Tak, to jest aż tak dobre! A w tym wszystkim najbardziej przewrotne jest to, że do dziś nie wiem, kto miał rację. Czy hardo broniący Petersona David Rudolf, czy ostra jak żyleta Freda Black oraz Jim Hardin reprezentujący prokuraturę, którzy grali na najniższych instynktach ławy przysięgłych. Jedno jest pewne. Michael Peterson, winny czy nie, ostatecznie jest złamanym człowiekiem, który już nigdy nie będzie kojarzony tak bardzo ze swoimi powieściami, jak z nieszczęsnymi schodami.

netflix schody serial dokumentalny 2018
Rodzina Petersonów. Wydawałoby się, że urzeczywistnienie amerykańskiego snu, ale… (zdjęcie z serialu Netflixa Schody)

Schody na Netfliksie mają być rozszerzoną wersją oryginału, czego musiałem dowiadywać się na własną rękę, gdyż rodzimy zespół public relations Netflixa raz raczy, innym razem niestety nieraczy odpowiedzieć na – wydawałoby się – proste pytania, które zadaję.

Oryginalny serial dokumentalny liczy 8 odcinków, zwieńczonych filmem Schody II: Ostatnia szansa. Jest to przeszło dwugodzinny dokument, który Lestrade wypuścił 9 lat po serialu (zostanie podzielony na 2 odcinki). Serial Netflixa ma zawierać 3 dodatkowe odcinki. Całość zamknie się w 13 odcinkowym sezonie. Premiera została ustalona na 8 czerwca.

To świetnie, że Netflix nie tylko kupił znakomitą produkcję sprzed lat, ale rozwinął ją jeszcze bardziej. Mam jednocześnie nadzieję, że nowe odcinki nie zepsują odbioru całości, a nadadzą historii jeszcze mocniejszy wyraz. Już wydanie DVD zawierało kilka dodatkowych materiałów, których próżno szukać w wersji telewizyjnej.

Przeglądając Twittera Katherine Solomon, która w Netfliksie jest odpowiedzialna za kontakt z prasą w sprawach związanych z oryginalnymi produkcjami dokumentalnymi, wygląda na to, że część nowych materiałów zostanie poświęcona badaniu teorii zaledwie liźniętych przez policję, ale pojawi się również sporo wypowiedzi wspominkowych. Jest jeszcze dużo do powiedzenia. Sprawa nie zakończyła się w 2013 roku wraz z premierą Ostatniej szansy. Minęło 17 lat od śmierci Kathleen, a Michael ciągle żyje tymi wydarzeniami.

Michael Pereson David Rudolf the staircase 2018
Michael Peterson i jego obrońca David Rudolf, którego ciężko nie polubić. (zdjęcie z serialu Netflixa Schody)

Jest na co czekać. Schody obok Przeklętego: Życie i śmierci Roberta Dursta, Making a Murderer, Raju utraconego (trzy filmy o trójce z Memphis) oraz O.J.: Made in America, to najlepszy serial dokumentalny w dziejach, który opowiada o jednej sprawie kryminalnej.

W moim przypadku Schody były odtrutką po braku dobrych kryminałów dokumentalnych w odcinkach, kiedy jednocześnie obejrzałem większość najciekawszych filmów. Początkowo nie sądziłem, że serial zbliży się do poziomu historii opowiadającej o zbrodniach Roberta Dursta czy mataczeniu przy sprawie Stevena Avery’ego. Na szczęście bardzo pozytywnie się zaskoczyłem. Dlatego nie zastanawiajcie się ani chwili i kiedy tylko Netflix udostępni całość, zabierajcie się za tę niesamowicie wciągającą i porażającą historię. Warto. Bardzo warto.

Schody w serwisie Netflix

Freda Black serial dokumentalny netflix schody
Tej pani nie chcielibyście spotkać na sali sądowej. Oskarżająca Petersona Freda Black to kawał… Wiadomo kogo. (zdjęcie z serialu Netflixa Schody)
Schody (2004-2018) (tytuł oryginalny: The Staircase) - sezon 1
9/10

Ocena końcowa

Genialny!

Wysyłanie
Ocena użytkownika
4.17 (12 Głosów)

Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami – dołącz do nas w mediach społecznościowych!

Jeśli chcecie być na bieżąco, śledźcie nas na Threads, Facebooku, Twitterze, Linkedin, Reddicie i Instagramie. Zachęcamy również do subskrypcji naszego kanału RSS na Feedly lub Google News. W razie pytań lub sugestii piszcie do nas na [email protected]. Dołączcie do naszej społeczności i bądźcie zawsze na czasie z najnowszymi trendami i wydarzeniami! Nie zapomnijcie wpaść na nasz YouTube.

Zostaw komentarz