“Final Destination: Bloodlines” – śmierć nie bierze jeńców! Czy nowa odsłona “Oszukać przeznaczenie” to powrót do krwawej formy, czy dostaniemy kolejny sequel bez jaj?

Łukasz Mendak
8 min czytania
W maju w kinach spróbują jeszcze raz oszukać przeznaczenie | Warner Bros. Discovery

Z ostatniej chwili

Jeśli myśleliście, że śmierć poszła na urlop, to się grubo myliliście. “Final Destination: Bloodlines” zapowiada wielki powrót serii, która przez lata szokowała brutalnością, sadystyczną kreatywnością i makabrycznym poczuciem humoru. Żadnych duchów, żadnych slasherowych morderców w maskach – tu sama Śmierć urządza polowanie, a każdy dzień to gra w rosyjską ruletkę z przeznaczniem.

Po 14 latach od ostatniej części seria “Oszukać przeznaczenie” powraca z nowym filmem zatytułowanym “Final Destination: Bloodlines”. Premiera zaplanowana jest na 16 maja 2025 roku, a film ma być dostępny zarówno w standardowych kinach, jak i w formacie IMAX.

Scena w solarium to jeden z licznych klasyków serii “Oszukać przeznaczenie” | Warner Bros. Discovery

Reżyserią zajmują się Zach Lipovsky i Adam B. Stein, a w obsadzie znaleźli się m.in. Brec Bassinger, Teo Briones oraz powracającego w roli upiornego grabarza, Williama Bludwortha – Tony’ego Todda.

Babcia, która oszukała przeznaczenie

Serwis Feature First zdradził, że fabuła ma być osadzona w dwóch liniach czasowych: w latach 60., gdzie babcia przewiduje katastrofę budowlaną i ratuje grupę ludzi, oraz dekady później, gdy jej wnuczka zaczyna doświadczać podobnych wizji dotyczących śmierci członków rodziny. To ciekawe odejście od dotychczasowej formuły serii, która skupiała się niemal wyłącznie na współczesnych wydarzeniach.

Czy twórcy dostarczą krwawej jatki na poziomie kultowych scen z poprzednich części, czy może ugrzęzną w nijakiej nostalgii i rozwleczonej fabule? Przed nimi piekielnie trudne zadanie – bo jeśli “Bloodlines” zawiedzie, los tej franczyzy będzie przesądzony szybciej niż ofiary jej własnych filmów.

Wyzwania dla nowej odsłony

Seria “Oszukać przeznaczenie” miała swoje wzloty i upadki. Po kilku sequelach o malejącej sile rażenia, twórcy stoją przed wyzwaniem przyciągnięcia zarówno dawnych fanów, jak i nowej publiczności. Wprowadzenie wielopokoleniowej narracji oraz osadzenie części akcji w przeszłości może być ryzykowne, ale jednocześnie stanowi szansę na odświeżenie formuły.

Warto zauważyć, że inne horrory, które próbowały wprowadzać nowe elementy do znanych serii, miały mieszane rezultaty. Na przykład “Pet Sematary: Bloodlines” z 2024 roku, również prequel, spotkał się z umiarkowanym przyjęciem zarówno pod względem finansowym, jak i krytycznym. Z kolei “Terrifier 3” z 2024 roku udowodnił, że kontynuacje mogą odnieść sukces, jeśli oferują świeże podejście i zaspokajają oczekiwania fanów.

Fenomen i brutalność serii

Filmy z serii zaczynają się od podobnego samego schematu: główny bohater lub bohaterka nagle ma przerażającą wizję masowej tragedii – katastrofy lotniczej, kraksy na autostradzie, zawalenia się mostu, awarii kolejki górskiej itp. Pod wpływem tej wizji ratuje siebie i grupę osób, które według planów Śmierci miały zginąć w tym wypadku. Początkowo wydaje się, że udało im się oszukać los, ale szybko okazuje się, że to nie koniec.

Śmierć nie lubi być oszukiwana. Osoby, które miały umrzeć, zaczynają ginąć jedna po drugiej – i to w najbardziej pokręcone, brutalne i często absurdalnie skomplikowane sposoby. Właśnie to sprawiło, że seria zdobyła kultowy status. Fani uwielbiają wymyślne sceny śmierci, które często przypominają reakcję łańcuchową z filmu “Piła” na sterydach: kubek spada, przewraca świeczkę, ta podpala firankę, ktoś się potyka, wbija sobie coś w oko i… bum – kolejna ofiara skreślona z listy.

Seria przyciągnęła widzów nie tylko pomysłowymi zgonami, ale też surowym przekazem: nie uciekniesz przed przeznaczeniem. Nie ma tutaj bohaterów, którzy przeżyją, jeśli będą „dobrzy” czy „mądrzy” – Śmierć i tak po nich przyjdzie. Widzowie szybko nauczyli się, że w tych filmach każdy jest mięsem armatnim, a poczucie bezpieczeństwa jest tylko złudzeniem.

