O Nowych mutantach głośno jest od lat, ale nie dlatego, że film zapowiada się świetnie, a głównie przez to, że w pewnym momencie część widzów zwątpiła, iż kiedykolwiek go obejrzą. Jednak jest nowy zwiastun i wiele wskazuje na to, że widowisko wreszcie pojawi się na kinowych ekranach.
Zacznijmy od rzeczy zabawnych, ale jednocześnie nieco strasznych. Nowi mutanci mieli zadebiutować w kinach 13 kwietnia 2018 roku. Pierwsza zmiana daty premiery nie była niczym szczególnym – to zdarza się często – i film przesunięto na 22 lutego 2019 roku. Później zrobiło się nieco dziwnie, bo produkcja dostała kolejną datę premiery i było to 2 sierpnia 2019 roku. I żeby zrobić jeszcze większe zamieszanie, jeszcze mocniej zniechęcić widownię, widowisko superbohaterskie przełożono raz jeszcze – tym razem na obecną datę, czyli 3 kwietnia 2020 roku. Srogie to opóźnienie, bo film spóźni się dwa lata bez 10 dni.
Odłóżmy na bok spekulacje, dlaczego Nowi mutanci mają takie problemy z kinową dystrybucją, bo tak naprawdę wiedzą to wyłącznie nieliczni sprawcy tego zamieszania. Zabawy w plotki, jakoby film został skasowany czy miał pojawić się na Hulu lub Disney+ okazały się nietrafione.
Nowi mutanci to film oparty na kanwie komiksowego spin-offu serii Uncanny X-Men.
W kinowej inkarnacji grupa młodziaków z nadludzkimi mocami jest przetrzymywana w tajnej placówce psychiatrycznej. Obserwuje ich doktor Cecilia Reyes (w tej roli Alice Braga), która również ma nadprzyrodzone zdolności. W Magik wcieliła się Anya Taylor-Joy, w Wolfsbane Maisie Williams, w Cannonballa Charlie Heaton, w Sunspota Henry Zaga, aw Mirage Blu Hunt.
Dziś można wyłącznie spekulować, co zobaczymy na ekranie. Film miał ponoć daleko idące dokrętki i zmiany wizji, więc ciężko powiedzieć, czy Demon Bear będzie największym zagrożeniem dla grupki mutantów, czy też ta koncepcja się zmieniła. W ogóle bym się nie zdziwił, gdybyśmy zobaczyli Shadow Kinga. Pewne jest, że produkcję utrzymano w horrorowej stylistyce, chociaż na typowy horror raczej nie mamy co liczyć.
Jak będzie faktycznie, tego dowiemy się za niespełna trzy miesiące, kiedy widowisko Josha Boone’a wreszcie trafi do kin. I wbrew wszelkiej logice, muszę przyznać, że ciągle jestem podekscytowany.