Właśnie ta bezlitosność i kreatywna makabra uczyniły “Oszukać przeznaczenie” czymś więcej niż zwykłym horrorem. Filmy te zmusiły widzów do paranoi – kto po seansie nie patrzył podejrzliwie na otwarte okna, wysuwające się gwoździe czy zbyt mocno obciążone półki? Każdy najmniejszy przedmiot mógł być śmiertelną pułapką.

Śmierć Śmierci

W serii “Oszukać przeznaczenie” Śmierć nie jest postacią z krwi i kości, ale niewidzialną, nieuchronną siłą, która podąża za bohaterami i eliminuje ich w wymyślny sposób. Jednak jeśli ktokolwiek z tej franczyzy stał się jej twarzą, to był tą osobą Tony Todd, wcielający się w grabarza Williama Bludwortha – postać owianą tajemnicą, która wydaje się wiedzieć o mechanizmach śmierci więcej, niż powinna.

Candyman tony todd
Tony Todd jako Candyman

Tony Todd, znany także jako kultowy Candyman, zmarł 6 sierpnia 2024 roku w wieku 69 lat. Był jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy horroru i charakterystycznym głosem grozy, który pojawiał się w wielu produkcjach gatunkowych. Jego rola w “Oszukać przeznaczenie” nie była duża pod względem czasu ekranowego, ale miała kluczowe znaczenie – Bludworth działał jak złowieszczy przewodnik dla bohaterów, sugerując, że nie da się przechytrzyć losu.

W “Final Destination: Bloodlines” Todd powróci pośmiertnie dzięki technologii CGI i archiwalnym nagraniom, co z pewnością wywoła mieszane reakcje fanów. Jego głęboki, złowieszczy głos był znakiem rozpoznawczym serii, dlatego odtworzenie tej roli będzie ogromnym wyzwaniem dla twórców. Czy cyfrowa wersja aktora dorówna jego charyzmie? Tego dowiemy się w maju 2025 roku.

Prognozy finansowe i artystyczne

Seria “Oszukać przeznaczenie” do tej pory przyniosła do kin wymownie piekielne 666 milionów dolarów na całym świecie, co świadczy o jej popularności. I to wszystko przy łącznym budżecie produkcyjnym pięciu filmów, który miał wynieść mniej więcej 154 miliony dolarów.

Oto zestawienie wyników box office poszczególnych części serii “Oszukać przeznaczenie”:

Tytuł filmuRok premieryPrzychód globalny
Oszukać przeznaczenie2000112 mln dolarów
Oszukać przeznaczenie 2200380 mln dolarów
Oszukać przeznaczenie 32006118 mln dolarów
Oszukać przeznaczenie 42009186 mln dolarów
Oszukać przeznaczenie 52011157 mln dolarów

Seria “Oszukać przeznaczenie” cieszyła się znaczną popularnością, osiągając najwyższy wynik w czwartej części z przychodem globalnym wynoszącym ponad 186 milionów dolarów. Każda z części przyciągała widzów unikalnym podejściem do tematu nieuchronności losu i kreatywnymi scenami śmierci, co przyczyniło się do sukcesu finansowego serii.

Właściwie, biorąc pod uwagę passę “Oszukać przeznaczenie”, ciężko dojść do tego, dlaczego w 2011 filmowe studio Warner Bros. (New Line Cinema) postanowiło przerwać dopływ gotówki z tytułu kolejnych produkcji. Być może stwierdzono, iż materiał na tamtą chwilę zmęczył widzów, a może po prostu zabrakło interesujących pomysłów na kolejne odsłony horrorów.

Trzeba pamiętać, że minął szmat czasu i “Oszukać przeznaczenie” pokryła gruba warstwa kurzu i chociaż dekady temu produkcja jawiła się jako jeden z ówczesnych najoryginalniejszych horrorów, to obecnie rynek horrorów jest nasycony, a widzowie oczekują innowacyjnych pomysłów i wysokiej jakości produkcji. Jeśli “Final Destination: Bloodlines” zdoła połączyć klasyczne elementy serii z nowymi, intrygującymi wątkami, ma szansę na sukces zarówno pod względem finansowym, jak i artystycznym (chociaż umówmy się, krytycy nigdy nie przepadali za tą serią).

Jak będzie w przypadku “Bloodlines”? Pożyjemy, zobaczymy. Na tę chwilę warto dać produkcji kredyt zaufania, bo może coś upiornie katastrofalnego i trzymającego w napięciu z tego wyjdzie. Oby.

Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami – dołącz do nas w mediach społecznościowych!

Jeśli chcecie być na bieżąco, śledźcie nas na Threads, Facebooku, Twitterze, Linkedin, Reddicie i Instagramie. Zachęcamy również do subskrypcji naszego kanału RSS na Feedly lub Google News. W razie pytań lub sugestii piszcie do nas na [email protected]. Dołączcie do naszej społeczności i bądźcie zawsze na czasie z najnowszymi trendami i wydarzeniami! Nie zapomnijcie wpaść na nasz YouTube.

Zostaw komentarz